
Trzy lata temu mąż mojej ówczesnej szefowej przywiózł mi kociaka z jakiejś knajpy na Polach Mokotowskich. Kociak zdrowy, oswojony, przyplątał się. Szefowej się nie odmawia, więc wzięłam małą na DT, a niedługo oddałam do bardzo fajnego DS.
Tak wtedy wyglądała Zizou

Wczoraj dostałam wiadomość, że Zizou nie może tam zostać. Zmieniło się dużo, ubył człowiek, przybyły koty, zmieniło się życie opiekunki. Zyzanka jest w stałym konflikcie z kotami, całe dnie i noce spędza pod meblami, tam dostaje jedzenie, ma kuwetę. Dramat.
U mnie jest 14 kotów, są konflikty, co najmniej dwa koty leją na tle nerwowym. I Szczuruś z postępującym PNN. Wzięcie kolejnego kota byłoby koszmarem, ale to nieważne. Ważne, że dla Zyzanki to nie byłaby zmiana na lepsze, to byłoby piekło. Straciłaby dom i kochanego człowieka, a nie zyskałaby niczego w zamian. Jej potrzebny jest spokój...
Bardzo, bardzo pilnie potrzebny jest DS, gdzie Zizou byłaby jedynaczką, albo miałaby jednego kota do kolegowania się. Albo chociaż DT z podobnymi warunkami lub chociaż opcją izolacji. U nas Zizou była zaprzyjaźniona z kotami, w DS też do pewnego momentu, podejrzewam, że teraz tam dla Zizou kotów jest po prostu za dużo.
Tak wygląda Zizou dziś
