Koci "trójkąt"; Ada nie żyje, Tysia nie żyje

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 19, 2016 17:51 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Cindy pisze: Pobiegl w zarosla z boku mojego bloku. Natychmiast wzielam saszetke Winstona i postawilam wsrod tych drzew. Na drugi dzien poszlam sprawdzic czy zjadl i zanioslam nastepna. Od tej pory kotek czeka codziennie o tej samej porze. Nie podchodzi do mnie tylko czeka az sie oddale. Specjalnie kupilam mala latarke, bo tylko tak moge go zobaczyc, po jego blyszczacych oczkach. Tez bije sie z myslami, czy aby dobrze robie, mysle nawet nad skleceniem dla niego budki styropianowej na zime.

No, właśnie. W takiej sytuacji pomaganie może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jeśli warunki terenowe nie są sprzyjające, a ludzie nie wszyscy przyjaźnie nastawieni, to może być różnie. Tym bardziej, jeśli działa się w pojedynkę. W przypadku tego kotka biało-czarnego, to miejscem, gdzie on zjawia się pod wieczór, jest niewielki trawniczek przed budynkiem, tuż przy ulicy, z ozdobnymi krzewami, pod którymi kotek się chowa. Ten teren jest własnością wspólnoty. Tam już jest sporo brudnych pojemniczków, jakiejś folii aluminiowej, na której dostał kiedyś coś do jedzenia, pozostawionych przez ludzi. Nikt tego nie sprząta, tak jakby myślano, że on nadal może z tego jeść. Dlatego ja nie zostawiam mu jedzenia, żeby potem nie było na mnie, że to ja śmiecę. Przynoszę mu jedzenie w miseczce i czekam, żeby zjadł. Trwa to około pół godziny. W tym czasie przechodzi koło nas pełno ludzi wracających z pracy, młodzieży, dzieci, ludzi z psami, wyprowadzanymi na spacer. Przejeżdża i parkuje mnóstwo samochodów. Obawiam się, ze jak ludzie będą widzieć, że ja codziennie go karmię, to przestaną się nim interesować i będą uważać, że mają problem z głowy, dzięki mnie. Jeśli ja nie dam rady przynosić mu jedzenia, to zostanie bez pomocy. Poza tym, ja daję mu dobre jedzenie i on, gdy jest najedzony, to przestaje tak miauczeć. A jeśli będzie siedział cicho pod krzakiem i nikt nie będzie go widział i słyszał, a ja nie przyjdę, to nikt mu nic nie da, bo ludzie dają mu jeść dlatego, że on zwraca uwagę na siebie tym miauczeniem.
Ja na razie jeszcze pracuję, ale od września mamy całkowicie nowe kierownictwo, które coraz bardziej zdecydowanie zaczyna wprowadzać znaczące zmiany organizacyjne. W moim dziale z końcem roku odchodzą dwie osoby, w innych przypadkach jednostki dzieli się lub łączy, co daje możliwość pozbywania się pracowników lub zatrudniania ich na mniej korzystnych warunkach. Część zadań wykonywanych przez wyspecjalizowane działy, przenosi się do jednostek dotychczas obsługiwanych, które będą musiały same załatwiać to, co do tej pory zlecały jednostkom wyspecjalizowanym. Poważnie mówi się o likwidowaniu własnych jednostek obsługi i outsourcingu. Biorę więc pod uwagę, że i ja mogę stać się ofiarą tej reorganizacji, bo nasz dział nadal jest "na celowniku" kierownictwa i wtedy nie będę mieć absolutnie żadnych możliwości finansowych, aby dokarmiać bezdomne koty, choćby tylko tego jednego. I to może zdarzyć się równie dobrze za rok, jak i po Nowym Roku. Po prostu nie mam żadnej pewności, co czeka nas w pracy w najbliższych miesiącach. Dlatego boję się podejmować jakiekolwiek nowe zobowiązania.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 19, 2016 20:37 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Ja doskonale wiem o czym piszecie bo karmiłam bezdomne koty.
Napatrzyłam się na krzywdę zwierząt i potem już nie mogłam nie iść, bo one tam na mnie czekały czy to lato czy zimą, w słońcu czy deszczu, na przeraźliwym mrozie...zawsze, nawet gdy byłam bardzo chora to szłam, szłam by nie były głodne, szłam by sprawdzić czy nic złego się nie stało, czy ich kto nie skrzywdził itd.
Pamiętam jak w mrozy ludzie pozamykali okienka piwniczne, a one biedne siedziały skulone i trzęsące się z zimna na betonie pod blokiem przy okienku...i tu zamilknę.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw paź 20, 2016 13:10 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Tutaj ludzie raczej nie są źli.
Ten kot jest bardziej tłusty niż Czaruś. Musi być karmiony w miarę regularnie. To, że ludzie coś mu podrzucają, to wiem, ale może on jest jeszcze karmiony przez kogoś na stałe, a tego nie wiem. Jednak kot, który byłby dokarmiany od przypadku do przypadku, byłby chyba chudszy.
Po prostu obawiam się, że moje zaangażowanie w jego dokarmianie mogłoby zniechęcić dotychczasowych "dokarmiaczy", a ja nie jestem w stanie zagwarantować mu niczego na stałe.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 21, 2016 10:03 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

