
Pamiętam jak darł się w niebogłosy jak niosłam go do domu i jak Zuza warczała spod łóżka. Pamiętam jak budziłam się w nocy zanim przewróciłam się na drugi bok, żeby go nie przygnieść. Był taki maleńki .... Pamiętam jak oderwali z Zuzą cokół od mebli kuchennych, jak się zachłysnął przy żyganiu i musielismy jechac na sygnale do weta. Pamiętam też jak przerażona byłam jak się okazało, ze ma chore nerki i jak wypadł z balkonu. I pamiętam ile razy miałam ochotę udusić go gołymi rękami za te wszystkie głupie pomysły jakie realizował z prędkoscią swiatła ....
I tylko tak się zastanawiam..... Co mnie jeszcze czeka
