Witajcie wieczorową porą

, jak widzę jednak nie dajecie wątkowi szans na pokrycie się mchem i paprocią

.
Powiem Wam w sekrecie że zupełnie niespodziewanie odwiedziła mnie dziś walentynka

, najpierw z samego rana , później po powrocie z pracy - wciąż ta sama .
Rankiem dostałem baranka w policzek , popołudniową porą ponad pół godziny cichutkich mruczących opowieści snutych przez zwiniętą w precelek uroczą i piękną pannicę

,
przypadek sprawił że stało się to akurat dziś
, a może nie był to przypadek ?
To ona ............


...troszeczkę popsuta ale i tak

...........

Dorcia nie przekraczała dziś zwyczajowych norm swej wylewności

...........

