u nas cz. II Zmiany. Ciapek w domku. Neska rezydentką.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 20, 2013 18:25 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Cześć Ilonka :) Mój kanarek był żółto blady kupiony w sklepie zoo,wtedy jedyny w mieście sklep.Miał gruby głos :mrgreen: super śpiewał nie tak cienko.Mama kupiła w Warszawie samiczkę i była bardzo pomarańczowa bez jednego środkowego palca :roll: Niestety nie znałam się znosiła jajka...nie było takich karm jak teraz.Ja byłam w podstawówce wtedy.Samczyk żył 10 lat,a ona krótko :( Musiałam izolować od samca bo ciągle ją męczył :roll: Już potem nie chciałam samiczki bo to trzeba się znać i wiedzieć jak prawidłowo odżywiać.Ja mało wiedziałam.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 20, 2013 19:18 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Dziwne, że samiczka ciągle jajeczka znosiła. Normalnie zdrowe samice tego nie robią. Nawet jeśli przebywają z samcem.

Dawno nic nie pisałam o kociakach i nawet nie wiem, jak zacząć.

:roll:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro lut 20, 2013 19:44 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Jak to jak zacząć, od początku :ok:
Chcemy wiedzieć co u kociastych :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Śro lut 20, 2013 19:59 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Jak to co? Psocą, broją, psują...
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro lut 20, 2013 20:00 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

saintpaulia pisze:Dziwne, że samiczka ciągle jajeczka znosiła. Normalnie zdrowe samice tego nie robią. Nawet jeśli przebywają z samcem.

Dawno nic nie pisałam o kociakach i nawet nie wiem, jak zacząć.

:roll:

Tak...i nie wysiadywała :roll: Gołąb też nam ciągle jajka znosił 8O stąd wiedziałyśmy że to samica.Jak kura w hodowli :? Bardzo często.Gołąb samca nie miał (a).
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 20, 2013 20:04 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Moje zeberki to dwie samiczki i chłopak. Na szczęście nie planują powiększania rodziny. :mrgreen:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro lut 20, 2013 20:08 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

saintpaulia pisze:Moje zeberki to dwie samiczki i chłopak. Na szczęście nie planują powiększania rodziny. :mrgreen:

To dobrze :lol: Ilona dziś oglądałam o fobiach zwierzęcych i wyobraź sobie kobietę bojącą się zeberek :mrgreen: :ryk: :ryk: ja tego nie pojmuję.Ona trzepotu ptaków się bała.Ja rozumiałam inną co brzydziła się pająków i tych wielkich krocionogów.Mam obrzydzenie też do robactwa.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 20, 2013 20:11 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Jak ptak ta przeleci nad głową to jest to dość śmieszne wrażenie. Może akurat na nią wyjątkowo enegatywnie działało.
Ja lubię duże pająki. Kiedyś chciałam mieć ptasznika. :mrgreen:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro lut 20, 2013 20:17 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

saintpaulia pisze:Jak ptak ta przeleci nad głową to jest to dość śmieszne wrażenie. Może akurat na nią wyjątkowo enegatywnie działało.
Ja lubię duże pająki. Kiedyś chciałam mieć ptasznika. :mrgreen:

Mój znajomy chce,ale żywą myszą karmić?Nie to nie dla mnie :( Mam nadzieję że nie weźmie tego ptasznika brrrr... widziałam wylinkę.Dla mnie ochyda :roll: Mój TŻ mi ciągle mówi że pająk nic mi nie zrobi,a ja to wiem lecz te ich nogi... 8O
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 21, 2013 0:26 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

saintpaulia pisze:Ja nie jestem fachowcem od kanarków. Oska była moim pierwszym i na długi czas raczej ostatnim. Zwłaszcza, że wydatków wiele innych jest ważniejszych. :roll:

Te z ogłoszenia to chyba jakieś kundelki. Ciężko stwierdzić.

Kanarki występują w różnych odmianach barwnych. Jednak te wystawowe,w okresach konkursu są podkarmiane barwnikami. Niewielkie ich ilości nie szkodzą ptakom. Niektórzy jednak faszerują tym ptaki cały czas, zwłaszcza, jak chcą sprzedać. Nie wiem, skąd ten pomysł na barwienie ptaków? Jednak obecnie nie barwiony nie ma szans na konkursach. Tak jest na całym świecie. Ten barwnik nie zmienia ubarwienia ptaka, a jedynie je intensyfikuje. Jak to dokładnie działa nie wiem. Wiem, że podaje się barwnik w okresie przed, lub w trakcie pierzenia (nie wiem dokładnie, nie była mi ta wiedza do niczego potrzebna). Piórka nowe wyrastają intensywniej ubarwione.

