Mirmiłki IV - sushi i Pushido, foty str. 99

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 25, 2013 18:11 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

Wyśta zwariowaliśta?!

Fiona w związku z Misiem już ze dwa lata jest.
Ale co tam ,żon, mężów to można mieć a mieć...

Gajosa zazdroszczę...
Moja mama się rozłożyłą - ma jakąś infekcję...a moje dziecko się ze mną pokłóciło...zepsuło kuwetę kotom i w ogóle go NIE LUBIĘ.
Nastolatek to kiepski wynalazek...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob maja 25, 2013 18:39 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

Obrazek
Bolusiu, przedstawiam Ci moje dwie dziewczynki Zuzię /od lewej/ i Calineczkę,
młode i piekne dzieczyny, :D
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 25, 2013 19:14 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

Ja-smina pisze:Ser-niczku, nie ustępuj !! Złamane serce laluni jest przecież bezcenne (ja bym je wyceniła przynajmniej na kilka "dekupaży"). Nie lituj się, bądź twarda - to całe Mirmiłkowo, niby taka "kurtularna" rodzina, a paczpani jaka patologia!! Jeden synuś bandyta, drugi już się stoczył i został kradziejem, teraz te oszustwa matrymonialne ! Toż to istna sodoma i "comorra" a p. Aniada to najwyraźniej "cappo do tutti cappi" !!
PS; Ja-sminy uwielbiają wyłudzać !! Od razu robi się ciekawiej !


o to to.! Aniada nie bądż taki Don Corleone :twisted:
Tak se kompinuję jakiego to Miś wyznania jest,bo ten może po prostu wielożeństwo z tym,że nasz status wyższy bo my pierwsze.
Jak mi nie zadośćuczynicie to Wam zaczne obrazki wymalowywać i bedziecie musiały na to paczeć. To moja zemsta.....a to cięzkie do paczenia jest takie Sernikowe pacykarstwo. 8)

Ser-niczek

 
Posty: 881
Od: Sob kwi 27, 2013 14:35
Lokalizacja: Chotomów

Post » Sob maja 25, 2013 19:21 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

wiesiaczek1 pisze:Obrazek
Bolusiu, przedstawiam Ci moje dwie dziewczynki Zuzię /od lewej/ i Calineczkę,
młode i piekne dzieczyny, :D



Ser-niczku! Dlaboga!!!! To jest grubsza afera - podejrzewam, że wpadłyśmy na trop rozbudowanej struktury przestępczej!!!!
HANDEL ŻYWYM TOWAREM (patrz, jaki tupet, otwartym tekstem piszą, że młode i piękne). MIAU to tylko przykrywka!!!
Kogo zawiadamiamy i co z tego będziemy mieć :?:

Ja-smina

 
Posty: 373
Od: Nie maja 19, 2013 3:39

Post » Sob maja 25, 2013 19:25 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

hihihihi
chętnie wydam jedną z nich za Bolusia, :D
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 25, 2013 20:02 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

Ja-smina pisze:
wiesiaczek1 pisze:Obrazek
Bolusiu, przedstawiam Ci moje dwie dziewczynki Zuzię /od lewej/ i Calineczkę,
młode i piekne dzieczyny, :D



Ser-niczku! Dlaboga!!!! To jest grubsza afera - podejrzewam, że wpadłyśmy na trop rozbudowanej struktury przestępczej!!!!
HANDEL ŻYWYM TOWAREM (patrz, jaki tupet, otwartym tekstem piszą, że młode i piękne). MIAU to tylko przykrywka!!!
Kogo zawiadamiamy i co z tego będziemy mieć :?:


no zawiadamiamy same siebie..a co Aniada da to się zobaczy... 8) Trzeba Jej wyjaśnic,że jak nie to napiszemy donosik z podpisikiem -życzliwe.
a Bolus to nieletni chyba jeszcze...co za patologia :roll:

Ser-niczek

 
Posty: 881
Od: Sob kwi 27, 2013 14:35
Lokalizacja: Chotomów

Post » Sob maja 25, 2013 20:41 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

Boluś już jest letni. A Aniada dać Wam może jedynie dobre słowo na niedzielę.
Ha! A u nas była właśnie teściowa bolusiowa - Betaka. Wybawiła się z zięciem i podziękowała Losowi, że Zojka i Boluś nie sprowadzili (i nie sprowadzą) wnucząt na świat. :D
Dostaliśmy zajefajny prezent! Czajnik z gwizdkiem. Boluś trochę się obawia tego stwora, co to gwiżdże, ale mamy nadzieję, że przywyknie.

