Przygody Kitka&Alienika - kity jadą do stolicy :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 11, 2004 19:32

Sigrid :) Mam nadzieję, że Twoje kotuszki dojdą do porozumienia i chociaż część świata w którym żyją będzie jednak wspólna :ok:
Wszystko o czym piszesz, czytam bardzo uważnie, bo mam nadzieję, że niedługo Ina też będzie miała "rodzeństwo" i po trochę uczę się na Twoich doświadczeniach. Przyznam się, że mam trochę wątpliwości co drugiego kota i trochę się boję - najbardziej tego, że unieszczęśliwię Inę :?
Ale chyba nie żałujesz, że się dokociłaś? :wink:

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 12, 2004 0:23

ina pisze:Ale chyba nie żałujesz, że się dokociłaś? :wink:


No co Ty? :lol: Jasne że nie :!:

Wystraszyłam Cię :cry: , a to nie tak miało być :wink: . To wspaniała wiadomość, że się dokacasz :dance: :dance2:

Codzienność chłopaków wygląda zupełnie inaczej niż w ten feralny dzień, który opisałam, bo... zrobiło mi się nagle smutno i poczułam, że kociki zrobiły nieoczekiwanie dwa kroki w tył.
Zwykle:
1. Śpią razem, wtuleni w siebie (mam na dowód zdjęcie, na poprzednich stronach :wink: ).
2. Po przebudzeniu wylizują sobie dokładnie uszka - Alien z czułością i atencją. Kitek apodyktycznie i niedelikatnie :roll: . Protestującemu Alikowi zakład nelsona i pucuje do skutku :twisted:
3. Wyżerają sobie wzajemnie z miseczek. Kitek często robi Alikowi miejsce i przygląda się nienasyconemu apetytowi malucha z bezgranicznym zdziwieniem. Czasem jedzą łepek w łepek z jednej michy, a kiedy skończą zgodnie idą do drugiej :roll:
4. Nigdy nie było u mnie takich problemów, jak na przykład u mojej psiapsióły, której starsza kotka nie wpuszczała młodszej do kuwety :evil: Moim kotuchom ku mojemu bezgranicznemu zdziwieniu zdarzyło się korzystać z kuwety jednocześnie 8O :oops:
5. Gonią się po mieszkaniu jak szalone i walczą. I tu następuje pewien problem. Dewizą Kita jest "z tarczą albo na tarczy". A że przeciwnik jest słaby i malutki? Nie szkodzi. Tym lepiej :roll: Skutkiem czego najczęściej wydawanym przez Aliena dźwiękiem jest "IIIIIIIIIIiiiiiiiiiiiijaaaaał" (w wolnym tłumaczeniu: "ten sadysta znowu robi mi krzywdę").
W tym momencie zwykle staję na rozdrożu ;) Kit zapamiętuje się w walce. Podczas naszych wspólnych zabaw nie raz tulił uszy po sobie i gryzł do krwi (typowy berserk ;)). Ali jest malutki i dużo słabszy, więc zwykle się boję i rozdzielam ancymony. Czasem rozsyłam je do osobnych pokoi, żeby ochłonęły i... no właśnie. Nie wiem co o tym myśleć, bo wtedy zaczynają za sobą płakać rozpaczliwie 8O i trzeba je do siebie wpuścić.

Kitkowy wybuch zazdrości był więc dla mnie totalnym zaskoczeniem 8O . Taki troszkę po czasie i nie na miejscu... Bardziej zmartwiłam się tym, że jednak przeżywa stres, który może się odbić na jego fizycznym zdrowiu niż kwestią ich wzajemnych układów, bo te nie są złe. Wręcz przeciwnie.

A jak to się skończyło? Kit spędził noc zagrzebany w szafie :wink: . Wymościł sobie posłanie ze starej TŻtowej kurtki i nie zamierzał wyściubić z niej nosa. Trochę go tam miziałam marznąc boso na posadzce i w zamian zaszczycił mnie bezgłośnym mruczeniem (jak to u niego - wyczuwalnym po przyłożeniu paluszków do gardziołka ;)).
Następnego dnia boczył się jeszcze do południa, a witającemu go czule Alienikowi dokopał (w sensie dosłownym, tylnymi nóżkami wywijającymi młynki :evil: ). Potem Ali się obraził. Nie to nie - wcale nie musi się bawić z tym brutalem. Więc dla odmiany Kitek chodził za nim i żałośnie miauczał. Wszystko wskazywało na to, że inscenizują wiersz o żurawiu i czapli. Ali ignorował go zawzięcie, przedkładając nad masochistyczne rozrywki traktorzenie na pańskich kolanach :twisted: .