Ja też chcę wiadomości o tymczasiątkach, ale nie mogę nie zareagować...zastanawiam się do czego posunie się jeszcze człowiek żeby mieć więcej lepszych rzeczy niż inni. Podkreśliłam...Sądzę, że ci ludzie właśnie tak traktują swoje zwierzaczki....I nie piszę tego o hodowcach poważnie traktujących swoich podopiecznych. Złości mnie to :evil:
Mania, Lucjan(*), Patysio, Severino, Kleo, Mafia, Tola,Lissy i Missy
ścieżka do nas:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=171943
Obrazek

ilgatto

 
Posty: 1765
Od: Czw lis 03, 2011 23:25
Lokalizacja: CZĘSTOCHOWA

Post » Czw lut 21, 2013 0:45 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Ale wszyscy hodowcy podają barwniki. Inaczej nie mogliby występować w konkursach, a co za tym idzie nie mogliby nic zdziałać na polu hodowlanym. Nie sądzę jednak, by traktowali ptaki, jak rzeczy. Przecież taki ptak to wiele ich serca i pracy.
Oczywiście można mieć wątpliwości co do zasadności stosowania takich środków.
Ale można je mieć równie dobrze w związku z rasami kotów, psów, stworzonych przez człowieka. Ja np. nie przepadam za pekińczykami i persami. Bo te zwierzaki nie wydają mi się zdrowo wyglądające. Ale to moje osobiste zdanie.
Przecież te rasy też stworzono tak, a nie inaczej z powodu zamysłu człowieka.

Bardzo kontrowersyjny w sumie temat.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw lut 21, 2013 1:09 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

To bardzo kontrowersyjny temat i każdy będzie miał swoje zdanie. Mnie chodzi tylko o to żeby nie krzywdzić zwierząt dla swojego widzimisię, bo to istoty czujące, cierpiące. Można sobie wyrzeźbić stoliczek na niskich nóżkach ale czy trzeba tak krzyżować zwierzęta żeby miały te niskie nóżki nie zważając na zagrożenie dla kręgosłupa tych zwierząt(taki tam przykład) ....nie mówię już o tych co stosują chów wsobny...
Tu na forum było coś o takich biedach-ofiarach "myśliciela".
Mania, Lucjan(*), Patysio, Severino, Kleo, Mafia, Tola,Lissy i Missy
ścieżka do nas:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=171943
Obrazek

ilgatto

 
Posty: 1765
Od: Czw lis 03, 2011 23:25
Lokalizacja: CZĘSTOCHOWA

Post » Czw lut 21, 2013 10:33 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Tylko już chyba za późno na takie rozważania. Te rasy są i będą.
Miejmy nadzieję, że nie powstaną nowe udziwnione.
Z resztą wpływ człowieka przekłada się na życie wszystkich zwierząt. Nie koniecznie przez grzebanie w genetyce, itp.
Powstały rasy o dziwnej budowie, będące kiedyś użytkowymi. Teraz nie mają swoich dawnych zadań, za to mają masę problemów.
Jednak nie podejrzewam, że wszystkie kłopoty zostały spowodowane złą wolą. Raczej brakiem dostatecznej wiedzy, o mogących się pojawić konsekwencjach.
Nie sądzę by można było na jednej szali kłaść wszystkie sposoby wpływania na zwierzaki przez człowieka. A, że przydałby się większy dla tych istot szacunek z naszej strony, to oczywiste. Nie jestem jednak optymistką, jeśli chodzi o wykonalność. To, co się np. dzieje w hodowlach ryb jeży włos na głowie. Ale to kolejna dgługa historia.

Jest całkiem duże grono ludzi, którym zależy na zwierzątach. Jest wielu ludzi, którym zależy na losie tylko jednego gatunku. Są tacy, którzy dbają tylko o swoje zwierze. Ale ilu jest tych, którzy nie dbają nawet o własne. Niedawno słyszałam w autobusie, jak rozmawiają dwie panie. Jedna chwaliła się, że niedługo pojawi się w jej domu kociak z hodowli. Opowiadała i opowiadała. Ale po minie drugiej widać było, że zacięła się na jakimś wstępnym zagadnieniu. Wreszcie przerwała pierwszej pytaniem: "ale to zamiast jamnika?".
Tak, jakby można było zmienić zwierzę, jak sukienkę z zeszłego sezonu.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw lut 21, 2013 17:32 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Tak z hodowli kobieta kota będzie miała :evil: ciekawe czy wie chociaż z jakiej... SKD :?: To rozmnażacze masowi i zresztą nie tylko oni.Eh ile rzeczy ukrywają nawet Ci najlepsi hodowcy bo im nie wolno mówić.

Sorki za wkurzenie i witaj Ilona podoba mi się to co napisałaś :ok:
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 21, 2013 18:09 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Mimo woli słyszałam całą rozmowę. Opiekunka jamnika była spoko. Zdumiało ją takie podejście rozmówczyni. Będzie miała norwego i jamnika. A z jakiej hodowli nie wiem. Ale właśnie często spotykam się z podejściem ludzi, że jedno zwierzę można sobie zmienić na inne. Jakby to były meble, czy inne przedmioty. Na szczęście nie brakuje też takich, dla których zwierzak jest członkiem rodziny. I to niezależnie od tego, czy jest dobrze, czy jest gorsza sytuacja.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1391 gości