Koci "trójkąt"; Ada nie żyje, Tysia nie żyje

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 11, 2016 11:47 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

To już cztery lata! ...
Bisiu [*]

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Wto paź 11, 2016 12:43 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

weatherwax pisze:To już cztery lata! ...
Bisiu [*]

Naprawdę aż trudno uwierzyć, że nie ma jej już tak długo.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 11, 2016 15:37 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

:(

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Wto paź 11, 2016 17:08 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

mb pisze:Naprawdę aż trudno uwierzyć, że nie ma jej już tak długo.


A tak niedawno wydawać by się mogło, u Ciebie Marysiu trzymałam Bisię i Kasię na rękach a Kasia odeszła w krótkim czasie po Bisi :( 28.10.2012.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40409
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Wto paź 11, 2016 19:29 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Strasznie szybko mija czas.
Koty tak krótko są z nami i zostają tylko wspomnienia.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 11, 2016 22:18 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Wspomnienia dobra rzecz.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw paź 13, 2016 17:45 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Troszkę nas nie było na forum,ale serdecznie pozdrawiamy.
Bronia i ja :)

Obrazek

Przez jakiś czas miałyśmy urwanie głowy,bo całe dnie i noce siedziała u nas taka oto panna,kotka sąsiadów.
Tu ich pierwsze spotkanie.

Obrazek

Bronia była wyraźnie niezainteresowana i tolerowała pannę z odległości wyciągniętej łapki.
Później ruszała do ataku,jak ognista kula ;)

kciuk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1588
Od: Sob kwi 12, 2008 20:11
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw paź 13, 2016 19:37 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

kciuk pisze:Troszkę nas nie było na forum,ale serdecznie pozdrawiamy.
Bronia i ja :)

Obrazek

Przez jakiś czas miałyśmy urwanie głowy,bo całe dnie i noce siedziała u nas taka oto panna,kotka sąsiadów.
Tu ich pierwsze spotkanie.

Obrazek

Bronia była wyraźnie niezainteresowana i tolerowała pannę z odległości wyciągniętej łapki.
Później ruszała do ataku,jak ognista kula ;)

Nawet bardzo troszkę Was nie było :smiech3:

Bronia śliczna :1luvu:
I jeszcze taki temperament ma :lol:

Ta druga dziewczyna przetrwała ataki "ognistej kuli" :?: :smiech3:

I w ogóle jak zdrówko Broni :?:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 14, 2016 10:34 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Powiem szczerze,że bardzo nas umęczyła ta kotka.
A jeszcze bardziej sytuacja,w jakiej się znalazła.
Balkon sąsiaduje z balkonem mieszkania,które wynajęli młodzi Ukraińcy z 5 letnim dzieckiem.
I ta malutka kotka,przechodziła do nas,czemu absolutnie się nie dziwię. Nawet cieszyłam się,że
Bronia będzie mieć koleżankę,która ją trochę zaktywizuje.
Tolerowała obecność małej,pozwalała jej jeść z miski,nie miała nic przeciwko temu,żeby
korzystała z jej kuwety,ale nade wszystko chciała mieć święty spokój,czego niestety nie miała.
Tamtą nic nie zrażało,ani syki,ani krzyki ani ataki "ognistej kuli" ;)
Jak tylko Bronia ruszała gdzieś tamta za nią,byleby chociaż dotknąć ogonka.

Na początku mogłam ją wziąć na ręce,pogłaskać,ale po tym,jak ze dwa razy podawałam ją sąsiadom
przestała mi ufać i uciekała.
Minęły ze dwa miesiące,kotka podrosła i zdecydowanie wolała nasze mieszkanie i balkon od swojego,
co było na rękę sąsiadce,bo "wszędzie sierść" i "jest niegrzeczna"
Jej syn wyraźnie dokuczał kotce,wsadzał do torebki,chciał wyrzucić przez balkon :strach:
i kotka u nas czuła się lepiej,ale jej kocie adhd dawało się ogromnie wszystkim we znaki.
Ile rzeczy mi popsuła,wszędzie było jej pełno,fajdała do doniczek na balkonie...nie miałabym nic na przeciwko,żeby u nas pobyła ale wtedy kiedy chce mogła wrócić do domu,ale..
..zamykali balkon przed nią i np.wyjeżdżali na dwa dni!
Raz, dwa się zdarzyło,ale trzeci raz przelał już czarę.
Prawie,że zrobiłam awanturę,zagradzałam się czym tylko mogłam ( z ich strony żadnej inicjatywy) ale sprytne zwierzątko zawsze znalazło drogę.
Nie miałam sumienia jej wyganiać,bo wiedziałam,że jej tam nie chcą :(

No i któregoś dnia Ukrainiec wziął kotkę pod pachę i pojechał zawieźć jej do warsztatu,w którym pracuje i podobno spotkał po drodze faceta,który mieszka obok.
Zobaczył kotką i powiedział,że ją weźmie. ^^
Z tego co wiem,ani razu nie pojechali zobaczyć,jak się czuje ta mała,roczna kocinka,czy jest jej tam dobrze i w ogóle.
Ja to bym spać nie mogła i mam tylko nadzieję,że jest jej tam lepiej,niż w domu.