mb pisze:Tutaj ludzie raczej nie są źli.
Ten kot jest bardziej tłusty niż Czaruś. Musi być karmiony w miarę regularnie. To, że ludzie coś mu podrzucają, to wiem, ale może on jest jeszcze karmiony przez kogoś na stałe, a tego nie wiem. Jednak kot, który byłby dokarmiany od przypadku do przypadku, byłby chyba chudszy.
Po prostu obawiam się, że moje zaangażowanie w jego dokarmianie mogłoby zniechęcić dotychczasowych "dokarmiaczy", a ja nie jestem w stanie zagwarantować mu niczego na stałe.


No wlasnie, musialabys dowiedziec sie, czy jest staly dokarmiacz, ale to chyba nie bedzie proste bo pracujesz a takie "sleldztwo" wymaga czasu. Ciekawe tez gdzie kotek spi :roll:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt paź 21, 2016 19:26 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Cindy pisze:
mb pisze:Tutaj ludzie raczej nie są źli.
Ten kot jest bardziej tłusty niż Czaruś. Musi być karmiony w miarę regularnie. To, że ludzie coś mu podrzucają, to wiem, ale może on jest jeszcze karmiony przez kogoś na stałe, a tego nie wiem. Jednak kot, który byłby dokarmiany od przypadku do przypadku, byłby chyba chudszy.
Po prostu obawiam się, że moje zaangażowanie w jego dokarmianie mogłoby zniechęcić dotychczasowych "dokarmiaczy", a ja nie jestem w stanie zagwarantować mu niczego na stałe.


No wlasnie, musialabys dowiedziec sie, czy jest staly dokarmiacz, ale to chyba nie bedzie proste bo pracujesz a takie "sleldztwo" wymaga czasu. Ciekawe tez gdzie kotek spi :roll:

Musi mieć dobre miejsce do spania, bo ma piękne, czyste futerko - skarpetki ma zawsze śnieżnobiałe.
Ale boi się, boi się gwałtowniejszych ruchów i mimo, że daje się głaskać, to zachowuje czujność i odskakuje, gdy tylko coś go zaniepokoi. Musiał już mieć także niemiłe doświadczenia.

Najgorsze jest to, że w tym miejscu, gdzie jest dokarmiany, jest niebezpiecznie: są dwa zakręty, ze skarpami i krzakami, gdzie widoczność jest zła, a on chodzi tędy sam albo biegnie za ludźmi i już dwa razy widziałam, jak prawie wpakował się pod jadący samochód. Drugi raz zdarzył się w ubiegły piątek. Wracałam z pracy, a on szedł za mną mimo, że starałam się go odgonić. Nagle zza zakrętu wyszła kobieta z alaskanem malamutem na smyczy, bez kagańca. Pies na widok kota zaczął się tak wyrywać, że kobieta ledwo utrzymała smycz. Kot rzucił się do ucieczki na drugą stronę ulicy i przebiegł tuż przed maską samochodu, który pojawił się zza drugiego zakrętu. Prawie zawału dostałam.

Sprawdzenie tego, co ten kot robi poza godzinami, kiedy jest w okolicy tych dwóch budynków poniżej, jest niewykonalne. Tutaj jest strasznie gęsta zabudowa: bloki, bloczki, domy jednorodzinne, posesje o charakterze gospodarstw wiejsko-podmiejskich. Wszystko to jest otoczone ogrodami i ogródkami, tereny wspólnot oraz domów jednorodzinnych są ogrodzone, po południowej stronie ulicy jest ogromny, zdziczały sad, częściowo ogrodzony. Po stronie północnej, na skarpie powyżej budynków, są nieużytki, porośnięte zagajnikami, gdzie cała okolica wyprowadza psy na spacery.
Poniżej jest fragment materiału reklamowego mojego dewelopera. To długie, dwuczęściowe to mój blok, a w górnym prawym rogu widać te dwa budynki, koło których kręci się ten kot (kliknięcie otwiera obraz w pełnym formacie).

