W przeciwieństwie do mnie Maszeńka czuje się rewelacyjnie aczkolwiek pyszczy niemożebnie z okazji jednego pozostałego na brzuszku szwu

Strasznie go chce wyciągnąć i nie kuma sirota kocia,że do wtorku już niedaleko i lepiej niech nie wyręcza wetów

Ja się zastanawiam co usłyszę w gabinecie bo przecież obiecałam,że dopilnuję tej wrednej flądry

A jak mam wytłumaczyć wetom,że pilnowałam owszem jak najbardziej. Ale nie dam rady gapić się a tą cholerę ustawicznie a ona jest spryciula? Wczoraj wywinęła taki numer,że strzeliłam sobie strzemiennego walerianą,pół butelki na raz.
Pogoniłam syna do kotłowni prośbą,żeby rozpalił w piecu. Poszedł, czemu nie. Rozpalił. kaloryferki milutko grzeją, Artemek byczy się na parapetowej podusi, ja oglądam film ale czegoś mi brakuje. Nikt igły nie kradnie, nikt nie próbuje nitki zeżreć, strzępki gąbki nie fruwają po pokoju... No cos jest nie tak no.... Maszeńka. Nie ma Maszeńki, gdzie jest Maszeńka?! W pokoju syna Maszeńki nie ma i on się nie przyznaje,żeby była. W pokoju mamusi nie ma, w pokoju dla gości nie ma, w łazience na górze nie ma w pawlaczach kota nie stwierdzono. Na parterze w salonie nie ma nigdzie, za kanapą tylko smętne resztki Balistycznej Żaby Bojowej ( i oczywiście ta cholerna podstępna gorczyca ). W pokojach nie ma w łazience nie ma...Drzwi do kotłowni otwarte na przestrzał i radośnie poskrzypują.... Jeżu mój kolczasty polazła do kotłowni cały brzuch w węglu upierniczy zakazi ranę i dostanie sepsy..... Na pewno zachoruje i umrze a ja tego nie przeżyję bedzie tragedia jak w Tajtaniku albo jeszcze większa.... Maszeńka Maszeńka chodź do mamusi, mamusia cię kocha chodź maleńka dam ci porozwalać gąbkę i nitki chodź skarbie do mamy... nie ma. Co się dzieje na tym podwórku czy tym psom szajba odbiła już całkiem do cholery drą się jakby zombie atakowały, czego ta Trufla tak bulgocze zakrztusiła się czymś?! Trufelka Trufelka chodź do mami, co ty masz w pyszczku pokaż, co to jest oddaj mama da ci chrup....
Z pyska Trufli w pozie swobodnej dynda umemlana w wodzie i piasku. Z wrednym wyrazem dzioba.
MASZEŃKA....
Jak ona wylazła z kotłowni przez zamknięte okienko nie wiem. Szpara między oknem a murem wynosi jakieś 3 mm. Przecież przez to by się nie przecisnął tasiemiec rozjechany przez walec a co dopiero prawie 3 kilowy kot.... Siadłam przy stole w kuchni. Odkręciłam flaszkę z walerianą. I duszkiem wypiłam połowę zawartości... Na moich kolanach radośnie siejąc błotem z podwórka leżała zadowolona Maszeńka.
Kiedyś zatłukę tego kota a z jego futra zrobię sobie dywanik przed kominek. Albo dywanik do łazienki i położę go koło sedesu.