Bronia odetchnęła z ulgą,może wyjść na balkon i już nie rozgląda się nerwowo dookoła.
Jest zdrowa ( odpukać ) ma tylko nierówny uśmiech,bo lekarz pozbawił ją paru ząbków w tym górnego kła. :)

kciuk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1588
Od: Sob kwi 12, 2008 20:11
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pt paź 14, 2016 20:03 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

kciuk pisze:Powiem szczerze,że bardzo nas umęczyła ta kotka.
A jeszcze bardziej sytuacja,w jakiej się znalazła.
Balkon sąsiaduje z balkonem mieszkania,które wynajęli młodzi Ukraińcy z 5 letnim dzieckiem.
I ta malutka kotka,przechodziła do nas,czemu absolutnie się nie dziwię. Nawet cieszyłam się,że
Bronia będzie mieć koleżankę,która ją trochę zaktywizuje.
Tolerowała obecność małej,pozwalała jej jeść z miski,nie miała nic przeciwko temu,żeby
korzystała z jej kuwety,ale nade wszystko chciała mieć święty spokój,czego niestety nie miała.
Tamtą nic nie zrażało,ani syki,ani krzyki ani ataki "ognistej kuli" ;)
Jak tylko Bronia ruszała gdzieś tamta za nią,byleby chociaż dotknąć ogonka.

Na początku mogłam ją wziąć na ręce,pogłaskać,ale po tym,jak ze dwa razy podawałam ją sąsiadom
przestała mi ufać i uciekała.
Minęły ze dwa miesiące,kotka podrosła i zdecydowanie wolała nasze mieszkanie i balkon od swojego,
co było na rękę sąsiadce,bo "wszędzie sierść" i "jest niegrzeczna"
Jej syn wyraźnie dokuczał kotce,wsadzał do torebki,chciał wyrzucić przez balkon :strach:
i kotka u nas czuła się lepiej,ale jej kocie adhd dawało się ogromnie wszystkim we znaki.
Ile rzeczy mi popsuła,wszędzie było jej pełno,fajdała do doniczek na balkonie...nie miałabym nic na przeciwko,żeby u nas pobyła ale wtedy kiedy chce mogła wrócić do domu,ale..
..zamykali balkon przed nią i np.wyjeżdżali na dwa dni!
Raz, dwa się zdarzyło,ale trzeci raz przelał już czarę.
Prawie,że zrobiłam awanturę,zagradzałam się czym tylko mogłam ( z ich strony żadnej inicjatywy) ale sprytne zwierzątko zawsze znalazło drogę.
Nie miałam sumienia jej wyganiać,bo wiedziałam,że jej tam nie chcą :(

No i któregoś dnia Ukrainiec wziął kotkę pod pachę i pojechał zawieźć jej do warsztatu,w którym pracuje i podobno spotkał po drodze faceta,który mieszka obok.
Zobaczył kotką i powiedział,że ją weźmie. ^^
Z tego co wiem,ani razu nie pojechali zobaczyć,jak się czuje ta mała,roczna kocinka,czy jest jej tam dobrze i w ogóle.
Ja to bym spać nie mogła i mam tylko nadzieję,że jest jej tam lepiej,niż w domu.

Bronia odetchnęła z ulgą,może wyjść na balkon i już nie rozgląda się nerwowo dookoła.
Jest zdrowa ( odpukać ) ma tylko nierówny uśmiech,bo lekarz pozbawił ją paru ząbków w tym górnego kła. :)

uprzejmie spytam, a Ty śpisz dobrze ?
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 15, 2016 20:00 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Ja też po przeczytaniu pomyślałam tak jak wiesieczek1.
kciuk, czy TY teraz śpisz dobrze, nie nękają Cię wyrzuty sumienia?

U nas kociak który wolał być nasz niż sąsiadów- wybierał nasze jedzenie i pudełko pod naszymi schodami- został naszym trzecim kotem i zamieszkał w naszym domu. Sąsiedzi się o kota nie dopominali, choć go nie przeganiali od siebie. A u nas znalazło się dla niego i miejsce i miska.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie paź 16, 2016 9:12 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Marysiu co u Was?
Jak koteczki?

