Mole - dom wariatów - Jeszcze jeden okruszek - dla sylwii k.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 01, 2007 2:06

kolejna cudowna bajka na dobranoc:)
czy ,,wdowie wzgórze'' to takie miejsce w Wieliczce z krzyżem i obok kościółka??

Kłaczek:]

 
Posty: 55
Od: Śro mar 07, 2007 14:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 01, 2007 6:40

A nie. Wdowie Wzgórze jest dokładnie po drugiej stronie.
Za to kościółek Sebastiana - dawniej, zanim postawiono tam wołające o pomstę do nieba ogrodzenie, droge krzyżową - która wczesniej była po prostu alejką między starymi drzewami i ohydny parking pare metrów niżej - to było ulubionemiejsce moich spacerów z małymi podówczas dziecmi. Czasami kończyło się to poziomkami na plebanii...
Wtedy było to cudowne miejsce, pełne spokoju, harmonii, zieleni...a dzisiaj - dalej jest na mapie spacerów, ale zawsze mam przed oczym Tamto Miejsce.
Mówiono, że pod Sebastianem straszy...nic dziwnego, kościółek został wzniesiony na miejscu dawnej mogiły zmarłych na zarazę...
starsze babcie omijały to miejsce po zzachodzie słońca...wybrałam się kiedys tam wieczorem, usiadłam na kamiennych schodkach i ... usłyszałam cichutki jęk.
Wiatr poruszal gałęziami brzóz, wschodził księżyc i było jakoś tak klimatycznie...
No i tenże wiatr, przez dziurę w dachu dmuchał w piszczałki organów.
Potem dziurę załatano, duchy się wyniosły....a szkoda :(


I tak wszystkim dzieńdobry :).
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie lip 01, 2007 10:46

aha...byłam w tym roku na Drodze Krzyżowej w Wieliczce właśnie na tym wzgórzu koło kościółka św. Sebastiana.Widok na rozświetlone w nocnym mroku miasto był przepiękny:)
miłego dnia dla Wszystkich!

Kłaczek:]

 
Posty: 55
Od: Śro mar 07, 2007 14:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 01, 2007 19:22

Za mną czeresniowy dzień...więc bajka chyba będzie dopiero na dzieńdobry ;).
Ale dla chętnych przepis na czereśnie w cukrze : 2 kilo czeresni, wyjąć pestki, wsypac do garnka i leciutko wycisnąć z nich sok.
potem przelożyc na miskę. można na kocią, pod warunkiem, że nie ma w niej resztek chrupek...
Do soku wsypać kilo cukru, podgrzewać, do rozpuszczenia, potem drugie kilo. i dodac czereśnie. Powinny robic się szkliste, a syrop - bursztynowy. Wogole mozna sprawdzić gęstość na talerzyku ale za pierwszym razem i tak zawsze cos nie wyjdzie :twisted: . Niemniej jednak pyszny smakołyk -niektórzy na forum próbowali...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie lip 01, 2007 19:25

Lalala, mała skrytka. Zaraz się okaże, że na forum mamy miłośników geocachingu Kasia :wink: Niestety, tej nocy kiedy chowaliśmy skrytkę wiatru nie było i organy milczały :(
A czereśnie- to kiedy gotowe do spożycia?
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Nie lip 01, 2007 20:24

No to przeciez na Twój przyjazd ! Już jest sześć słoików i cała kuchnia się klei :D ...
a co do wiatru ...tą dziurę załatano już dawno temu...a szkoda, bop może miłośnicy mieliby dreszczyk emocji :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie lip 01, 2007 20:49

A ja mam już dla Was ten przepis na winko z mlecza. ZAraz napisze, bo to troszkę długie.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Nie lip 01, 2007 21:01

