Ja tak na szybciora bo zaczynam zapominać jak się nazywam

OPOWIASTKA AUTENTYCZNA
o zakupach w markecie.
Auteczko moje kochane się zepsuło i u mechanika stoi a ile postoi czort znajet bo piniądzów niet a auteczko się zepsuło solidnie dość. Na zakupy wozi mnie siostra moja młodsza. Niezbyt często wiadomo no bo te pieniądze... Ale ostatnio po pogrzebie tego ludka co to w lodówce światło gasi ( no z głodu umarł biedaczysko...) podjęłam męską decyzję i pojechałam na zakupy. Bo ludzie jak ludzie, gorzej,że chrupy się menażerii skończyły i Masza spoglądając mi znacząco w oczy ostrzyła sobie pazury...Tak,że ten. No same wiecie...

Pojechałyśmy zatem. Moja siostra plus sklep wielkopowierzchniowy to nie jest najlepsze połączenie...Jogurty. Pół godziny. Mleko. Pół godziny. Marchewka. 45 minut. Dotarłyśmy w końcu na dział z artykułami sanitarnymi. Siostra wybiera papier toaletowy.
Ten nie. Ten nie taki. Ten w sumie mógłby być ale może jednak ten z wyższej półki.... A może ten będzie lepszy? A ten? A, ten zapachowy to nie. Może tamten z początku półki? Może jednak ten obok? A ten ma na sobie misie*. A ten owieczki. O a ten ma motylki...
Załatwiłam co miałam załatwić ( jakieś 5 minut ) wracam na dział z artykułami higienicznymi siostra nadal wybiera. No żesz job twoju mat` grymasi jak na giełdzie w Amsterdamie przy wyborze diamentów do carskiej korony. Pytam się zatem siostry mej najukochańszej tonem miłym, grzecznym oraz spokojnym ( chociaż miałam ochotę ją udusić...)
-Siostra, wybrałaś już? Bo mi cięzko jest trochę?
-No czekaj, papier toaletowy muszę kupić wiesz, bo się kończy tylko nie wiem który.
-Pierwszy z brzegu siostra...
-No ale wiesz, dziewczyny, żeby im rozumiesz zadków nie poobcierało bo Karolinka...
-Tak, rozumiem, może ten?
-Nieee, ten nie.
-A ten?
-E, czy ja wiem?
-Siostra do cholery co ty szukasz tutaj to papier i to papier o co ci chodzi co ci się w tamtych papierach nie podobało?!
-No bo one takie jakieś...No rozumiesz, do dupy są...
Badum
Tsssss
Że ja jej nie udusiłam w kołysce o ileż prostsze byłoby teraz życie....
*Odnośnie misiów: ( ostrzegam obrzydliwie będzie... )
Kiedyś zabrakło papieru, kupiłam pierwszy lepszy bo tam gdzie byłam nie mieli mojego ukochanego lawendowego. Traf chciał,że na papierze tloczone były jakieś pokraki typu misie. W domu, dialog posttoaletowy:
-Mamusia, mamusia fajowy papier kupiłaś.
-No wiem syneczku, mamusia jest the best i kupiłam ci papier w misie

-No, tylko wiesz, one były białe c`nie?
-No nie patrzyłam co biorę ważne że papier jest tak?
-Taaa. tylko wiesz mamusia. One już NIE SĄ białe....
Powiedział mój syn po dłuższym posiedzeniu. Zakatrupię szczeniaka przysięgam...
