Moje kochane futrzaczki cały czas okazują radość, że wróciłam. Nawet nie gniewają się za to, że znów pracuję i nie ma mnie całymi dniami
Pędzel i Franek walczą wieczorem o to, kto zajmie lapszą miejscówę w łóżku, Tośka przychodzi do mnie kiedy tylko położę się z ksiazką i ogrzewa mi nereczki
W ogóle to stwierdziłam że jakoś ładnie wyglądają - no i chyba najgorszy okres linienia już za nami, bo przy głaskaniu już niewiele sierści wyłazi a i mieszkanie po tygodniu nie wymagało jeszcze koparki do odkłaczania
Ciekawe jednak, co powiedzą na to że znów na 4 dni wyjeżdżam... mam nadzieję, że te wyjazdy nie będą jednak tak częste - fajnie pojechać, ale kotów mi szkoda, że siedzą same. Co prawda bardzo się z dziadziem zaprzyjaźniły, ale i ja też nie umiem w pełni korzystać z uroków bycia "gdzieś" tęskniąc za kotami. No guuupia....

Ostatnio edytowano Nie lip 08, 2007 19:22 przez
Ais, łącznie edytowano 1 raz