♫♫♪ ♥ Melinda & Nureyev ♥ ♪♫♫ fotki s. 96

No i torebka się ześlizguje ;-)

.

MamaMeli pisze:szukam płaszcza. tragedia. mam jeden, ciepły niby, z próchnika ale przerobiony przeze mnie i z próchnika to w nim został materiał, zimą w nim chodziłam, dziś zamarzam (a o wpół do siódmej było poniżej zera )
ma być wełniany/flauszowy, minimum do kolan ale dłuższy też, ma mieć kaptur, być CIEPŁY, niebieski/zielony ewentualnie czekoladowy, może mieć jakieś kłaki byle nie prawdziwe futro. wymarzony tył:

Przepiękny! też chciałabym taki mieć. Ale na jesień, bo w zimę ofutrzam się (sztucznie), a i tak mi zimno... Tej zimy mam zamiar nabyć spodnie narciarskie i gucio mnie obchodzi jak będę wyglądać, a mam się czuć jedynie ciepło.
Wracając do płaszczy, uwielbiam Basię Kollek. Robi podobne kroje i te kolory :1luvu:

http://pl.dawanda.com/product/1376958-W ... a-Gr-36-42

Melindy pod kołdrą zazdroszczę. Stwierdzam, że mam za mało naturalnych grzejników, bo w nocy marznę :placz:

Ja marzę o takiej chwili gdy będą mnie grzać oba naraz

wszystko wskazuje na to, że jesteście na dobrej drodze do tego :ok:

Będą. Najwyżej każdy po swojej stronie Arielki ;-)

.

MamaMeli pisze:Ja marzę o takiej chwili gdy będą mnie grzać oba naraz

znaczy czekasz na moment, od którego już nigdy nie wyśpisz się porządnie :twisted:

♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12

NatjaSNB pisze:
MamaMeli pisze:Ja marzę o takiej chwili gdy będą mnie grzać oba naraz

znaczy czekasz na moment, od którego już nigdy nie wyśpisz się porządnie

Ja czekam, aż mój zacznie mnie grzać, albo chociaż wskakiwać na kolana. Nawet nie wiecie jak Wam zazdroszczę :placz:

Pogadamy, jak dwa kilkukilowe koty uwalą się na nogach :twisted:

Względnie na plecach.
W zależności od miejsca uwalenia się, odcinają krążenie albo zgniatają płuca :roll:

Meli lubi na cycuszkach (i tu następuje konflikt interesów bo ja lubię spać na brzuchu), Nuri na razie max na nogach... znaczy na nogi. poluje. takie pod kołdrą :ryk:

Jak mnie denerwuje ta jedna instruktorka od baletu i widzę że nie jestem jedyna. U niej jedynej na zajęciach jest atmosfera podk... znaczy poddenerwowania, u obu pozostałych jest wesoło i sympatycznie a po każdej lekcji brawa. Uwagi które robi wypowiadane są znudzonym tonem, koryguje ułożenie ciała jakby rzucała workiem ziemniaków i sama ma grację stracha na wróble. Brrrrrr. Dwie pozostałe wymagają dużo więcej, dokładniej i intensywniej ale u nich nie odbyłaby się akcja jak dziś na przykład: pilnowałam żeby robić to battement precyzyjnie, wykręcone i w zmieniający się rytm muzyki a ona PO WSZYSTKIM tonem nauczycielki w klasach wczesnej podstawówki pyta czy ja rozumiem co ona do mnie mówi. ja na to że owszem (powstrzymałam się od złośliwości w dziedzinie wymowy rooont eż szamb). otóż okazało się że zagapiłam się w lustrze na dziewczyny po drugiej stronie sali czyli stojące do mnie tyłem i robiłam po prostu najpierw lewą nogą potem prawą a miało być odwrotnie. Z prawą i lewą stroną i mylącymi lustrami ogólnie miewam problemy, ale rozmowa pełnymi zdaniami przez dwie czy trzy minuty że NAPRAWDĘ rozumiem że prawo to prawo a lewo to lewo w dowolnym ze znanych mi choćby fragmentarycznie języków ale najzwyczajniej w świecie mylę strony chyba jej nie przekonało - sprawiała wrażenie pewnej iż ja, dziecko specjalnej troski, nie rozumiem jej wypowiedzi. każda normalna od razu podeszłaby (a było nas dzisiaj DZIESIĘĆ kurczę no to widać) i powiedziała że zła noga, że od prawej. a ona do końca ćwiczenia czekała z pogadanką. ech :roll:

MB&Ofelia pisze:Pogadamy, jak dwa kilkukilowe koty uwalą się na nogach
Względnie na plecach.
W zależności od miejsca uwalenia się, odcinają krążenie albo zgniatają płuca

Mądrze gada (moje ważą 8 i 7 kg. :mrgreen:

).
Jesoo jak można człowieka pozbawić zapału. Balet to praca ciałem i na dobrą sprawę, pomijając języki wystarczyło pokazać. Mnie baletu uczyła Rosjanka, tańca jazzowego Czeszka. Żadna nie mówiła po polsku a nauczyły ;-)