Trufla jest ON kiem w czystej postaci,żadnej domieszki obcej krwi jak to mówią

Mamusia też czystej rasy a tatuś pracował w policji. nic nie odziedziczyła po tatusiu,niegrzeczna jest że ho ho ale możliwe,że to moja i małżonka wina rozpuściliśmy ją jak dziadowski bicz

Ale nikogo nie ugryzie to jest czysta miłość w psim ciele.... Niemniej jednak sąsiedzi tak jakby jej się boją ale nie rozumiem czemu? Jak można się bać takiego maleńkiego pieseczka? Waży tylko 30 kilo co to jest!? I nadal myśli że jest szczeniaczkiem, jakby mogła to by non stop na kolankach siedziała mimo gabarytu

Brutus jest krzyżówką ON i kaukaza co sprawia,ze niekiedy ma odbicia i humory ale ja się wcale nie dziwię, ma 5 lat w tej chwili, do tej pory zaliczył trzech właścicieli i dwukrotny ( po roku czasu ) pobyt w schronisku, z powodu jak to powiedziano : "Bo agresywny był i ludzi gryzie panie kochany". Agresję u Brutusa obserwowałam dwukrotnie : Raz, kiedy łapał zębami za szczotkę przy wyczesywaniu zadu i tylnych nóg, ale to jak powiedział wet bolały go nerki, a drugi raz kiedy pokazał ząbki to bezpośrednio po Sylwestrze kiedy małż chciał go wygonić na podwórko. Brutusek go chapnął. Nie wiem, jak to tłumaczyć mężowi, że Brutus śmiertelnie boi się huku, strzałów petard...Zaatakował bo sie bał, proste. Mi też pokazał zęby i złapał za rękę, ale nawet na niego nie nakrzyczałam. Sylwestra spędził obandażowany na swoim łóżeczku ( pomysł naszych wetów z zeszłego roku, działa rewelacyjnie ) i prawie nieprzytomny ze strachu a wiadomo jak jest, tydzień po sylwestrze a wieśniactwo dalej petardy puszcza.... Jak ktoś walnął tzw. Achtungiem to mi szyby w oknach drżały, nawet Trufla była lekko zdenerwowana, ona co można jej nad uchem z Katiuszy strzelać a ta najwyżej ziewnie i się przewróci na drugi boczek... Mam ochotę ( regularnie co roku ) złapać tego kutafona co rzuca petardy i tego Achtunga wsadzić mu do dupy. Butem. Głęboko.I odpalić. U nas od dwóch lat czyli od kiedy jest Brutus nie puszczamy fajerwerków. Skoro pies się boi to po co narażać go na stres? Ale jak poprosiłam sąsiadów żeby trochę zbastowali z fajerwerkami to zostałam za przeproszeniem zje**** na funty jak przysłowiowa bura sucz, bo kto to widział takie ku*** fanaberie, bo pies się boi to on wieśniak jeb****ma się nie bawić w Sylwka? Witki mi opadły. Naplułam sąsiadowi na buty i wróciłam do domu. Są rzeczy, których nie przeskoczę choćbym chciała a jedyny dostępny mi sposób na wytłumaczenie sąsiadom moich poglądów na pewne sprawy jest niestety karalny....