A potem było jak zwykle - czyli zabawa, która w miarę upływu czasu robi się krwista. Ja syczę: "Kitek! Zostaw!", a Kitek ze zjeżoną Kitą cwałuje do innego pokoju.

Tak to jest - Kituś ma charrrkater, o czym wielokrotnie była mowa. Dr Jekyll i Mr Hyde.
Nie przeczę, że marzę o chwili, kiedy Ali będzie na tyle duży, że sam sobie da radę. Chociaż... wyrabia się gówniarz :twisted: A co gorsze sam prowokuje :roll:

Tak naprawdę plusów jest znacznie więcej. M. in. skończyły się wieczne problemy z grymaszeniem przy jedzeniu. Teraz miseczki opróżniane są błyskawicznie, a nawet malt-soft Gimpeta okazał się smakowity (nie tak jak dawniej: tylko Bezopet :twisted: ). Nieruchawy i wiecznie śpiący albo obnoszący się ze swoim znudzeniem rudzielec zacznie się ożywił. I nie robi nam już gorzkich wymówek, kiedy dłużej nie było nas w domu :wink:

Do minusów trzeba zaliczyć fakt, że w tej chwili nie ma w Kitku nawet tej szczątkowej przytulastości co kiedyś. Rzadziej przychodzi asystować przy porannej kawce i nie siada mi ciężką doopką na czytanej właśnie książce ;) Po cichu liczę na to, że tak jak pisze Nelly, z czasem wróci do dawnych obyczajów - przecież Alien jest u nas dopiero 3 tygodnie :!:

Bengala pisze:Powiedz Kitowi, że go kocham


Bendżi, a dyć mówię mu to co chwila :wink: - Kituś, pan cię kocha i pani cię uwielbia, i ciocia Bengala za tobą szaleje. Masz licznych fanów, nie możesz stroić fochów jak jakaś Górniaczka ;)
A gwiazdeczka swoje :roll: ;)

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie wrz 12, 2004 14:46

Sigrid dzięki za tę "ucztę duchową" Dodaję ten wątek do ulubionych.
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Nie wrz 12, 2004 19:07

Iśka, miło mi :lol:

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie wrz 12, 2004 19:41

Cieszę się ale gdzie ciąg dalszy ,bo nie widzę żeby nastąpił?
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Nie wrz 12, 2004 20:06

Dzięki za te opowieści :D

Wcale mnie nie wystraszyłaś, tylko jak to zwykła kocia mamusia normalnie martwię się o swoją córunię :wink: Dokocenie prawie już przesądzone :D Czekamy jeszcze tylko na testy alergiczne moich dzieci, które robimy w celu podmuchania na zimne pod koniec września. Mam nadzieję, że nic złego nie wyjdzie w tych testach.

Wymiziaj ode mnie obydwu chłopaków :D a Kitkowi powiedz, że jest jedynym i najpiękniejszym Rudasem na świecie :1luvu:

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 13, 2004 10:06

Aaaaa, ratunku :!: Alienowi ktoś zaszył w środku odkurzacz, jak to się z kota wyciąga? :lol:

Mały Kitek też wsuwał jedzonko bez opamiętania, ale przynajmniej dokonywał jakiegoś wyboru. Alienowi jest wszystko jedno - nie ma rzeczy, która nie nadawałaby się do schrupania, przeżucia, lub chociażby polizania 8O .
Zjada swoją porcję, wrzeszczy o dokładkę, wsuwa ją z apetytem, a potem wędruje do Kitkowej michy. Rudy stoi niezdecydowany: "zjeść? Eeee, poczekm trochę. Może coś lepszego podadzą na drugie danie". W trakcie tych filozoficznych rozważań, Odkurzacz wsuwa się podstępnie pod gapiowatego towarzysza i pozbawia go racji żywnościowej.
Dopiero wtedy Kiteczek włącza syrenę alarmową: "Miaaaaaaau, on mi wszystko zeżarł. No daj mi coś, tylko żeby było lepsze od poprzedniego. No jakaś rekopensata mi się należy, nie?" :twisted:

