Magija ma przytulny apartament (jak na warunki szpitalne), dwuosobowy, z wypaśnym łóżkiem. Twierdzi, że od czasu do czasu przebiega przez to łóżko prąd. Łóżeczko zacne, pewnie z jakimś wibratorem przeciwodleżynowym
Okien nie wolno otwierać, ale jest za to stróżująca maszyna, która oddycha świeżym powietrzem. Magija, dobrze to określiłam?
Wiadomość dla pisiokot: okna wychodzą na wew. dziedziniec szpitala. Trzeba wejść od Ciołkowskiego?, ominąć z prawej strony budynek Hematologii i z tyłu budynku zaglądać w okna.
Wczoraj ubrałam się w to wszystko, o czym pisała Magija, odkaziłam co trzeba, choć po mojemu nogi też powinni kazać umyć

. Ręce tak a nóg nie trzeba?
Posiedziałyśmy, pogadałyśmy, obie zgodnie byłyśmy urzeczone łóżkiem a ja dodatkowo jeszcze tą maszyna, która oddychała na moje plecy. Na szczęście nie sapała, bo czułabym się nieswojo
Magijka na razie dostała antybiotyk. Szczegóły leczenia pozna pewnie dopiero w poniedziałek. Bo wiadomo, w piątek się już prawie nie pracuje i nie męczy pacjenta zabiegami
Oczywiście Mag wygląda świetnie w swojej nowej, bujnej czuprynie.
Relacje z następnych wizyt będą, za zgodą Magiji
Magija, zapomnij, że istnieje słowo "kłopot".