Moderator: Estraven


Koki-99 pisze:Nie no, muszę przyznać, że jest dziś zdecydowanie lepiej. Kizia już drugi raz zjadła ok. pół miseczki tej papki, którą jej przygotowałam. Na pewno jeszcze nie gryzie, ale wcina to rozdrobnione i zmieszane z wodą. Jest dobrze


), a tyle taki lejek powinien być zawsze uważnie obserwowany przez parę tygodni. Na wypadek, jakby to jednak był pierwszy objaw jakiś (tfu, tfu) problemów z pęcherzem Koki-99 pisze:Pysiowe kłopoty Kizi już za nami, chociaż przyzwyczaiłam ją do jedzenia rozgniatanego widelcem.
Skoro tak lubi, to niech ma, na zdrowie.
Ale dziś rano znów mnie wkurzyła. Milo z wbudowanym w zadek budzikiem, zrywa mnie z łóżka o 4 rano. Muszę wstać i wypuścić kotełka do ogródka, no bo przecież dzień już się zaczął. Jak dziewczyny widzą, że on wychodzi, to też chcą, a co. Tylko że Ebi po godzinie stoi pod drzwiami i drze ryja, że już ma dość i mamy ją wpuścić. Tak że wolę wypuścić Milusia samego i dospać, a dziewczyny dopiero jak wstanę. Dziś za sprawą Kizi nie dane mi było dosypiać. Milo wyszedł sobie po czwartej, a ja z powrotem do łóżka. Po jakimś czasie przyszła Kizia, zaczęła pomiaukiwać i słyszę jakiś dziwny dźwięk. Wstałam, patrzę i oczom nie wierzę. Kizia zlała się na stojący przed sypialnią rowerek stacjonarny. O co jej chodziło? Może zrobiła to na złość, że wypuściłam tylko Milusia, a ona też chciała wyjść

Jak później wstałam, to już głodomory wszystkie czekały, a teraz znów się wylegują na ogródku. Taki kot to ma fajnie
. Przypominam, że osobiście i własnoręcznie posiadam tylko jednego kota (btw. tego, który ukradł mi jedwabną poduszkę... na zwykłej to nie, ale JEDWAB pod zadkiem jej pasuje
) znalazłam sobie jakąś super-tanią ofertę i sprowadziłam całe 2 poszewki z Wietnamu - czekałam ze 2 miesiące.
.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Vafuria i 12 gości