Ali, który prócz wdzięcznego miana Odkurzacza określany jest także jako Popielate Uszy (bo naprawdę takie ma), Szczurzy Ogon (oj bidniutki ma ten ogonek, cienki jak nitka, w dodatku nawet nastroszyć go porządnie nie umie :lol: ), albo jeszcze mniej wdzięcznie "Małą Glizdą" (no to też nie bez powodu) zdołał zwiększyć swoją objętość o połowę. Urósł, ekhem...zmężniał i zaczyna sobie radzić z zapaśnikiem sumo. Wytrzymuje całą minutę zanim zaczyna lament o pomoc ("On mnie gniecie, no weź ode mnie to grube!"). Zaczynam wierzyć, ze przeżyje w stresujących warunkach, które z upodobaniem serwuje mu Kitek. Może nawet sam popędzi rudemu kota? :lol:

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto wrz 14, 2004 10:08

Uwielbiam Twoje "Opowieści kociej treści" :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 14, 2004 21:46

Wracam honor Szczurzemu Ogonowi :lol: i odszczekuję, jakoby nie umiał go stroszyć jak Kot przykazał.
Chociaż... z drugiej strony nie bardzo wiadomo, czy to Alien panuje nad ogonkiem, czy to ogon dzierży pełnię władzy :strach:. Wracam wczoraj do domu i zastaję malutka w stanie głębokiego uśpienia, okupującego tulejkę w drapaku. Oczy zamknięte, oddech miarowy, grzbiecik rytmicznie wznosi się i opada...Widoczek jak z kalendarza :love: I tu wkrada się dysonans. Z tulejki zwisa na dół Alienikowa SZCZOTA 8O
Królestwo za sny mojego kotecka :smiech3:

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto wrz 14, 2004 21:51

Uwielbiam Cie czytac :lol:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87941
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto wrz 14, 2004 21:56

zuza pisze:Uwielbiam Cie czytac :lol:


Ja uwielbiam czytać takie opinie :oops: :lol: Tylko w megalomanię potem wpadam :lol: To się jakoś leczy? :wink:

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto wrz 14, 2004 22:02

Pisz jak najczęsciej.Masz talent .Pracuj nad tym darem.
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Śro wrz 15, 2004 9:39

Noc jeszcze ścieliła się gęsta, kiedy obudziło mnie niezbyt komfortowe uczucie wilgoci w uchu 8O Gdy otworzyłam z niechęcią jedno oko, wilgoć przeniosła się w pobliże dziurek nosa :? . Uniosłam sennie głowę, a wtedy ta małżowina uszna, która jeszcze pozostawała sucha, wychwyciła narastający odgłos terkotania. W tym samym momencie moja nocna koszula została przebita cienkimi szpileczkami małych pazurków, a ułamek sekundy później mała czarnobiała główka zaczęła mnie trykać w czoło :lol:
Alienowi zebrało się na pieszczoty.

Aha - pomyślałam sobie - Żryć chce.
Było to poniekąd jedyne nasuwające się wyjaśnienie, zwłaszcza w kontekście wielomiesięcznego współistnienia z Kitkiem, którem również zdarzało się zalewać mnie falą swoich czułości, po to by nieodmiennie, widząc, że już to i owo kojarzę, prowadzić mnie do kuchni.
Niechętnie opuściłam nogi na chłodną posadzkę, a wtedy Alien nieoczekiwanie zaprotestował. Nie trzeba mi było 2 razy powtarzać, grzecznie opadłam na poduszki. Terkotka włączyła się ponownie, a Alien rozpoczął wędrówki. Pod pachę. Nie... Może lepiej wyżej. Na biuście się ułożymy... Eeeeee, miękko, ale nie tak ciepło. Idźmy więc wyżej, śmiało. O! Tu dobrze. Między szyją a ramieniem. Świetnie. Tylko jeszcze miziaj mnie troszkę, ooooo tak dobrze. No nie zasypiaj! Miziaj. I wtul się we mnie mocniej... Noooo, teraz jak u mamy :lol:
I tak sobie spaliśmy aż do rana.

Cwany gówniarz. Wie jak podbijać miękkie serduszko pańci :lol:

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro wrz 15, 2004 15:38

Zaraz tam cwany - on po prostu Cię kocha :D Słodki jest :love:

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 15, 2004 15:43

a TZ sie nie obraził?

Alienik miał byc przecież jego koteckiem :wink:
ObrazekObrazek

nefri

 
Posty: 343
Od: Sob lut 28, 2004 19:07
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości