Mamy problem z Patty

Patty odkąd do mnie trafiła zawsze miała lekko wilgotne pod jedną z dziurek w nosie. Coś jakby mini mini katarek, ale nie chrumkała, nie kaszlała, nie psikała.
No i nic z tym nie robiliśmy, bo uznałam, że taki jej urok. Do tego jak się złościła to harczała, buczała tak, że można by pomyśleć że ma coś z oskrzelami czy płucami. Ale osłuchowo wszystko było ok.
A od dwóch dni Patka nam chrumka, bardzo sporadycznie. Nie kaszle, z noska nie leci, je i zachowuje się jak do tej pory. Ale tak jakby coś w niej siedziało w środku. I teraz nie wiem co robić. Czy wlec ją do weta, niby blisko, ale zimno jest, plus stres plus pewnie co antybiotyk który pewnie więcej szkody da niż pożytku?

Czy może coś na podniesienie odporności i przejdzie jej samo? A może spróbować wymaz z noska zrobić? Chociaż ja nie wiem czy to się uda, bo ona nosek w ogóle ma wysuszony aż szorstki a to co pod jedną z dziurek ma ciągle to mikroskopija ilość.
Generalnie kot nie jest chory, ale nie podoba mi się. Z drugiej strony nie wiem, panikować czy obserwowować?
A może to robale albo zakłaczenie? Na robale mam preparat, jednak wybraliśmy advocata, ale się boję użyć, bo jak jednak Patka chora jest to więcej szkody będzie niż pożytku.
Normalnie jestem w kropce.