No i Dee Dee pojechała. Nadal mam niezbyt normalną sytuację. Dexter szczeka, żeby zagłuszyć poczucie dezorientacji. Ink się zastanawia - zejść z szafy czy nie? Benek znów poczuł się panem i władcą

Jelly na razie bez zmian. Tigra śpi, nawet nie zarejestrowała, że coś się zmieniło.
A domek Dee Dee? Super. Tak myślę. Naprawdę przemili ludzie. Poznałam zarówno Ewelinę, jak i Jej rodziców. Strasznie fajni. Przekazali na fundację trochę kasy - miło mi się zrobiło...

I zaproponowali, że jak już będziemy mieć status OPP, to chcieliby przekazywać swój 1% podatku na Kocią Dolinę. No i ogólnie moje wrażenie jest jak najlepsze. Wierzę, że Dee Dee będzie szczęśliwa z nimi.
Muszę ochłonąć. Jednak adopcja psa jest trudniejsza. Nie wiem dlaczego, ale tak to odczuwam.