Obrazek

Gdy dawniej tu mieszkałam, kilka budynków dalej w dół ulicy, to było w tej okolicy więcej bezdomnych kotów, a także wiele kotów wypuszczanych z domów jednorodzinnych i było powszechnie wiadome, że ktoś te koty stale dokarmia, właśnie jakiś mieszkaniec tych dwóch budynków, koło których przesiaduje ten kot. Może ta osoba nadal dokarmia.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 21, 2016 23:12 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Miejsc do ukrycia ma tam mnostwo. Skoro nie jest wychudzony, to bardzo mozliwe, ze jest w dalszym ciagu dokarmiany przez kogos z tych budynkow gdzie przesiaduje.
Ale wiem jak to jest, gdy nie ma sie 100% pewnosci i czlowiekiem targa sumienie. Ale gorszym problemem chyba jest to, ze moze wpasc pod samochod :(
Jesli jest bezdomny, to nie ma innego wyboru - ale nie pojmuje ludzi, ktorzy wypuszczaja swoje koty. Niewykluczone, ze i on jest kotkiem wychodzacym.
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob paź 22, 2016 11:14 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

On nie jest wychudzony. W zeszłym roku był po prostu gruby. Teraz jest szczuplejszy, ale nadal nie można mu wyczuć kręgów kręgosłupa podczas głaskania. Mnie najbardziej działa na nerwy to jego bieganie po ulicy i to głośnie, jakby rozpaczliwe miauczenie.
To ujęcie powyżej było robione rano i nie widać na nim, ile naprawdę samochodów jest w tej okolicy. Całe prawe pobocze jest zastawione samochodami, bo jest za mało garaży. No i jeżdżą bez przerwy. W lecie jest dużo spokojniej, bo tutaj z 1/4 mieszkańców to osoby wynajmujące mieszkania, przede wszystkim studenci.
Niestety, ze względu na to, że tu jest tak dużo ogrodów, nieużytków i ten rozległy sad, są ludzie, którzy koty wypuszczają. Moi sąsiedzi z poprzedniego mieszkania wypuszczali swoją kotkę, a na mnie patrzyli, jak na przygłupa, bo miałam ogrodzenie tak pozabezpieczane, że żaden mój kot nie był w stanie wyjść z ogródka. No i ta ich kotka wpadła pod samochód. Sąsiedzi pretensje mieli oczywiście do kierowcy. Uważali, że sami nie ponoszą żadnej winy. Kotka w chwili śmierci miała 3 lata. Teraz znowu mają kotkę i ją wypuszczają.
A w tym obecnym moim bloku, na parterze są tarasy zielone. Ale budynek znajduje się na skarpie i spadek terenu jest od strony południowej, gdzie są balkony i te tarasy. Tarasy dzieli od gruntu wysokość około 3-4 metrów. Z tej strony jest wjazd do garażu. Ten mur widać na zdjęciu wyżej jako biały pas wzdłuż bloku. Od góry jest wykończony blachą i ma szerokość z pół metra. Sąsiedzi z parteru, z pionu obok, mają kotkę i początkowo w ogóle tego tarasu nie zabezpieczali. Kotka chodziła sobie po tej blasze, ryzykując upadek na beton, pod akurat nadjeżdżający samochód - po deszczu blacha jest śliska. Na ten mur właziły także obce koty, zwabione obecnością kotki. Raz, późnym wieczorem w lecie ubiegłego roku, wywiązała się taka awantura i bójka między tymi kotami, że wrzaski słychać było w promieniu kilometra. Ta kotka też złaziła z tego muru (od strony wschodniej mur jest obniżony i kot może tam zeskoczyć lub wskoczyć) i kręciła się koło bloku, po drodze do wjazdu do garażu. Ja od razu zrobiłam wykład tej sąsiadce, starając się zapanować nad nerwami, ale pani miała wyraz powątpiewania na twarzy i olała wszystko, co mówiłam. Dopiero, gdy kotka zaczęła się załatwiać na sąsiednich tarasach, zabezpieczono boki tarasu tak, żeby nie mogła wychodzić. Kapitalne było tłumaczenie tej pani przed sąsiadem, który - bardzo grzecznie - zwrócił pani uwagę, że kotka zrobiła kupę na jego tarasie : "Strasznie pana przepraszam, ale nie wiem, co jej się stało, ona zawsze robi do kuwety". Ludzie biorą zwierzęta, mając zerowe pojęcie o ich zachowaniach.Kotka została adoptowana ze schroniska.