U nas mgliście i pochmurnie, rano padało.
Koty się pospały i mam trochę spokoju bo co wyprawiają te małe starszaki, to głowa mała od tego wszystkiego. :strach:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40409
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie paź 16, 2016 20:00 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Przepraszam bardzo,ale o jakie wyrzuty sumienia chodzi?
Oczywiście,że było mi nieswojo,jak zauważyłam,że kotka nie przychodzi do nas a w mieszkaniu sąsiadów nikogo nie było.
Kiedyś wspomnieli,że wyjeżdżają na wakacje na Ukrainę i albo wezmą kotkę ze sobą albo na ten czas oddadzą do koleżanki.
Gdzieś po miesiącu spotkałam sąsiadkę przed domem i dowiedziałam się,że mąż oddał kotkę panu z domu koło warsztatu.
< sąsiadka źle mówi po Polsku,jej mąż lepiej i jak go spotkam to wypytam się co i jak>

Kotka nocowała u nich w domu,ale jak tylko otwierali balkon od razu przechodziła nie tylko do mnie,ale i do sąsiadów obok.
Tam był pies,który ją gonił,tak więc częsciej była u nas. Rozmawialiśmy w domu,że nie zdziwiłabym,gdyby kiedyś się wyprowadzili
i zostawiliby kotkę wtedy zostałaby u nas na stałe.

Nie planuję drugiego kota,bo nie mam na to warunków,ale jakby sytuacja mnie do tego zmusiła to z pewnością drugi kot miałby dom.
I pisanie o tym,czy mam wyrzuty sumienia są,uważam, nie na miejscu.

Przepraszam Marysiu o dyskusję na Twoim wątku.
Z mojej strony to jej koniec,dziękuję i pozdrawiam.

PS. Dodam jeszcze,że mnie,ani synowi nie pozwalała się dotknąć,ani wziąć na ręce,ale jak przychodzili po nią,to od razu podlatywała i brali ją nas ręce,
,wtulała się i nie wyrywała. Nudziło jej się,dlatego odwiedzała sąsiadów. Mój pierwszy kot też tak robił. Przechodził na balkon obok,wyrywał kwiatki z doniczek
walił kupę,ale jak całą noc siedział przed klatką chomika i sąsiedzi poprosili,żeby kotek nie przychodził do nich to dwa razy nie trzeba było mi tego powtarzać.
Powstała zapora nie do przebycia,kot kombinował parę dni,ale odpuścił,wiedząc,że nie da rady.

kciuk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1588
Od: Sob kwi 12, 2008 20:11
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto paź 18, 2016 20:14 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

kciuk pisze:Przepraszam Marysiu o dyskusję na Twoim wątku.
Z mojej strony to jej koniec,dziękuję i pozdrawiam.

Nie przepraszaj - dyskusje to normalna rzecz.

Cieszę się, że Bronia jest zdrowa, a co do brakujących ząbków, to z biegiem lat wielu z nas ma ich coraz mniej, więc koty także czeka ten smutny los :smiech3:

A ja znowu nie mam na nic czasu: w pracy "piekło", po powrocie do domu sprzątam, sprzątam, sprzątam (koty chyba pod moją nieobecność robią zakłady między sobą, kto bardziej naśmieci), potem przygotowuję obiad dla kotów, następnie sama zjadam coś szybko i o 18-tej wychodzę, aby spełnić swój nowy obowiązek, który sama sobie narzuciłam, chociaż nie wiem, czy postępuję słusznie.

Otóż jeden budynek w dół mojej ulicy, za podwójnym zakrętem, odkąd tu mieszkam, na trawniku około godziny 17-18-tej zjawia się kot, kocurek czarno-biały, w wieku około 4-5 lat na oko, który biega za ludźmi i głośno miauczy, prawie krzyczy. O tej godzinie ja jestem przeważnie w domu, ale gdy przechodziłam ulicą, to on tam zawsze był. Myślałam, że ktoś wraca z pracy i go wypuszcza, bo kotek bardzo ładnie wyglądał: puchaty, wręcz gruby. Tylko ten jego krzyk zawsze strasznie na mnie wpływał. Pytałam ludzi z tego budynku, czy on tam mieszka, ale otrzymywałam nic nie mówiące odpowiedzi. W lecie chyba wcale go nie widywałam, natomiast ostatnio zaczął się pojawiać także o innych godzinach i widać było, że jest szczuplejszy. Na trawniku pojawiły się także jakieś pojemniczki, pudełka i puszki - ślad po dokarmianiu go przez mieszkańców. Mój sąsiad z piętra powiedział mi, że też mu tam czasem coś podrzuca do jedzenia.