WIESIACZKU, czy te dziewczęta nie są aby tymi samymi, które były ratowane u Ciebie, gdy u mnie był odchowywany Bolutek???
Aniada
 

Post » Nie maja 26, 2013 15:11 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

No i odchorowujemy przeprowadzkę. Misio się zatkał.
Dzięki pomocy nieocenionej Beatki pojechaliśmy na sygnale do kliniki na Brynowie. Okazało się, że Miś - mimo problemów - "wykropelkował" cały mocz, miał pusty pęcherz i nie dało się zrobić badań czy USG. Jednak pani doktor stwierdziła z całym przekonaniem, że oto objawiły się efekty stresującego przeprowadzkowego okresu. Zwłaszcza makabrycznego pierwszego dnia i pierwszej nocy.
Miś dostał antybiotyk, lek rozkurczowy i przeciwbólowy, a ja nabyłam Feliwaya (przyda się na przyjazd Polci). I czekamy.
Misio czuje się chyba nieźle, ale nie odstępuje mnie na krok. Bezustannie zagląda mi w oczy i - nieprawdopodobne, ale zawsze przy chorobie misiowej się objawiające - chce się przytulać! "Jestem chory, wieeesz??? Nie mogę zrobić siusiu, wieeeesz?? Przytul mnie. Nie idź nigdzie. Miziaj mnie".
Oczywiście chorobę Misia odchorowuję bardziej niż całą przeprowadzkę i "kredytobranie" razem wzięte.
NIENAWIDZĘ gdy mi koty chorują. A już Miś, który siedzi w kuwetce, napina się i tak patrzy jakby mówił: "no zrób coś z tym" doprowadza mnie po prostu do rozpaczy.

EDIT: A propos przyjazdu Polci - powinnam się zaopatrzyć w jeszcze jakieś odstresowywacze?? Jedzenie odpada, bo Pola nerkowa jest i ma jeść Renal. Ale coś mi się obiło o uszy o jakiś obrożach z feromonami. Czy może feliway wystarczy????

KATOWICZANIE!
CZY KTOŚ ZNA TĘ LECZNICĘ: http://83.242.72.12/cardiamu/gabinet/onas.html
Aniada
 

Post » Nie maja 26, 2013 16:51 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Ojej, współczujemy i trzymamy kciuki !
No i teraz nam głuuuuupio, za wczorajsze pajacowanie :(
Kliniki nie znam, to jakieś półtorej miasta ode mnie -będzie dobrze !!
(czytałam gdzieś, że w Silesii jest od niedawna jakaś wypasiona sieciowa lecznica z bardzo dobrą diagnostyka, ale to tylko tak, jakby co...)

Ja-smina

 
Posty: 373
Od: Nie maja 19, 2013 3:39

Post » Nie maja 26, 2013 17:07 Re: Mirmiłki IV. - Włamanie. Str. 53.

Aniada pisze:No i odchorowujemy przeprowadzkę. Misio się zatkał.
Dzięki pomocy nieocenionej Beatki pojechaliśmy na sygnale do kliniki na Brynowie. Okazało się, że Miś - mimo problemów - "wykropelkował" cały mocz, miał pusty pęcherz i nie dało się zrobić badań czy USG. Jednak pani doktor stwierdziła z całym przekonaniem, że oto objawiły się efekty stresującego przeprowadzkowego okresu. Zwłaszcza makabrycznego pierwszego dnia i pierwszej nocy.
Miś dostał antybiotyk, lek rozkurczowy i przeciwbólowy, a ja nabyłam Feliwaya (przyda się na przyjazd Polci). I czekamy.
Misio czuje się chyba nieźle, ale nie odstępuje mnie na krok. Bezustannie zagląda mi w oczy i - nieprawdopodobne, ale zawsze przy chorobie misiowej się objawiające - chce się przytulać! "Jestem chory, wieeesz??? Nie mogę zrobić siusiu, wieeeesz?? Przytul mnie. Nie idź nigdzie. Miziaj mnie".
Oczywiście chorobę Misia odchorowuję bardziej niż całą przeprowadzkę i "kredytobranie" razem wzięte.
NIENAWIDZĘ gdy mi koty chorują. A już Miś, który siedzi w kuwetce, napina się i tak patrzy jakby mówił: "no zrób coś z tym" doprowadza mnie po prostu do rozpaczy.

EDIT: A propos przyjazdu Polci - powinnam się zaopatrzyć w jeszcze jakieś odstresowywacze?? Jedzenie odpada, bo Pola nerkowa jest i ma jeść Renal. Ale coś mi się obiło o uszy o jakiś obrożach z feromonami. Czy może feliway wystarczy????