2 litry ubitego kwiatu mlecza - bez ogonków, bez mrówek i innych dodatków
1 kg cytryn
10 dkg rodzynek
3 kg cukru
dobra woda (tzn. bez dodatków)

kwiaty zalać 4 litrami wrzącej wody, przykryć i zostawić na 12 godzin. Umyte i wyszorowane cytryny ze skórką pokroić na plastry i włożyć na spód - pod kwiaty (bo te cytryny mają tendencję do wypływania na wierzch, więc trzeba je przycisnąć tymi kwiatami) i zostawić na 48 godzin tym razem bez przykrycia (i odganiać w tym czasie muchy, koty i inne "ciekawości"). Po 48 godzinach wszystko to wycisnąć, przecedzić przez gazę do butli na wino, dodać cukier rozpuszczony w takiej ilości wody, żeby wszystko razem dało 9 litrów. Do tego rodzynki i drożdże winne. Rurke na butli zalać wodą i niech to "chodzi" przez 1 miesiąc. Po miesiącu zlać- tak żeby oddzielic od tego osadu na dnie - sklarować, umyć dokładnie butlę (pozbyć sie tego osadu), wlać z powrotem ten czysty bez osadow, i niech jeszcze sobie stoi (chodzi) aż dojrzeje i nabierze smaku- jakiego kto lubi. Próbowanie wskazane byle z umiarem.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Nie lip 01, 2007 22:22

caty pisze:No to przeciez na Twój przyjazd ! Już jest sześć słoików i cała kuchnia się klei :D ...
a co do wiatru ...tą dziurę załatano już dawno temu...a szkoda, bop może miłośnicy mieliby dreszczyk emocji :)

Ale numer, a ja pytałam, bo chcę zrobić tutaj :wink: Choć nie omieszkam spróbować. No i P. chyba upiecze piernik, co? :oops: Bo na pusty żołądek to nie ma co szukać skrytek 8)
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Nie lip 01, 2007 23:25

Blond Tornado pisze:
caty pisze:No to przeciez na Twój przyjazd ! Już jest sześć słoików i cała kuchnia się klei :D ...
a co do wiatru ...tą dziurę załatano już dawno temu...a szkoda, bop może miłośnicy mieliby dreszczyk emocji :)

Ale numer, a ja pytałam, bo chcę zrobić tutaj :wink: Choć nie omieszkam spróbować. No i P. chyba upiecze piernik, co? :oops: Bo na pusty żołądek to nie ma co szukać skrytek 8)


Gapciu, przepis na te czereśnie masz ciut wyżej...podnieś pysio i czytaj !
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lip 02, 2007 16:21

Siedziałam sobie cichutko w szafie, bo cały czas doczytuję, ale tu już nie wytrzymałam:
bez44 pisze:Gdy czytam Twoje baje to przypomina mi się dzieciństwo, jak czytałam "Królestwo Bajki" Ewy Szelburg - Zarembiny. Też u Ciebie jest ten tajemniczy klimat, dobroć, ciepło. Długo się je pamięta - i od razu robi się lepiej i cieplej na duszy.

Moja ukochana książka z dzieciństwa! :1luvu:
Jakie trafne porównanie, Bez44!

A jeśli chodzi o Płanetnika (bo wybaczcie, ale jestem dopiero na stronie 43) to przyleciał na Podwórko od nas chyba...
W piątek, 15 czerwca po południu, była w naszej szkole dyskoteka pożegnalna klas 6-tych. Powietrze było bardzo ciężkie, coś wisiało w powietrzu. W pewnym momencie poszłam na górę, do swojego pokoju. Okazało się że w dobrej chwili weszłam. To był moment - w jednej chwili runęła z nieba dosłownie ściana wody. Szczęście że akuraj byłam w pokoju, od razu doskoczyłam i pozamykałam szeroko otwarte okna - inaczej to by mi komp chyba zalało... Wzdłuż całej długości budynku przelewał się z górnej rynny wodospad, a w narożniku, przy moim oknie, woda lała się po ścianie. Pobiegłam po koleżankę która robiła zdjęcia na zabawie. Fotka i tak nie oddaje w pełni rzeczywistości, bo zanim przybiegłyśmy na górę to już największa nawałnica minęła:
[img=http://img510.imageshack.us/img510/7856/ulewair3.th.jpg]
Długo nie trwało... i nagle ulewa skończyła się równie znienacka jak się zaczęła. Tak jakby Płanetnikowi udało się złapać za sznurek... :D

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 02, 2007 18:20

Czeresnie, czereśnie, czereśnie...jak zamknęoczy, to widzę czerwone kulki...W kuchni kompoty, czereśnie w syropie, pierogi z czeresniami...więc czeresnie tez musiały wkraść sie w bajkę... Jak kto może , to czeresnie na spodeczek, i do bajusi...


