Załatwiłam klatke łapkę od kierownika schronu i wstępnie gadałam o wyciachaniu "moich" bezdomniaków!! Mam załatwione ich przetrzymanie w schronie, co mnie baaaaaaaaaaardzo, ale to bardzo cieszy.
Ze soba już byłam i pani doktor mi powiedziała, że nie było szans abym sama doszła do siebie. Leki wykupiłam. Blanusia sama wchodzi do Sławka na kolana.
Wszystko zamkniete dla nich jest rajem. Moje wczoraj mialy areszt w sypialni. Najlepsze jest to, ze teraz moge zrobic tak, bo jeszcze pare dni temu nawet domknac zadnych drzwi nie moglam. Glupio to jest wlasnie, jak mialam kogos na nocleg. Wpusc mu w nocy wszystkie futra, ciekawe co by zrobil