U mnie jak zwykle dom wariatów

W pracy trochę spokojniejszy okres ale to jeszcze nie luzik
dla rozrywki padło mi wczoraj autko na środku skrzyżowania

resztą rozpędu zjechałam lekko na bok
włączyłam awaryjne i walczę żeby odpalić a ono nic, zadzwoniłam do szefa który był jeszcze w biurze
walczyliśmy z autem pół godziny w ulewnym deszczu a skończyło się na przepchaniu go na pobliski parking
Wesołości całej sytuacji dodawał fakt że mieliśmy wczoraj ważne spotkanie więc strój gala
ja zamszowe kozaczki i spódniczka, on garnitur i pantofelki - do tego lekkie płaszczyki
i w takim oto stroju pchaliśmy autko przez kałuże zalewani wodą spod kół TIRów
W domu na szczęście Simbo weszedł pod kocyk i pomógł mi się trochę rozgrzać
U kotów ogólnie wszystko w porządku
Simbo wygląda przez okno i chyba zrezygnował na razie z zostawania dzikim kotem
ale za to zaczął treningi przed pieszą wyprawą w góry
Wczoraj weszedł w przedpokoju pod plecak Tomka i wędrował z plecakiem na grzbiecie po całym domu
atakując tylko od czasu do czasu pojawiające się przed nim przeszkody
Sarabka jak to ona koncentruje się na jedzeniu i szaleństwach
chodniczek nie położony na miejsce - 3 tydzień sików nie stwierdzono