Koki-99 pisze:W zeszły weekend robiliśmy nowe wylewki. Bardzo się starałam, żeby koty były na zewnątrz i nie próbowały wleźć w to świeże, mokre g..no. Miałabym wtedy koty w anhydrytowych papućkach
Mamy koło domu starą chałupę, taką do wyburzenia. Wpadłam na pomysł, żeby koty tam przetrzymać, bo miejsca dużo tam mają do zwiedzania i różne schowki. Ale gadziny znalazły wyjście przez okienko bez szyby i zwiały. Mówię sobie, dobra niech siedzą na dworze. Wieczorem pozamykałam wszystko, w tej starej chałupie też. Do domu wróciła Kizia i Ebi. Milusia brak Czasem on i Kizia zostają na noc w stodole, więc mnie to nie zmartwiło. Ale następnego dnia Milusia dalej nie było aż do wieczora W końcu wzięłam latarkę i zaczęłam go szukać. Taki głodomor jak Milo nie wytrzymałby noc i dzień bez michy, więc coś musiało się stać. Tylko że on jest dość strachliwy, przed obcymi ucieka, hałasów się boi. Więc co? Łażę, kiciam, wołam na ogródku, w stodole, w garażu, w końcu wchodzę do starej chałupy, a on zasuwa ze strychu charcząc na mnie po swojemu (bo przecież nie miauczy) z pretensjami o areszt. No goopia ja, zamknęłam kotka skutecznie i bez dostępu do tego okienka bez szyb Jak on się cieszył, a ja jeszcze bardziej, mało się nie popłakałam Oj nudno by było bez kotów
zawału mozna dostać