Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 22, 2008 8:22

Co u Zorro?

:ok: :ok: :ok:

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 22, 2008 8:33

Jolu co u Zorro i innych twoich kotków
Obrazek Obrazek Obrazek

agnieszkaanna

 
Posty: 112
Od: Sob lut 17, 2007 20:53
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto sty 22, 2008 9:35

wiesci z Ignasiowego domku:

""Ignas rosnie,juz niczego sie nie boi,razem z psem spia,jedza z jednej miski,jak widzimy to przyjazn na dobre i zle.Najprzyjemniejsze jest gdy rano sie budzimy i slyszymy jak nasz kotek mruczy.
po szczepieniu byl troszke senny ale juz wieczorkiem pokazal nam kto tu rzadzi,jak tylko wrzuce zdjecia na komputer to przesle pani,a nasz Ignas sie zmienia,jego siersc zrobila sie ciemno szara w czarne prazki,oczywiscie spi z nami na lozeczku,a najbardziej uwielbia kopac w kwiatkach na oknie,ale jest bardzo kochanym kociakiem i bardzo sie cieszymy ze go mamy.
"""


mocne kciuki za Zorra :ok: :ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto sty 22, 2008 11:14

A ja jeszcze zapraszam na Bazarek - wątek troche przydługi, ale aktualizacja jest na pierwszej stronie oraz na tej, do której link wklejam ;)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=69 ... &start=255

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 22, 2008 23:01

Dziś wet zasugerował eutanzję Zorra.
Nie byłam w stanie podjąć takiej decyzji. On patrzy przytomnie, ma jeszcze trochę sił, i chce żyć.
Dostał jeszcze kroplówkę i leki. Ale nie jest lepiej. Jedyna poprawa to od wczoraj brak krwi z moczu, przy czym to raczej efekt wywaru ze znamion kukurydzy, który zaczęłam mu podawać, niż leków.

Rozmawiałam p. chirurg na temat możliwości i sensowności operacji. Bo jeśli i tak nie ma nic do stracenia... Powiedziała, że może go 'otworzyć', ale mam sobie nie robić wielkich nadziei.

Ciągle rozważam wszystkie za i przeciw. Ostateczną decyzję muszę podjąć jutro rano. To bardzo trudne, zwłaszcza że muszę też brać pod uwagę kwestie finansowe. Operacja podwyższy końcowy rachunek, a już koszt pierwszej wizyty z badaniami wyniósł 65 zł. Teraz boję się nawet pytać, zwłaszcza że mój majątek to 8,50 zł, i to na koncie, więc nawet od weta będę musiała wrócić na piechotę (w tamtą stronę zawiezie mnie znajomy). Obawiam się, że z bazarków nie uzbiera się potrzebna kwota, a już szczególnie, gdy operacja nie powiedzie się...

Nie wiem, co robić, boję się.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Wto sty 22, 2008 23:21

Z bazarków może jednak się uzbiera... czy wet nie mógłby poczekać na należność...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 22, 2008 23:25

Mnie jutro czeka taka decyzja w sprawie mojej 15 letniej suni :(
Siedze i ryczę.

Jolu, bardzo Ci wspolczuję.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Śro sty 23, 2008 0:14

Jolu,przelałam Ci pieniądze z bazarku,od Anulki111 za mata z myszkami.
Moze jeszcze cos wpłynie i jakos uzbierasz na ten dług w lecznicy.
Żeby tylko stan zdrowia Zorra sie poprawił :cry: Tak sie martwie tym jutrzejszym dniem :cry:
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Śro sty 23, 2008 0:19

Jolu, współczuje.
Nie wiem, co bedzie lepsze, ale skoro, jak piszesz, Zorro chce żyć - to może warto spróbować powalczyć?
A czy wiadomo mniej wiecej, jak by to byla kwota?


P.s. Sibia - Tobie też bardzo współczuje :( Trzymaj sie jakoś.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 23, 2008 1:12

Siean pisze:Z bazarków może jednak się uzbiera... czy wet nie mógłby poczekać na należność...


Wet poczeka, ustaliłam z nim na samym początku, że od razu zapłacę tylko za sterylkę Beżuni. Choć pewnie nie będzie czekał w nieskończoność...
U mnie podejmowanie decyzji finansowych w oparciu o nadzieję, bez oglądania się na realia, a nawet wbrew nim, zawsze przynosi katastrofalne skutki.
Ale pewnie znów tak zrobię, o ile tylko jutro stan Zorra na to pozwoli.

Skasko, jutro powinnam już wszystko wiedzieć, niestety post factum, bo dużo będzie zależeć od tego, czy operacja się odbędzie, na czym będzie polegała i jaki będzie jej wynik...

Iweto i Anulko, dziękuję bardzo jeszcze raz!

Berni, dziękuję za wiadomości o Ignasiu.

Sibio.... :cry:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro sty 23, 2008 9:15

:(

:ok: :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 23, 2008 9:19

Joluś, on da Ci znać... Będziesz wiedziała kiedy on odwróci wzrok ku tęczowym łąkom..
Będziesz wiedziała co zrobić. Bo śmierć nie jest tym najgorszym. Najgorszym jest cierpienie.
Spojrzy na Ciebie i już będziesz wiedzieć..


Ściskam Cię cieplutko :(

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Śro sty 23, 2008 9:38

jeszcze raz zapraszam na aukcję :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=71198

tylko do jutra

(Jolu, ja jutro wyjeżdżam i nie będzie mnie kilka dni i nie będę miała netu, proszę prześlij osobie, która wygra licytacje numer konta, ja zaraz w przyszłym tygodniu wyślę tej osobie książeczkę)
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro sty 23, 2008 14:25

Nie było operacji.
Stan Zorra rano nie dawał nadziei, że ją przeżyje. A nawet jeśli taka obiektywnie była, to... pozostają jeszcze weci.
Próbowałam się łudzić, ale wiem, że i tak by go uśpili. Już wczoraj nalegali na eutanazję. Kroplówkę dostał po moich naleganiach, choć i tak nie Duphylate, o którą prosiłam. Do tego wet pomylił antybiotyk i mimo że się zorientowałam i próbowałam go powstrzymać, pewny siebie, z uśmieszkiem pobłażania dla mnie, nacisnął tłok strzykawki...

Mam duży żal do wetów, według mnie nie zrobili wszystkiego, co można i trzeba było zrobić. Wiedzieli, ze bezdomny. Wiedzieli, że na kredyt. Patrzyli na mnie jak na niegroźną dziwaczkę. I wszystkie moje prośby czy sugestie, przede wszystkim zaś o rentgen z kontrastem, były odsuwane. Bo niepotrzebne, bo niemożliwe. A ja mogłam rozmawiać tylko z pozycji proszącej.

Ciąg ograniczeń i niemożności. A teraz mogę już tylko czekać na ten moment...

Nie chcę go zawozić do tej lecznicy. Chciałabym mu oszczędzić przykrych doznań związanych z transportem, chciałabym, żeby umarł w domu, przy mnie, bezboleśnie. Żeby wet przyjechał do nas.
Żeby chociaż to było możliwe.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro sty 23, 2008 14:36

:placz:

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Silverblue i 17 gości