MalgWroclaw pisze:Ale za co masz przepraszać, nie rozumiem.
Już to wyjaśniłam.
Poniosło mnie, założyłam - wychowana na miau - że każdy w takim wypadku, to miał złe intencje - z punktu widzenia miau - i brak wyobraźni itd. Nie zapytałam najpierw dlaczego. A okazało się, że owszem mieli zamiar kastrować , ale ich wet zmanipulował , z braku czasu nie zadzwoniła.. i było za późno.
Nie wrzeszczy się na ludzi bez dania możliwości wytłumaczenia. No, chyba, że ktoś pluje na ulicy.
Jest na naszym podwórzu , tzn. mieszka w sąsiedniej klatce pani z psem. Pani jest w porzadku, pies - suczka jest tak gruba, że kwadratowa. Mały płowy, mops, więc ledwno się toczy, rzęzi, ale jest przyjazna , przynosi kamyczki i w ogóle...Jak to pierwszy raz zobaczyłam to , na szczęście grzecznie, zapytałam . Sunia ma wyciętą śledzionę , jest na specjalnej karmie, na lekach, ma też chore serce, co jakiś czas grzybicę na łapach, problemy z gruczołami..Pani bardzo o nią dba, choć to nie jest zamożna osoba, pół dnia spędza na trawniku a to popychając piesa by sie ruszał, a to podciągając na smyczy , ale też dając poleżeć na słoneczku. Przy tym wszystkim pies jest okropnie uparty
I od czasu do czasu widzę jak ktoś przechodzący robi miny i uwagi. To tak jako przykład.