no więc malutka rządzi od piątku wieczora,nasze serca już ma na własność,ale jak można było myśleć że będzie inaczej.a w domu buszuje,poluje na myszy,i Pirata.Lara coraz rzadziej jest obsyczana,jeszcze chwilka i będą kumpelkami.tunel szeleszczący,framugi drzwi,worek bokserski-wszędzie można zawisnąć i podyndać,gorzej ze schodzeniem,ale zawsze można komuś spaść na głowę

co tam,kocie życie jest świetne

brykasz skaczesz pędzisz a ludziska się cieszą,ale oni dziwni.potem za to wszystko całują i dają smakołyki,hahahahahahahahaah.czasem mam wrażenie że ona tak myśli.wczoraj byłam w pracy od 14 do 22.30 kociska zostały same,Lara poszła z moi synem do babci.jak wróciliśmy wieczorem przywitał nas gadający Pirat i "pinpong"Rafa,ale sie cieszyli w domu nie było demolki,tunel się przemieścił tylko z pokoju do pokoju.jak się położyłam wskoczyło na mnie coś o cieniutkim głosiku i zapuściło silnik traktora,wlazło pod kołdrę i ułożyło się na mojej ręce wzdłuż wtulając głowinkę w moją dłoń.potem dostałam masę buziaków po ręce.ale jak to ona nie poleżała za długo,wstała i łażąc po mnie przytulała swoją głowinkę do mojej twarzy i lizała mnie po policzkach.taka kochana maleńka.
ale co jest w tej całej historii z kotami najlepsze i najśmieszniejsze

.mam faceta który kocha zwierzaki-najbardziej psy wiec Lara ma przyjaciela a koty toleruje więc Pirat ma kogoś kto do tej pory dbał o to żeby Pirat biegał,ahhaahahahahah.TŻ miał z Piratem układ wszystko gra dopóki się nie dotykamy,jak TŻ usłyszał o małej że będzie to zwątpił.ale jak ją zobaczył wziął ją na kolana i GŁASKAŁ I PRZYTULAŁ

ja byłam i jestem w szoku.bo jak tylko małą jest obok TŻ on ją bierze i miętoli,a ona mruczy.tak więc cuda się dzieja.
