Dzieńdoberek...
Dzisiaj wyjeżdżam więc pewnie w wtorek dopiero będę...
Smutno, bo takie rozmyslania nad mymi kocurkami sobie prowadzę...
Cesar wczoraj po raz pierwszy nie zjadł kolacji,
a kupa była tak zapachowa ,że aż nas zatkało...
Oskar narobił do swojego legowiska kupę jak placek krowi.
On też ma problemy jelitowe nie do wyrównania na razie...
Czekoladowy był do kontroli, ale dopiero w poniedziałek zdjęcie szwów.
i jeszcze ma świerzb w uszkach do którego ma szczęście...
skąd to paskudztwo tak uporczywie się bierze....
Panowie mają swoje choroby,
które stale i systematycznie ich się trzymają...
Dziewczyny chyba zdrowe...
dziwię się ,że nic nie łapią od kolegów,
ale na szczęście nie....