
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mimbla64 pisze:A u mnie kontredans z miską.
Tymczaska wypycha Teofila od jedzenie, wsadzając łeb do jego miski.
Jak chapsnie kilka chrupek, to Teofil spokojnie wkłada łapę do miski i przysuwa miskę do siebie.
(Swoją drogę nie podejrzewałam tego osiłka o taką inteligencję.)
Teraz on ma szansę coś chwycić.
Następnie czarnula wsadza łeb do miski i zaczynamy od nowa.![]()
Oczywiście jej miseczka, w której jest dokładnie to samo, stoi sobie z boku.
Femka pisze:Burek robił podobny numer Felutowi, ale tylko na początku. Teraz Felutek zasłania sobą miskę, a i Burek z jakiejś przyczyny przestał przysuwać sobie miskę malucha. Mimo, że Felut mógłby nie przeżyć przypadkowego i od niechcenia machnięcia łapą Grubasa.
Femka pisze:Pozostałe Szczypiorki też nie gardzą miską suki, której nie tylko to nie przeszkadza, ale też zdarza jej się odsunąć i poczekać, aż koty nasycą nieposkromiony apetyt.![]()
Debi rewanżuje się wyczyszczeniem doszczętnym misek kocich, gdy te zostawią jakieś resztki. Symbioza i sielanka, proszę państwa
Maryla pisze:Femka pisze:Pozostałe Szczypiorki też nie gardzą miską suki, której nie tylko to nie przeszkadza, ale też zdarza jej się odsunąć i poczekać, aż koty nasycą nieposkromiony apetyt.![]()
Debi rewanżuje się wyczyszczeniem doszczętnym misek kocich, gdy te zostawią jakieś resztki. Symbioza i sielanka, proszę państwa
ja tu widze jeszcze pole niezagospodarowane poniekad
Femka pisze:A zaraz po powrocie zrekompensował sobie stres podwójnym obiadem. Ale po całym dniu bez dostępu do jedzenia przymknęłam oko
Femka pisze:Burek jest asertywny nie z braku zaufania. On po prostu zębami i pazurami sygnalizuje, co mu się nie podoba. To nie jest agresja.
Zobaczymy jutro, wieczorem będą wyniki, również te tarczycowe. Tak sobie myślę, że gdyby coś mu było, straciłby apetyt, a jemu dolega wyłącznie ospałość. Sama miałam niedoczynność i wiem, jak ona wpływa na samopoczucie. Właśnie ciągłe zmęczenie, nic się nie chce no i się tyje, a Burek w ostatnim czasie znowu przybrał to, co udało nam się z niego zdjąć.
Szczerze mówiąc, chciałabym, żeby to była tarczyca. Wprawdzie do końca życia będzie musiał być pod opieką wetki, ale za to ta choroba leczona to nic groźnego.
A zaraz po powrocie zrekompensował sobie stres podwójnym obiadem. Ale po całym dniu bez dostępu do jedzenia przymknęłam oko
Femka pisze:pod warunkiem, że masz naprawdę duuużą wyobraźnięWetka, która dzisiaj widziała go pierwszy raz, przez dłuższą chwilę patrzyła na Grubasa oniemiała
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Majestic-12 [Bot], MB&Ofelia, zuza i 26 gości