Wracając do głównego tematu, to naprawdę bym się uspokoiła, gdybym mogła - ciemnym jesiennym wieczorem - wpakować rzeczonego kota do transporterka, zawieźć do weta na przegląd i zabrać do domu.
Ale to zupełnie niemożliwe, bez względu na to, czy ten kot miałby zostać u mnie, czy też udałoby się znaleźć mu dom. Nawet nie chodzi o to, że pewnie prędzej czy później musiałabym ogłosić upadłość konsumencką :smiech3: , ale Czaruś by nie przeżył czegoś takiego. Ten kocurek jest większy od niego, a Czaruś straszliwie, panicznie boi się kocurów.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 22, 2016 20:11 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

mb pisze:Wracając do głównego tematu, to naprawdę bym się uspokoiła, gdybym mogła - ciemnym jesiennym wieczorem - wpakować rzeczonego kota do transporterka, zawieźć do weta na przegląd i zabrać do domu.
Ale to zupełnie niemożliwe, bez względu na to, czy ten kot miałby zostać u mnie, czy też udałoby się znaleźć mu dom. Nawet nie chodzi o to, że pewnie prędzej czy później musiałabym ogłosić upadłość konsumencką :smiech3: , ale Czaruś by nie przeżył czegoś takiego. Ten kocurek jest większy od niego, a Czaruś straszliwie, panicznie boi się kocurów.

Bo Czaruś był bardzo poniewierany przez koty, które tam skąd go zabrałam, były.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob paź 22, 2016 21:16 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Anna61 pisze:
mb pisze:Wracając do głównego tematu, to naprawdę bym się uspokoiła, gdybym mogła - ciemnym jesiennym wieczorem - wpakować rzeczonego kota do transporterka, zawieźć do weta na przegląd i zabrać do domu.
Ale to zupełnie niemożliwe, bez względu na to, czy ten kot miałby zostać u mnie, czy też udałoby się znaleźć mu dom. Nawet nie chodzi o to, że pewnie prędzej czy później musiałabym ogłosić upadłość konsumencką :smiech3: , ale Czaruś by nie przeżył czegoś takiego. Ten kocurek jest większy od niego, a Czaruś straszliwie, panicznie boi się kocurów.

Bo Czaruś był bardzo poniewierany przez koty, które tam skąd go zabrałam, były.

Widać to aż za bardzo. Na poprzednim mieszkaniu, gdy obcy kocurek wieczorem wszedł do naszego ogródka, to Czaruś wpadł w taką panikę, że z szybkością światła biegał naokoło pokoju po wszystkich meblach, wyjąc, krzycząc, syczac i sprawiał wrażenie nieprzytomnego ze strachu. Gdyby nie udało mi się go złapać, chyba porozbijalby się o meble lub ściany. Potem całą noc trzeba było siedzieć przy włączonych wszystkich lampach, bo Czaruś bał się chodzić po ciemnym mieszkaniu - myślał, że obcy kot czai się gdzieś za meblami.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 23, 2016 8:25 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

A taraz ma się jak basza z haremem :mrgreen: :201461

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie paź 23, 2016 13:20 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Baltimoore pisze:A taraz ma się jak basza z haremem :mrgreen: :201461

O to to Agnieszka. :wink:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie paź 23, 2016 16:40 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Anna61 pisze:
Baltimoore pisze:A taraz ma się jak basza z haremem :mrgreen: :201461

O to to Agnieszka. :wink:

Dobre :ryk:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 23, 2016 19:26 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Nie ma śmiacia, też jesteś w Czarusiowym haremie :mrgreen: Jakby nie patrzeć :ok:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie paź 23, 2016 20:44 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Baltimoore pisze:Nie ma śmiacia, też jesteś w Czarusiowym haremie :mrgreen: Jakby nie patrzeć :ok:

Jako sługa :ryk:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 23, 2016 20:49 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Myślałam raczej, że najwyżej w hierarchii :D Pierwsza Dama czy coś w tym rodzaju.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 31 gości