KATOWICZANIE!
CZY KTOŚ ZNA TĘ LECZNICĘ: http://83.242.72.12/cardiamu/gabinet/onas.html


Witaj, Aniado :D
kup obrożę feromonową
http://animalia.pl/produkt,18991,sergea ... 38-cm.html
http://www.zoohurtowo.pl/kot/zdrowie/fe ... p696064858
http://www.e-karmy.com/p8967,sergeant-s ... -kota.html

Jest dużo lepsza niż feliwey, sprawdziłam na swoim Cynamonie i na innych kotach w stresowych sytuacjach,
polecam chociaż nie jest tania (ok. 50.-) i tylko na 1 miesiąc, ale naprawdę warto kupić, bo kot od razu jest spokojniejszy :ok:
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 26, 2013 17:15 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Eeeee, czemuż ma komukolwiek być głupio?? No co Ty, Ja-smina! Wczoraj Miś pajacował z Beatką aż miło. Żadna z nas by nie przypuszczała, że rano wstanie chory.
Lekarka powiedziała, że trzy tygodnie po przeprowadzce to akurat czas na to, by objawił się efekt stresu. A on naprawdę przeżył tę przeprowadzkę tragicznie. Bolek się dołożył ze swoimi zabawami, wymuszaniem "wyścigów", zaczepianiem, i - mamy efekt.

Ale - przed chwilą Miś się wysiusiał, drugi raz do kuwetki nie idzie, zatem jestem dobrej myśli. Teraz się myje przy samiutkim feliwayu. ;) Wpięłyśmy go akurat przy misiowym łóżeczku. Zobaczymy...

Lecznice znalazłam w sumie 3.

1. Polecana - w Tychach. Beatka tam jeździ..
2. Polecana - na Józefowskiej.
3. Bez opinii - bardzo niedaleko mego bloku. Może ktoś ją zna?? "Cardiamu", link powyżej.

W razie czego będziemy zaopiekowani.

KOTINA, dzięki. Zobaczymy, jak mi się z pieniędzmi poukłada. Ten Brynów ma ceny z kosmosu, a mnie czeka zakup specjalistycznych karm. Ale dobrze wiedzieć, dziękuję za linki.
Aniada
 

Post » Nie maja 26, 2013 17:31 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Też polecam obrożę, Amelka ma na sobie cały czas...i nawet trafia do kuwety.

Mój biedny zięć!
Współczuję i jemu bólu i Tobie stresu.
Też nie znoszę kiedy oni chorują.
Przedwczoraj w nocy Leoś się dusił...te oczy "ratuj mnie!" to straszliwy widok.
Trzymajcie się Aniado!

Planuję kupić fontannę wodną , podobno więcej wtedy piją i się nie zatykają.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 26, 2013 17:51 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Znam te lecznice na Kołobrzeskiej - nie robiłam tam żadnych zabiegów wprawdzie, ale szczepiłam, odrobaczałam
Wśród moich znajomych ma dobrą opinię - masz też przychodnię na Kaszubskiej (łaczy Piotrowicką z Panewnicką - jakbyś szla od poczty do Telepizzy) - dwie miłe dziewczyny , leczyły mi Lilkę po wyjściu ze schroniska (skutecznie) aczkolwiek zabieg czyszczenia oczodołu robiłam na Giszowcu, bo dziewczyny się lekko bały
sterylki w porządku, ceny również

edit - ja na Kaszubską mam bliżej ;-) więc ją bardziej znam, ale koleżanka z Gdańskiej korzysta z tego gabinetu na kołobrzeskiej
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie maja 26, 2013 19:45 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Ooooo, to mnie pocieszyłaś. Do tej na Kołobrzeską mam blisko.

Kotkins, ja też myślałam o fontannie. Ale... no nie wiem... połączenie: woda + prąd do mnie nie przemawia.
I do tego ruchliwy Boluś. Boję się trochę. Poza tym, moje koty nigdy nie były zafascynowane ciurkającą wodą i mam wrażenie, że wydam na fontannę, a potem sama sobie będę z niej pić. :lol:
Aniada
 

Post » Nie maja 26, 2013 19:54 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Wielkie wyrazy współczucia dla Misiaczka. Moja Ofelia dwa razy miała zapalenie pęcherza, przypuszczalnie też na tle nerwowym (chociaż pojęcia nie mam, czym ten kot się stresuje :roll: ). Zwykle 1-2 zastrzyki wystarczały do wyzdrowienia kiciuchny. Na wszelki wypadek Ofelinda jest na barfie, ona nigdy dużo nie piła, więc niech chociaż je mokre.
Miziam i pysiam chorutka Misiaczka i resztę Mirmiłków
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35206
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości