Dzisiaj zapewne ciąg dalszy. Ja się nie będę denerwować, o nie - a przynajmniej nijak nie mogę dać tego po sobie poznać - bo w ten sposób pokazuję tylko moją słabość i to, jak bardzo mi zależy... Wczoraj usłyszałam od kilkorga innych pracowników, że są ze mnie dumni

Że te panie postępują tak ze wszystkimi i że dopiero teraz trafił im się ktoś, kto trochę zna się na rzeczy i nie da sobie w kaszę dmuchać. Ano nie da
A poza tym:
Kretyn wczoraj zapewnił mi kolejną atrakcję, przyprawiając mnie o bonusowe wielkie zdenerwowanie (jakby tego w robocie nie było dosyć

)...
Wracam do domu, włażę, jeszcze u drzwi witam się ze wszystkim, co podlazło mi na powitanie... Podchodzi Piopluś, głaszczę go, podnosi głowę... I

Nie ma prawego oka
Natychmiast oględziny: gałka oczna jest, więc jednak jej sobie nie wyjął

, ale tak jakoś przedziwnie wpadnięta w głąb oczodołu, prawie doszczętnie zasłonięta trzecią powieką... Telefon do Moni, transporter,
Kretyna za kuper i do lecznicy...
Otóż oczko faktycznie jest, a jakże. JESZCZE jest.
A Debil najprawdopodobniej dostał wreszcie za swoje, ponieważ od trzech dni upiornie dokucza Ropuszkowi: dosłownie co kilka minut napada go dla zabawy, podgryza, paca łapą... Żab absolutnie nie jest kotem agresywnym, jest wręcz kompletnym pierdołą, który ledwo umie się obronić (zazwyczaj jedyną formą 'obrony' jest przeraźliwy wrzask i ucieczka gdzie pieprz rośnie

), poza tym wobec Piotrusia wykazał i tak maksimum cierpliwości

Tadźka przy próbach zaczepek od razu idiotę poskromniła, Lich podobnie, Nuśka poczekała chwilę dłużej, ale była za to bardzo stanowcza

, Duńka asekuracyjnie zmyka, kiedy tylko zauważy, że kretyn się do niej zbliża... Nawet Maciek - koczurek wesoły, zabawowy i raczej zwykle chętny do wszelkich międzykocich psot - któregoś pięknego dnia wreszcie mu za te zaczepki przylał

Żabon jak dotąd wyłącznie darł się i zwiewał - przypuszczalnie właśnie do wczoraj...
Być może zahaczył pazurem o kretynią powiekę, być może siła uderzenia była duża... W każdym razie Idiot oberwał

Jeszcze dziś ma to oko trochę zapuchnięte, pomimo sterydu
Powinnam wyrwać mu z dupy nogi, razem z tymi boskimi paluszkami
Mam dwie ciężko chore kotki, o swoim leczeniu chwilowo mogę tylko pomarzyć, kończy się prezent od Dobrej Duszy przeznaczony na leczenie Buśki (częściowo wykorzystany przez Bidzię

), a w planach kolejne wizyty u specjalistów... A taki durny wymoczek z niczego funduje mi dodatkowy wydatek w postaci 50 złotych

Wczoraj 50... Ale następnym razem, kiedy np. zmiażdży sobie drzwiami łapy (tj. ja mu zmiażdżę, w wyniku jego codziennych bohaterskich starań) - może być znaczna wielokrotność pięćdziesięciu
Wczoraj w przypływie rozpaczy pomyślałam sobie o założeniu specjalnego Funduszu im. Głupoty Piotrusia

, przeznaczonego na pokrywanie wszelkich niespodziewanych wydatków spowodowanych przez deficyty IQ u niektórych forumowych kotów... Pioplek mógłby być jego maskotką
