Toluś od małego jest u mnie.Zawsze dostawał dobre jedzenie, został odrobaczony kilka razy, zaszczepiony tak, jak trzeba.Raz był drobny incydent, rozwijała się jakaś infekcja, ale udało się to zgasić w zarodku.Od początku Benia się nim zajmowała, dbała o malca bardzo, pozostałe koty nigdy nie zrobiły mu krzywdy.Toluś miał zabawki, ludzkie i kocie towarzystwo i to wszystko sprawiło, że jest jaki jest.Wiele zawdzięczam właśnie kotom, bo od nich Toluś uczył się mnóstwa dobrych rzeczy.Fakt, z kuwetki potrafił korzystać i pisałam, że dostanie się do dużej kuwety było dla niego wyzwaniem, musiał się wspinać, ale dawał radę.Benia nauczyła go jak ma pielęgnować swoje futerko, wyręczyła mnie, bo dokładnie myła maluszka.Zapewniała mu poczucie bezpieczeństwa, ogrzewała własnym ciałkiem, pilnowała, aby nie spadł, kiedy wspinał się gdzieś wysoko.Stopniowo pozwalała mu na więcej.Toluś nauczył się też korzystania z drapaka, podpatrywał inne koty i robił to, co one.Nigdy nie syknął, nie warknął, bo nie miał powodów.Ani się nikogo i niczego nie boi, nikt nigdy nie zrobił mu najmniejszej krzywdy.Bombardowany jest wręcz miłością, ze strony ludzi i kotów.Nie stresuje się niczym.To bardzo dobry prognostyk na przyszłość.Nieprzyzwoicie zdrowy, proludzki i prokoci a tak długo już czeka na domek
