Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:) i Kotyk :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro lip 21, 2010 16:01 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Szybko sie przywitam i zmykam do moich futrzaczków :P
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Śro lip 21, 2010 16:02 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Zyjecie jakos w te upaly? :? :roll:
Obrazek

Chat

Avatar użytkownika
 
Posty: 12883
Od: Nie cze 15, 2008 8:57
Lokalizacja: Belgia

Post » Czw lip 22, 2010 6:23 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Dziś w nocy we snie odwiedził mnie Wypłoś :1luvu: :1luvu: :1luvu: .
Przysniło mi się, szłam do łazienki, albo gdzieś tam byłam w okolicach korytarzowych. I minął mnie rudzielec, ale duuuuży był, miał dużą głowę i w ogóle chyba urósł, taki wyższy mi się wydał. Wyglądał naprawdę fantastycznie, w kwiecie wieku. Potruchtał, tak po swojemu do łazienki i uwalił się na koszu na brudne ubrania. Właściwie to uwalił się na tych brudnych ciuchach, bo my nie mamy pokrywki (po tym, jak kiedyś Kirunia na nią wlazła o jeden raz za dużo :twisted: ). Kucnęłam obok i zaczęłam głaskać. Pięknie chrypiąco mruczał, jak to on i miauknął po swojemu "miiaaaaaahhhh" tak cichutko - no tak jak on :1luvu: . Cały czas miałam pełną świadomośc tego, że on nie żyje i nie powinno go tu być. Płakałam :cry: . Do łazienki przyszedł TŻ, a ja we łzach pytam : "Czy ty to widzisz?" On na to, że tak (też :arrow: 8O ). Odetchnęłam z ulgą. "Nie zwariowałam, nie zwariowałam, nie mam halucynacji, on naprawdę tu jest" :1luvu: :cry: . Wszystko było bardzo realistyczne, prawie, jak sen na jawie.
I zadzwonił budzik. 5:45.

Tęczowy Most zdecydowanie istnieje. Kotki tam się mają świetnie. Tylko czasem, kiedy zatęsknią wpadną na chwilę we śnie dać się wygłaskać :1luvu: :cry: .

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw lip 22, 2010 6:59 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Mnie też na początku Rychu odwiedzał ...
Teraz nie, bo pewnie już gdzieś czeka na mnie na świecie, tylko jak go znaleźć???
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw lip 22, 2010 7:20 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Cześć kochane Kotołaczki! :P
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Czw lip 22, 2010 7:34 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

aż mi łzy stanęły w oczach
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 22, 2010 7:35 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

cześć, Kotołaczki. Dziś podobno apogeum upału ma być :( lepiej nie wstawajcie z podłogi. Wszyscy!


Głaski dla Wypłosia z Tamtej Strony... prawie rykłam :oops:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 22, 2010 9:01 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

BarbAnn pisze:aż mi łzy stanęły w oczach


mnie też :oops:
Obrazek

Agata&Alex

 
Posty: 4971
Od: Śro lut 11, 2009 10:14
Lokalizacja: Prudnik

Post » Czw lip 22, 2010 14:55 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Wzruszyłam się. Tak tęsknię za zapachem i mruczeniem Tosieńki...
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw lip 22, 2010 21:03 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

MarciaMuuu pisze:Dziś w nocy we snie odwiedził mnie Wypłoś :1luvu: :1luvu: :1luvu: .
Przysniło mi się, szłam do łazienki, albo gdzieś tam byłam w okolicach korytarzowych. I minął mnie rudzielec, ale duuuuży był, miał dużą głowę i w ogóle chyba urósł, taki wyższy mi się wydał. Wyglądał naprawdę fantastycznie, w kwiecie wieku. Potruchtał, tak po swojemu do łazienki i uwalił się na koszu na brudne ubrania. Właściwie to uwalił się na tych brudnych ciuchach, bo my nie mamy pokrywki (po tym, jak kiedyś Kirunia na nią wlazła o jeden raz za dużo :twisted: ). Kucnęłam obok i zaczęłam głaskać. Pięknie chrypiąco mruczał, jak to on i miauknął po swojemu "miiaaaaaahhhh" tak cichutko - no tak jak on :1luvu: . Cały czas miałam pełną świadomośc tego, że on nie żyje i nie powinno go tu być. Płakałam :cry: . Do łazienki przyszedł TŻ, a ja we łzach pytam : "Czy ty to widzisz?" On na to, że tak (też :arrow: 8O ). Odetchnęłam z ulgą. "Nie zwariowałam, nie zwariowałam, nie mam halucynacji, on naprawdę tu jest" :1luvu: :cry: . Wszystko było bardzo realistyczne, prawie, jak sen na jawie.
I zadzwonił budzik. 5:45.

Tęczowy Most zdecydowanie istnieje. Kotki tam się mają świetnie. Tylko czasem, kiedy zatęsknią wpadną na chwilę we śnie dać się wygłaskać :1luvu: :cry: .


Marciu był u Ciebie ..u Was :placz: Poryczałam się ...ale to wzruszenie :D Mnie też kiedyś mój pierwszy rudas odwiedzał we śnie i mój tato i wujek :D Też miałam świadomość że nie żyją i widziałam ich i wiedziałam że TAM są szczęśliwi :D :1luvu:
Ale ze mnie beksa :placz: Cudny sen-nie sen Marciu :1luvu: :1luvu: :1luvu:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pt lip 23, 2010 7:26 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Cześć kochani! Taie sny są piękne, nie pozwalają zapomnieć. :1luvu:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt lip 23, 2010 7:41 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Marciu ale mnie dreszcze przeszły. :D
Obrazek

maggia

 
Posty: 17535
Od: Sob gru 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Poznań/Luboń

Post » Pt lip 23, 2010 13:26 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Cudny sen, Marciu. No i popłakałam się na koniec tygodnia...
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16791
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt lip 23, 2010 13:42 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

od wczoraj co wspomne to mam łzy w oczach ...cudowne odwiedziny :1luvu:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob lip 24, 2010 11:37 Re: Zielonookie Kotołaki i "ludzkie kocię" cz. 7:)

Miłego, chłodnego dnia :lol:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: stara panna i 10 gości