Nie wyrzucami wielbicieli, musileibyśmy mieć źle w glowkach.Co najwyżej pogryziemy (Amelka!)
Mam w palanie "obóz koncentracyjny" czyli zakratowane więzenie na wiatrołapie w przybudówce (na razie w planach także przybudówka)Bo moje jakoś się źle zachowują "na wolności"- Fio zjada trawę jak koza i nic jej nie interesuje, Amka panicznie się boi wychodzenia...Felix to co innego, potomek tygrysów, on by sobie fikał gdyby mu pozwolić.Az by wyszedł na ulicę i stanał naprzeciw samochodu probując go zatrzymać spojrzeniem...
Spacerowicz to Mel bo i jamnic walking z Małżem uprawia i ogródek eksploruje.
Alma a ja myślałam,że u Ciebie głód persa występuje ,a przecież masz (fakt: co to jest jeden pers..?)
Ja mam półtora persa.
Mało...
Tosiula...Amelka nie ma czasu bo paczy przez okno a tam latacze gniazdo zakładają na drzewie w ogrodzie.Zapowiada się udane lato.Raz po raz Amka wyczerpana zasypia na parapecie (poddupniczek od Zabersa sie sprawdza-dzieki Ci Zabersie!), czasem wyjątkowa ptasia bezczelnośc ja stawia na równe łapki (latacz się przemieścił bliżej okna!).
Amka zjadła solidne śniadanko, została wyczesana i ma umyte uszka i oczka.Wydaje odgłosy jak mała lokomotywaka spalinowa, bo myje gorsik(miała za ładny po wyczesaniu).
Wczoraj podarła firankę bo kupilam nowe i się bawiała starymi, kiedy przepinalam tzw.haczyki do firanek.
W sumie podarły ją obydwie, bo Fio się ułożyła na firance a Amka pociągnęła...trrrrr...i dziura na 20 cm.
Popaczyły i poszły spać.
Wbrew pozorom świat Amelki nie obfituje w wydarzenia:)
Mniej wydarzeń jest tylko w świelcie Fioni: spanie- jedzenie- kuweta- mizianie-spanie- jedzenie-kuweta- mizienie-spanie...-NOC!!!!

W tym tygodniu jedziemy do weta na szczepienie i się nie umiem zdecydować do którego.
Stały wet jest "od psow" a nowy na drugim końcu miasta.
Do tego fajna i miła pani doktor "od kotów" się wyprowadziła i nie mam u starego weta do kogo iść...
Idzie Mel, Fel i Fio bo Amka ma szczepienia na jesieni.
Jakieś dobre rady???