klaudiafj pisze:Dobranoc Bożenko
O ile pamiętam to Maciusia strzygli, tak na pewno. Może dlatego, że on był puchaty.
Bardzo możliwe Klaudus, z drugiej strony Lolkę próbują jak najmniej ruszać, bo u weta to taki agresor ze w 5 ja trzymamy
Moderator: Estraven
klaudiafj pisze:Dobranoc Bożenko
O ile pamiętam to Maciusia strzygli, tak na pewno. Może dlatego, że on był puchaty.
klaudiafj pisze:Dzień dobryJestem po króciutkiej nocy - przebiegła spokojnie za to ranek jest straszny. Koty plątają się dookoła jadłodajni - Kituś lamentuje ostro, Marysia pożywia się roślinami. Nienawidzę badań krwi za to niezrozumiałe głodzenie kotów. Czuję, że Maryś sobie przypomina najgorsze momenty w życiu, kiedy w brzuszku burczało... Dopijam kawę i lecimy
Kciuki zaciśnięte

CatAngel pisze:jak ktoś chce ładnie zobaczyć zaćmienie to dobra do tego jest klisza rendgenowska zlozona na polwłaśnie oglądam ciemność w około i piękne słońce

mir.ka pisze:CatAngel pisze:jak ktoś chce ładnie zobaczyć zaćmienie to dobra do tego jest klisza rendgenowska zlozona na polwłaśnie oglądam ciemność w około i piękne słońce
ja mam nawet fotki tego zjawiska
CatAngel pisze:mir.ka pisze:CatAngel pisze:jak ktoś chce ładnie zobaczyć zaćmienie to dobra do tego jest klisza rendgenowska zlozona na polwłaśnie oglądam ciemność w około i piękne słońce
ja mam nawet fotki tego zjawiska
Też mammoże nie wypasione ale jak na mój aparat to jestem bardzoo zadowolona


sistersy25 pisze:Czemu łysy brzusio? Mi nikt Lolki nie strzyżył ani przy usg ani przy ekg, da ale przez futerko kochana
CatAngel pisze:jak ktoś chce ładnie zobaczyć zaćmienie to dobra do tego jest klisza rendgenowska zlozona na polwłaśnie oglądam ciemność w około i piękne słońce

Kitusia, która zawsze jest grzeczna i posłuszna zaczęła pokazywać pazury jak tylko zobaczyła igłę. Marysia w tym czasie siedzi wyluzowana
Kituś rzuca się i szarpie. Wetka każe trzymać za kark. Mówię, że Kituś nigdy tak nie jest trzymany i może tego nie tolerować, dlatego tak się rzuca. Wetka mówi, że skoro Marysia jest charakterna to widocznie zamieniły się na dziś charakterami - bo Kituś walczył, a Maryś spokojny. Nie dałam rady utrzymać Kitusi, mąż nie dał rady jej utrzymać i razem też nie daliśmy rady i wetka poprosiła drugą wetkę. Chwyciła Kitulę, naciągnęła skórę, a druga pobierała krew. I poszło z nerwami, ale im akurat bardzo sprawnie. Kituś naciągnięty nie wierzgał. Plastra i opatrunku nie dostała - wetka potrzymała, ranę przemyła i Kituś załatwiony, ja spocona jak kot. Acha nie pomogło szeptanie do uszka ani nic z tych rzeczy. Kolej na Marysie. Ta się zachowała jak pies. Kituś udał się do drzwi, a Marysia warczała i z zębami wyskakiwała do wetki jak jakiś doberman. Wetka powiedziała, że tu sprawa będzie gorsza. Powiedziała, że to trikolorka i że te są charakterne, również agresywne. Maryś jest do rany przyłóż, chyba że jest u weta. Więc wetka trzyma Marysię a druga chce pobrać krew. Marysia warczy i rzuca się jak pies. Wyrywa, ostrzega i grozi, klnie jak szewc przy tym. Wetka nie widzi żyły, zakładają opaskę, żyły nie ma. W końcu zgoliła centymetr, Marysia jak pies z wścieklizną. Nie poznawałam jej
Pytałam czy mogę zrobić zdjęcie jak Marysia leżała w tej torbie, wetka nie zabroniła, ale wystraszyła się, że potem to pójdzie do TOZu no to nie robiłam, żeby miała sen spokojny.
Nawet dały mi jakąś zniżkę na przewóz. Nie wiem co ona tam liczyła przy rachunku, ale skreśliła kwotę 55 zł.
Kitusi też skapło, bo uratowałam trochę dla niej 















Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, stara panna i 17 gości