Magda i Krecia od rana urzędowały w kuchni Czarownicy. Na podłodze stało wiadro pełne czereśni, które poprzedniego dnia obrał Brudny Harry Potter, Krecia wyjmowała z nich pestki, a Magda stojąc przy piecu przygotowywała syrop.
Czarownica szukała w piwnicy odpowiednich słoików, a kot, jak to zwykle przy takich okazjach bywa, chodził z pajęczyną na wąsach,
Kiedy cukier w miedzianym rondlu zamienił się w złocisty syrop, Czarownica wsypała do niego czereśnie i zamieszała drewnianą łyżką.
W kuchni zapachniało sokiem i topionym cukrem. Zapach był tak intensywny, że przez uchylone okno wydostał się na podwórko i do ust najmłodszego z braci Harry`ego napłynęła ślinka. Mały Potter siedział na trawniku obok grządki z maciejką i bawił się dwoma samochodzikami, do złudzenia przypominającymi prawdziwe wozy transmisyjne telewizji.
Dlatego mały Potter bawił się w Katastrofę. Wprawdzie nie wiedział, czy to było trzęsienie ziemi, tsunami czy wybuch wulkanu, ale dwa wozy telewizyjne już były w drodze.
Gdy syrop zaczął się zagęszczać Czarownica dała Magdzie papierowe serwetki i nożyczki, i pokazała jej, jak wycinać w nich wzory tak, aby przypominały koronkowe serwetki.
Magda w zasadzie uważała, że porządne czary byłyby o wiele skuteczniejsze, ale szybko doszła do wniosku, że i tak nie miałaby co robić.
Krecia podawała słoiczki , Czarownica napełniała je owocami, a Magda mocno zakręcała i ozdabiała każdy słoiczek serwetką.
- To będą prezenty / - zapytała, a Czarownica uśmiechnęła się.
- I tak, i nie – odpowiedziała. - Kiedy nadejdzie zima będziemy wszyscy razem jeść te czereśnie. A kiedy sięgnie się po ładny słoik, będą jeszcze lepsze.
- Ale one są i tak dobre – upierała się przy swoim Magda.
Czarownica ściągnęła pajęczynę z kocich wąsów , skręciła ją w kulkę i wrzuciła do paczki na drewno.
- Sto lat temu ludzie bardzo dbali o takie drobiazgi – powiedziała. – a my przecież umawiałyśmy się, że kiedy przychodzisz to jest właśnie to sto lat temu...
Magda spojrzała nagle na swoje odbicie w szybie kredensu i aż zamrugała oczyma. Z szyby spoglądała na nią dziewczynka w granatowej sukience z marynarskim kołnierzem.
- No, koniec – obwieściła Czarownica patrząc na słoiki stojące w równym rzędzie obok siebie. – siedem, dziesięć, piętnaście...
- Dwadzieścia pięć ! – wykrzyknęła triumfująco Krecia, której palce szybko przebiegły po pokrywkach.
Czarownica zaniosła słoiki do spiżarni i ustawiła je na honorowym miejscu na półce.
Magda zgarnęła ze stołu skrawki papieru i wrzuciła je do pieca.
A potem wzięła Krecię za rękę i wyszła do ogrodu.
Przez trawnik przemaszerował kot z niebieską kokardą na szyi mrucząc coś niezbyt pochlebnego na temat podróży w czasie, a po alejce za murkiem przebiegł mały chłopczyk tocząc przed sobą drewniane kółko.
Magda bezwiednie ścisnęła rękę Kreci.
- Co się stało ? – zapytała Krecia.
- Nic, oprócz tego, że nie ma naszego domu i...i wszystko jest inaczej – wyjąkała Magda, a Krecia odpowiedziała jej mocnym uściskiem dłoni.
- To tylko czary – powiedziała.
Kot z niebieską kokardą ze wstrętem zmarszczył nos.
Na miejscu domów rozciągał się park z ogromnym stawem pośrodku. Po stawie płynęła łódka, a siedział w niej chłopiec kropka w kropkę podobny do Brudnego Harry`go Pottera.
- Byłoby nawet fajnie – szepnęła Magda, której jakoś spodobał się marynarski kołnierz – gdyby nie to, że nie ma naszych domów...
Chodnikiem, stukając obcasikami przeszła pani od przyrody w słomkowym kapelusiku nasuniętym na jedno oko. Ubrana była zupełnie jak Mary Poppins z ilustracji w książce, a doktor Ambroży w sztywnym cylindrze i z nastroszonymi bokobrodami do złudzenia przypominał kota Czarownicy.
