Uspokoiłyście mnie trochę. Bardzo się przestraszyłam zwłaszcza tą cebulą, tym bardziej, że Bilu nigdy "ludzkiego" żarcia nie dostawał, to tym bardziej się przestraszyłam. Wróciłam właśnie do domu, bo po "Kociej kawiarni" odwiozłyśmy córkę koleżanki do domu i pojechałyśmy do kina. Bilu ma się dobrze, nie widzę nic niepokojącego, poza tym, że nie zrobił dzisiaj kupki. Zawsze robił raz dziennie. Martwię się, że może ten kurczakowy kebab albo ta cebula, albo frytka w brzuszku mu stanęły
Będę obserwować, ale jeśli jutro rano nie zrobi kupki, to nie wiem, czy nie powinnam pędzić z nim do weta.
No i odwiedziłyśmy dziś "Kocią kawiarnię" z moją przyjaciółką i jej córką. Córka mojej koleżanki była w niebo wzięta. Chodziła tam wręcz na palcach. Miło było patrzeć jak delikatnie podchodziła do kotków, jak delikatnie je głaskała. Uśmiechnęłam się w duchu zwłaszcza w jednym momencie. Był tam jeden czarny kotek - jej marzenie. Spał w posłanku na parapecie. Przy parapetach są stoliczki i krzesełka. Usiadła na krześle koło kotka i wpatrywała się w niego. Jej mama, a moja przyjaciółka mówi do niej, no nie bój się, pogłaszcz go. A ona na to, ze w regulaminie napisali "nie budż mnie i nie przeszkadzaj mi, gdy śpię". W końcu pogłaskała tego czarnego, śpiącego kotka dokładnie jednym palcem, nie wiem nawet, czy go dotknęła. Poza tym rozglądała się po sprzętach, zabawkach, miskach - pytała mnie, czy tez takie jedzonko podaję (kotki miały w miskach tylko suchą karmę - nie wiem jaką). Widząc ją w tej "Kociej kawiarni" uwierzyłam, że ta 15-letnia osóbka może mieć serce dla kotków. Nie mogę powiedzieć tego jeszcze o jej mamie - a mojej przyjaciółce. Ta raczej się jedynie rozglądała. Ale wyraziła zgodę córce na to, by do tej kawiarni przychodziły częściej. Co będzie dalej - czas pokaże.
EDIT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jest godzina 00.11. BILU ZROBIŁ KUPĘ!!!!!!!! RANY, JAK JA KOCHAM TO JEGO DZISIEJSZE KUPSKO