Cóż, różne karmiące były w tej lecznicy przez ludzi widywane i to wcale nie tylko kociaki karmiące
Masz zatem znacznie sympatyczniejsze wspomnienia niż ja

Przypominam, że miałaś wstawić fotki/filmik ze swoim kochanym burym półgłówkiem
Moderator: Estraven



; poza tym bardziej go słychać, niż widać.Tego nie pamiętam, poznałam je jako podrostkiMarcelibu pisze:Ja z pytaniem formalnym: czy Chlory, to może były jeszcze jako kociaki leczone w "Boliłapce", jako (wówczas) "małe gówniarze" karmione butelką (przez Genowefę - taki obrazek widziałam i tak mi się kojarzy)?
Owszem, jeśli dobrze pamiętam z opowieści na wątku, właśnie zapalenie płuc zabrało pozostałych dwóch braciWielbłądzio pisze:Tak, przez dłuższy czas siedziały tam w klatce i były leczone (m.in. z grzyba, ale nie tylko). Było ich cztery sztuki, niestety dwójce pozostałych się nie udało, umarły (na zapalenie płuc?) niedługo po przeniesieniu się na tymczas do jopop.
Pluszak

Łysolce kochane


behemotka pisze:Chłopie, a po co komu jakiś tam musk?Patrz: Ja nie mam, Błysk nie ma, Pasożyt twierdzi, że ma, ale nieużywany
. I żyjemy, i jest dobrze. No i nie tracąc czasu/energii na myślenie, możemy się poświęcić innym, ważniejszym dla przyzwoitego kota zajęciom
Bulwa Dobra Rada
Ponieważ inteligencję ponoć w 80 proc. dziedziczy się po matce, mniemam, że to ona mogła być nietoperzemAgaPap pisze:No fakt, na zdjęciu, to faktycznie wyglądają jakby mamusia miała bliskie kontakty z jakimś egzotycznym, i jeszcze z nietoperzem do tego
Pluń, nie łam się!Wielbłądzio pisze:behemotka pisze:Chłopie, a po co komu jakiś tam musk?Patrz: Ja nie mam, Błysk nie ma, Pasożyt twierdzi, że ma, ale nieużywany
. I żyjemy, i jest dobrze. No i nie tracąc czasu/energii na myślenie, możemy się poświęcić innym, ważniejszym dla przyzwoitego kota zajęciom
Bulwa Dobra Rada
bo mi wypominajom, rze niemam. i karzom szókać. i mamósia i inne draniecodziennie, od rana do wieczora
i do szkoły karzom iść, ale ja jestem za gópi na szkołem, nawet z przeczkola mnie wyżócili![]()
wy to pszynajmniej ómiecie pisać bes błenduf![]()
plu


. Ja zasadniczo jestem organicznie przeciwna takim wynalazkom. No, ostatecznie w przypadku bardzo małych, chorych albo starszych zwierzaków mogę zrozumieć. Ale taki kawał kundla w sile wieku? Niestety, Kazan jako delikatna primadonna czuje się głęboko skrzywdzony przez los, gdy zmoknie. Na spacerze jest nie do życia i najchętniej po dwóch minutach by wracał, by przeczekać ekstremalne warunki pogodowe behemotka pisze: Luźne spostrzeżenie:
Przed włączeniem pralki trzy razy liczę futra. Czy to mnie kwalifikuje do grona wariatów, czy do prawidłowo przystosowanych kociarzy?

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Bajera i 10 gości