ostatnio nurtuje mnie problem dot. psich ogonów
dokładnie huskich ogonów
zaczęło się od Pani z syberian huski'm , która to chciała zobaczyć "czy się złapią"
tzn. czy Thor rzuci się na jej psa lub odwrotnie
powsciągnęłam budzącą się we mnie krwiożerczą bestię (wegetarianka jestem od dziesięcioleci, ale takie sytuacje budzą we nie powyżej wspomniane instynkty)
i od słowa do słowa dowiedziałam się, że Pani ma niekstrowanego psa i chce rozpocząć hodowlę
moje pytania o rejestrację/związek/rodowód/itd. Pani 'puściła w kosmos'
krew mnie zalała, ale byłam dzielna i dalej powsciągnęłam chęć mordu
z dalszych wywodów wynikało, że pies ma rzadkie umaszczenie - sobolowy
długie futro - o ile wiem nie wystepuje w rasie
jest duży - dla mnie sporo za duży
ma piękny pysk - dla mnie za szeroki i za duże uszy
doskonały ogon - zawinięty jak u świnki, w niczym nie przypominający lisiej kity
koniec końców, prawie rozszarpałam Paniusię - teraz jej facet chodzi z psem
jemu też 'dobiorę się do futra', chociaz liczę, że jest mądrzejszy niż babsko, i da się namówić na kastrację psa
ale
przez to wszystko mam kłopot z ogonem
a raczej z jego zawinięciem
jak to w końcu jest u s. haski?
