no, za młoda jestem
nie za młoda, tylko leń
cudowne czarne czasy PRL-u dobrze pamiętam i blok czekoladowy robiłam na kuchence gazowej i farbowałam poskręcana nitką flanelę na spódnicę i tetrę też (ach te bajecznie farbowane spódnice z pieluch młodszego rodzeństwa

) i inne wynalazki, w tym kolczyki z oporników - jeden mam do dziś - koleżanka wyrabiała - przepięknej urody, czarne krzyżyki ze srebrnym orłem w koronie, balerinki ze zrzutów, bransoletki z wygiętych starych platerowanych widelców
ale jakoś mi sie nie chciało się "wyszykować".
No, stara koszula Taty z francuskich wojaży, za duzy sweter też taty, jakieś wory bezkształtne i płaskie buciki ze sklepu dla dzieci - tak jakoś mi się kojarzą lata '81 - '85
Duzo łażenia po górach, zero łażenia po mieście
