Najpierw odskocznia...:
Od trzech tygodni w soboty usiłuję ogarnąć działkę – „wychować maliny”. Ziemia jeszcze jest bardzo mokra i miękka.
Dziczki wykopuję z korzeniami i sadzę kępami wzdłuż ogrodzenia z sąsiadem. 
3 tygodnie temu – środek ścieżki, dwa tygodnie temu  miejsce po papierówce,  w sobotę lewa strona prześwitu koło domku do sąsiada i prawa strona– obok stołu. 
Wzdłuż ogrodzenia sąsiada i obok domku, utworzyłam pas wolny od malin o szerokości 0,5-1 mb. 
Wykopałam maliny, które mi wrosły w jeżyny, liliowce i inne kwiaty.
 Na działkę zaniosłam rosnące na balkonie samosiejki niezapominajek i coś innego zielonego.
Ubiegłoroczna „próba wychowywania” okazała się bardzo nieudana i w tym roku całkiem zmieniłam metodę - wtedy tam wycięłam za dużo pędów przy ziemi i najpierw nic mnie nie oddzielało od sąsiada a potem jeszcze bardziej się rozrosły… włącznie z miejscem po ławce…
……
Dotarłam do lekarza…. Narozrabiałam samoleczeniem grypy i podniosłam sobie ciśnienie… stąd większość dziwnych objawów.
Inne sprawdzamy, czekam na wynik badań i TK…. Przypuszczam, że winą jest nadwaga…  
 Pozdrawiamy