O, to miałaś pecha z tymi biletami

Nigdy nie miałam potrzeby korzystać [bo się boję takich 'inteligentnych urządzeń] , ale widzę, że lud korzysta. Są jeszcze kioski gdzie sprzedają bilety, choć ich coraz mniej.
Kiedyś wszystko było prościej...
Migdałem się nie da. On na dźwięk pukania/dzwonka/domofonu patrzy na mnie i jeśli ide w kierunku drzwi, ewakuuje się z szybkościa błyskawicy...
..właśnie był łaskaw się porzygać -ma tak gdy jest zakłaczony i wtedy to trwa jakiś czas, aż się odkłaczy, je sporo owsa w tym czasie
- a to jest związane z dużym stresem. Moim. Najpierw jak dużo zje to łażę za nim jakiś czas i podglądam. Potem odpuszczam. A on np., jak teraz, zaczyna mieć potrzebę siedząc na parapecie i nie, nie zeskakuje na podłogę [a chyba już wie, że jak to zrobi na parapecie niedajbóg nad grzejnikiem , to sie będę darła pół godziny, sprzątając] tylko leci przez biurko z kompem, klawiaturą, głośnikami itp., kolumnami i resztą sprzętu grającego, stojącego na dużej skrzyni przy ścianie... zdążył do przedpokoju. Ale skorzystał z dywanika. Dywanik w pralce....do najgłębszej czarnej dziury.
Poza tym nie wykazuje oznak braku zębów. Chciałam mu pomacać w pyszczku, ale nie pozwolił i tylko mnie obślinił.
Kto to wymyślił, żeby koty trzymać w domu??