Wszystkie wyniki dotarły wieczorem. Nie mam siły dziś pisać o parametrach.
Wszystko wskazuje na problemy z nerkami. Dokładnie co się dzieje, wyniknie w czasie.
We wtorek jadę z Niki do dr Neski. Jestem już umówiona. Wtedy będę wiedziała konkrety.
Dzisiaj Nikuśce założono wenflon i miała pierwszą kroplówkę oraz dostała antybiotyk w zastrzyku, ale nie wiem jaki. Jutro i do wtorku będzie podobnie.
Mam złotego kota. Grzeczny, cichy i pokorny, jakby wiedziała, że to wszystko dla jej dobra, choć zawsze się boi.
Pozwala robić przy sobie wszystko. Trzy razy wetka wbijała się, aby założyć wenflon. Tam gdzie miała pobieraną krew zrobił się krwiak. Ogólnie ma cienkie naczynia i jest problem. Ale siedziała cichutko, tylko czasem łapkę chciała zabrać. Moje słoneczko
Gdy wróciłyśmy od razu przyszła poprzytulać się, żaląc się głośno. Bałam się, że będzie się chować, a tu nie

Ciągle wylizuje i trzepie zaklejoną łapkę, chce ją rozbroić. Mam nadzieję, że niczego tam nie urwie i nie połknie.
W nagrodę panna dostała dużo surowego królika. Zjadła ze smakiem.
Ma też pasztet i gotowane mięso. Je i to mnie cieszy.
Pije cały czas dużo, nawet po kroplówce - a może to dobrze? Jeszcze takich rzeczy nie wiem.
Powoli czytam o chorobach nerek, ale jeszcze nie wiem czy to pnn czy coś innego.
Taka była dzielna moja księżniczka:


Siedziała tak 15-20 min (może dłużej, nie patrzyłam). Nawet jej nie trzymałam, ale pozwalała się głaskać i drapać pod bródką.
Niki nie była taka smutna jak wyszło na drugim zdjęciu. Była nawet zaciekawiona i obserwowała, co pani doktor robi i kto przychodzi do lecznicy.
Idziemy spać, obie jesteśmy b. zmęczone.
Dzięki za obecność i wsparcie
