Wojtuś do jutra zostaje w szpitalu. Niestety jej stan zdrowia wciąż jest wielką zagadką a kolejne badania niczego nie wyjaśniają, niczego nie ułatwiają. Na pewno Wojtusia żyje w wielkim bólu. To, co dzieje się u niej w buzi to jeden wielki koszmar i ból

nie mogę zrozumieć dlaczego, usypiano ją za każdym razem do badania krwi, usg, moczu i kastracji, nikt nie zajrzał w tę malusią paszczę, nikt nie zobaczył tego syfu, który sprawia jej taki ból

Może być tak, że właśnie ten stan upośledza pracę nerek, za tym idzie anemia, ból powoduje nieustające picie i siusianie, które również obciąża nerki. Zaczną więc weci od sanacji paszczy, jak się uda, to zrobią też badanie qpki, jeśli Wojciech takową uczyni.
Mam też do Was prośbę, oczywiście o pomoc, do jutra pobyt Wojtusi w szpitalu, badania i zabiegi będzie kosztował ok 400zł. Jutro dopiero okaże się co dalej. Rachunek może wzrosnąć do 600zł w zależności od rozwoju wypadków. Nie jestem w stanie pokryć takich kosztów. Nie chciałabym też ogałacać do zera OKK a końcem, końców będę musiała to zrobić. Jeśli ktoś mógłby nas wspomóc bazarkowo lub finansowo, będziemy z Wojciechem bardzo, bardzo wdzięczne! Myślę, że po tym wszystkim co przeszła, co przeżyła należy się jej ze strony człowieka wszelka możliwa pomoc a nie zastrzyk z morbitalu...