Kiedy ostatnio kotek do mnie podbiegł, zobaczyłam, że ma jakieś ranki na nosie i wygląda gorzej niż kilka miesięcy temu. No i ja wreszcie wyruszyłam pod wieczór z saszetką. Kotek zjadł łapczywie, a potem jeszcze miauczał i szedł za mną pod mój blok, ale nie chciał wejść do klatki schodowej. Nie bał się, po prostu nie był tym zainteresowany. Gdy jadł, napatoczyła się jakaś pani z mojego bloku, która mi powiedziała, że nawet myślała, żeby go wziąć do siebie, ale potem mówiła, że on chyba ma dom, bo chodzi gdzieś za blok na przeciwko naszego. W środę strasznie lało i kotka nie było, a w czwartek rano o 6.30 siedział na parkingu obok tego bloku naprzeciwko i gdy go zawołałam to przybiegł i zjadł saszetkę - był strasznie głodny.

Tak więc od czwartkowego wieczoru zanoszę mu dwie saszetki na raz, które on zjada jednym tchem. Podczas jedzenia mruczy i udeptuje, bodzie mnie główką, a po jedzeniu doprasza się o głaskanie. Gdy próbowałam go wziąć na ręce, starał się wyrwać, a następnie robił się podejrzliwy i pacał mnie łapką, żeby mnie zniechęcić. Podobnie, gdy ma dość głaskania, to też paca łapką. No i po zjedzeniu tych dwóch saszetek już nie miauczy głośno i nie idzie za mną, tylko zostaje na miejscu i się myje. Czyli, że te krzyki, to wołanie o jedzenie. On w ogóle jest bardzo ostrożny, nie podchodzi do wszystkich i zawsze jest gotowy, aby odskoczyć i uciec.

Niedobre w tym wszystkim jest to, że nadal nie wiem, czy on rzeczywiście jest bezdomny i czy ja dobrze robię, przyzwyczajając go do tego mojego dokarmiania. On beze mnie zupełnie dobrze przetrwał tę zimę, a co będzie, jeśli nie dam rady dokarmiać go na dłuższą metę, a on się przyzwyczai? Czy robię to dla niego, czy dla siebie, bo nie mogłam znieść tych jego krzyków? Czy można mu pomoc jakoś bardziej? Czy on w ogóle takiej pomocy potrzebuje?

A poza tym u nas normalnie: w ubiegłą środę trzeba było pojechać z Adą do lecznicy trochę przed czasem, Tysia tak się podnieciła zabawą nowymi gumowymi piłeczkami, że aż nasikała na pluszową zabawkę z kocimiętką Czarusia, zalewając przy okazji 1/4 przedpokoju, a Czarusia boli ząbek u góry po prawej stronie. No i trzeba wreszcie zrobić to RTG Lalusi - nerek już prawie nie czuję i siły mi wróciły, więc mogę działać :smiech3:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 19, 2016 13:53 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Ja mam podobny dylemat. Mieszkam w gminie (w Niemczech) i tutaj ludzie wypuszczaja koty, chociaz ruch na jezdni jest duzy i regularnie jezdzi pociag regionalny, widzialam nawet kotka przejechanego na przejezdzie kolejowym. Tego, ktorego dokarmiam zauwazylam kilka tyg. temu jak bylo jeszcze dosc cieplo jak przemykal zarosnietym rowem. Na drugi dzien wieczorem stalam na balknie, bylo juz ciemno i tez go zauwazylam bo w umaszczeniu ma sporo bialego. Pobiegl w zarosla z boku mojego bloku. Natychmiast wzielam saszetke Winstona i postawilam wsrod tych drzew. Na drugi dzien poszlam sprawdzic czy zjadl i zanioslam nastepna. Od tej pory kotek czeka codziennie o tej samej porze. Nie podchodzi do mnie tylko czeka az sie oddale. Specjalnie kupilam mala latarke, bo tylko tak moge go zobaczyc, po jego blyszczacych oczkach. Tez bije sie z myslami, czy aby dobrze robie, mysle nawet nad skleceniem dla niego budki styropianowej na zime. Tyle tylko, ze bede musiala ja bardzo dobrze ukryc przez ludzmi, gdyz te zarosla, w ktorych go karmie granicza z przedszkolem i jesli sie to wyda, zaraz zacznie sie przesladowanie, bo napewno zalawia sie w piaskownicy. Piaskownicy niestety nie przykrywaja, ale jestem pewna, ze jak zobacza budke dla kota to bedzie afera.
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości