Przyjechali rodzice, koty zluzowały widząc nas wszystkich razem.
Czesio wreszcie się napił, zjadły ociupinkę mokrego, trochę suchego.
Tylko ciągle nasłuchują odgłosów z klatki i jak jest hałas to dziczeją lekko, ale nie siedzą za kanapą.
Czesio leży na kanapie, a Prezes w przedpokoju.
Ale Feliwaya zamówiłam. Będzie pewnie we wtorek, środę.
Trudno, najwyżej mi braknie na jedzenie
