Bunia podźwiga się chyba!
Rano gdy się tylko obudziłam to od razu oczami szukałam Buni i patrzę a ona już siedzi pod moim łóżkiem i zamiarowała chyba wskoczyć do mnie ale oczywiście stado ją wyprzedziło. Siedziała już normalnie czyli na tylnych łapkach a podpierając się na przednich z oczami jak pięć złotych nie nieobecnymi.
Następnie poszłam do kuchni szykować kotom wygłodniałym przez noc jedzenie(suche stoi cały czas, także bez obaw że jej głodzę). Bunia doszła tylko do przedpokoju więc dałam jej na miseczce ale nawet nie powąchała odeszła z powrotem do pokoju.
Uszykowałam jej zmiksowaną karmę i/d suchą i fileta z kurczaka i idę po nią, a jej nigdzie nie widzę,

co jest, gdzie ona jest, aż wreszcie wzrok podniosłam wyżej i dojrzałam ją na balkonie(zabudowanym) na drapaku wyglądającą sobie przez okno na świat. Wlazła na drapak i to na wysokość okna.
Wzięłam ją do kuchni na karmienie, gdzie dostaje już ponad 2 razy po 10ml karmy, i najedzona poszła z powrotem do pokoju.
Wzrok już nie jest taki nieobecny, ale oczka błyszczące.
Dźwiga się nam dziewczynka

możecie cioteczki kochane cieszyć się już tak delikatnie razem ze mną.
Oczywiście kciuki nadal potrzebne, bo u niej to nigdy nic nie wiadomo co może się jeszcze stać, ale na ten czas jest poprawa.