A na ławce siedziała malutka dziewczynka z porcelanową lalką.
- Dzień dobry – powiedziała na widok Magdy i Kreci. – Jestem Marianna, a wy ?
- Czarownica.....- wyszeptała Magda – Czarownica sto lat temu...
Na szczęście dziewczynka niczego nie usłyszała tylko wstała z ławki i podała Kreci lalkę.
- Mieszkam tutaj – pokazała palcem nieduży domek otoczony kamiennym murkiem. – chodzcie do mnie, mama zrobi nam podwieczorek !
Magda i Krecia pobiegły za dziewczynką przez trawnik a za nimi, w podskokach pobiegł kot z niebieską kokardą.
- Jeszcze tylko kwadrans czereśniowego czaru – mruczał do siebie, a potem usiadł na schodkach i zaczął odliczać.
Dziewczynka zatrzymała się przy murku i wyjęła jeden obluzowany kamień.
- Tutaj mam swoją tajną skrytkę – powiedziała i wyjęła z otworu małe pudełeczko.
Otworzyła je i pokazała Magdzie złoty pierścionek z niebieskim oczkiem. Oczko przypominało niezapominajkę i pierścionek jak ulał pasował na palec Magdy.
- A teraz do domu ! – zawołała dziewczynka chowając pudełeczko do dziury w murze i zasłaniając ją kamieniem.
- My też mamy taką skrytkę – powiedziała Magda i umilkła , bo obok domku nie było ani krzewów jaśminu, ani szafy, ani śmietnika z trzepakiem.
Mama dziewczynki posadziła gości za stołem, postawiła na koronkowej serwecie porcelanowe spodeczki i na każdy z nich nałożyła łyżkę konfitur.
- Pycha – wymamrotała Krecia.
- W tym roku wyjątkowo się udały – zauważyła Czarownica stawiając na oknie spodeczek z odrobiną śmietanki dla kota.
Magda spojrzała w szybę kredensu. Zobaczyła żółtą koszulkę i niebieska spinkę we włosach.
A ścienny zegar z zachrypniętą kukułką wskazywał szóstą po południu.
Czarownica wręczyła Magdzie słoik czereśni w prezencie dla mamy.
Krecia , której stopy znały na pamięć drogę doszła do furtki i oparła się ręką o kamienny
słupek.
Jeden z kamieni poruszył się i spadł wprost pod nogi Czarownicy.
- No proszę proszę ! – wykrzyknęła Czarownica - Na śmierć o niej zapomniałam !
- O czym – zapytała Magda.
- O skrytce – powiedziała Czarownica.
Schyliła się i wyjęła z otworu nieduże pudełeczko. Zajrzała do niego i uśmiechnęła się.
- Zdaje się, że mam tu coś akurat dla ciebie – powiedziała.
Magda zajrzała jej przez ramię.
Na dłoni Czarownicy leżał złoty pierścionek.
Pierścionek był bardzo stary, miał oczko w kształcie kwiatu niezapominajki i jak ulał pasował na serdeczny palec Magdy.
- I pomyśleć tylko ,że leżał tu od stu lat i zupełnie o nim zapomniałam...
Oczko wesoło mrugnęło witając Magdę niby starą znajomą.
Czarownica chwilę patrzyła za odchodzącymi dziewczynkami a potem wyjęła z kieszeni fartucha czarodziejską kulę. Przetarła ją brzegiem spódnicy i zajrzała w głąb. Z morza zieleni wyłoniła się nieduża postać dziewczynki z porcelanową lalką.
Dziewczynka pomachał do niej ręką, a Czarownica odpowiedziała jej uśmiechem.
A kot, zaglądając w kulę z wysokości kamiennego słupka zobaczył małego czarnego jak kleks kociaka z niebieską wstążeczką na szyi ...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lip 02, 2007 18:55

Caty cudna opowieść :love:
Ummmm jak czytałam to nawet zapach tych czereśni poczułam :D
Uwielbiam Twoje bajusie i czereśnie
Pozdrawiam

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pon lip 02, 2007 20:18

Mniam :D
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon lip 02, 2007 21:03

pychota :D i bajeczka też - pychota :D

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon, Silverblue i 21 gości