tak, ale nie sama głuchota jest tu problemem. Po faktycznie przecież kot wyczuwa drżenie podłogi. Jak coś Franio tam rozrabia, a nie chce nam się wstać, żeby mu przerwać, to TŻ tupie i mały się odwraca. Czasem.

Ale przez ten jego niedorozwój ogólny, to on czasem jakby miał zaniki wzroku i czucia, a na pewno zaniki rozumku

Więc się zastanawiam nad jakimś silnym bodźcem, który by skupiał jego uwagę na tyle, żeby gnojka przez przypadek nie zdeptać.
Ja nie bardzo potrafię to wytłumaczyć, ale np. jest tak: wychodzę z łazienki i zamykam za sobą drzwi. Tymczasem kot chce w tym czasie wleźć DO łazienki, przemykając mi między nogami. Jeśli to jest Georg, Lorek czy inny normalny kot, to widząc zamykające się drzwi - albo przyspiesza do środka, albo się cofa. Franio nie - on tych zamykających się drzwi nie zauważa i zatrzymuje się w połowie przejścia. Raz bym już go przecięła na pół

Tak samo czasem nie widzi poruszających się nóg, biegnie przed człowiekiem i po prostu zatrzymuje się dokładnie tam, gdzie masz zamiar postawić stopę, robiąc kolejny krok. Widok figur, które łapiemy, usiłując nie nadepnąć na niego i jednocześnie nie stracić jedynek - bezcenny
AgaPap, fotka "pastuszka" była robiona już dawno-dawno przecież i równie dawno wstawiona. I ja przecież TŻ-towi wtedy o niej mówiłam! Chyba...

a przynajmniej taką wersję przyjęłam i będę się jej trzymać. Wiedział i już.
