dziękujemy i Tobie, Izuś.

***
nie będę Wam biegać po wątkach - kto się czuje na siłach czytać kolejne życzenia, tego zapraszam, kto ma dość, to o kocie jest za trzy gwiazdki

życzę Wam, czytaczom i pisaczom, trwania na miau (żebym mogła Was pilnie śledzić!), trwania przy kotach (co się rozumie samo przez się), wolności wyboru (takiej prawdziwej), ciszy (może z murmurandowym tłem), żeby poszło w piersi lub w rzeźbę (zależnie od płci), żeby obyło się bez wywalania choinki i wreszcie rozmów, które naprawdę będą interesujące.
a na nowy rok jakieś inne bestialstwa wymyślę.
***
jesteśmy u mamy, także Mamy Zasady panują. a zasadą nr 1 jest brak kota w kuchni, kiedy jest w niej jedzenie. jako że kuchnia jest otwarta na cały parter, a klatki schodowej nie da się odciąć, to Łajzuchna siedzi w areszcie domowym u mnie w pokoju.
okap go prawie zagłusza

nie jestem do końca zadowolona, ale wolę go tam trzymać, niż kłócić się z mamą, że sierść, że jest zdrowy, że jej łazi, bo jest kotem, i tak dalej. poza tym kiedy Bystra kręciła się po domu niepilnowana w zeszłe święta, to w efekcie złamała kark. może więc niech Łajza siedzi pod łóżkiem, nawet obrażony.
babcia za to próbuje się za nim wstawiać u mamy - przejście od (półtora roku temu!) "szkodniki będą w piwnicy mieszkać, nie po domu chodzić" do "to zdrowy kotek, bardzo miły, będzie tylko patrzył i niczego nie zje, a jemu tak smutno" uważam za cudowną przemianę
