Kazdy kiedys dostal powolanie do woja. Znaczy, kazdy facet. Jednym robily sie na to oczy jak spodki z przerazenia, innym maslane ze szczescia. Moj znajomy nawet mial oczy maslane, potem w woju to juz jak spodki. No ale nie o tym mialo byc. Choc pokrewny temat.
Mamutek przechodzi szkolenie bojowe. Najczesciej w lazience. Wczoraj bylo o zajmowaniu pozycji strategicznych w miednicy. Pozycje nalezy zajac jak najszybciej, zanim wrog (w tej roli nieswiadomie Roll) zrobi to pierwszy. W tym celu nalezy zadzidzie przedzidzia sroddzidzia dzidy bojowej... eeee, moment, wroc.
Roll powoli, subtelnym krokiem, jak starszy sierzant udal sie w kierunku miednicy bialej, ale w ostatniej chwili zmienil taktyke miske mijajac. Oooo, takiej okazji do zajecia pozycji bojowej nie wykorzystac. Mamutek skoczyl, wzial rozbieg i z hukiem w miednicy zladowal. Na huk Roll bryknal, wierzgnal, wywinal w powietrzu fikolka i przyjal pozycje bojowa. A tu jajo. Wroga niet. Miednica gleboka, Mamut sie profilaktycznie schowal. Roll nieco zdziwiony zrobil w tyl zwrot i znienacka w dupe dostal. Znowu zrobil fajt i czujnie sie rozejrzal. A tu wroga niet.

Powoooli sie obraca, zerka za siebie i... chwila nieuwagi i znowu pac w tylek. W koncu zajarzyl, ze do miednicy zajrzec trzeba, niemniej jak tylko to zrobil, to tym razem po pysku dostal. Sie wkurzyl, odwrocil i do wyjscia ruszyl. Mamut nie chcac mu odpuscic przygotowal sie do skoku, pieknie wybil w gore i.... miska zrobila ruch posuwisty, temu Mamutek zaliczyl plaskacza ryjem w terakote. Oburzylo go to do tego stopnia, ze z wyrzutem wrzasnal i spylil z lazienki.