
Dziś mija siedem lat od przyjazdu Dorci do naszego domu , pamiętam jak dziś ile to było wojny gdy Kropeczka broniła domu przed nowym lokatorem ,
przez kilka dni nie dawała wyjść zza wersalki ukrywającej się za nią Dorci .......
teraz częściej się zdarza że to ceniąca sobie spokój Kropeczka umyka przed rozrabiającą jak dawniej niczym małolata koleżanką .
Wracając z pracy zaopatrzyłem się w tak cenionego przez Dorcię wędzonego dorsza a szanowna solenizantka nie omieszkała skonsumować sporej jego części , częstowałem także Kropeczkę ale jak to już wcześniej bywało nakrapiana księżniczka wzgardziła takim poczęstunkiem .
Wszystkiego naj naj moje buro szylkretowe śliczności - mam nadzieję że jeszcze długo będziemy się cieszyć twoją z nami obecnością



