Abstrahuję od rozgrywających się w realu rozmów na linii Kamari - Casica, bo mogą one wyglądać zupełnie inaczej niż da się to wyczytać z wątku.
Ale.
Casica... - z ręką na sercu i nie musi być publicznie

- czy o wszystkich sponsorowanych przez Ciebie [nawet `całkowicie`] kotach masz możliwość takiego decydowania, jak deklarujesz w tym wątku? Czy to tylko dlatego `decydujesz` o Heniu, bo Kamari jest spolegliwa i pozwala Ci na taki sposób pisania?
Co do zasady, którą tu się ogólnie próbuje przeforsować: `płacę - wymagam`.
Wszystko jest oki, dopóki wyobrażenia na temat osoby sprawującej opiekę na sponsorowanym kotem, jak też wyobrażenia na temat tego, co kot powinien mieć zrobione i jak, są wspólne dla sponsorującego i DT. Wszystko jest cacy. Akcje zaczynają się wówczas, gdy sponsor i DT zaczynają się diametralnie różnić w kwestii kolejnych posunięć dotyczących kota.
Nie wyobrażam sobie, żeby traktowano mnie instrumentalnie jako panienkę, która poda miskę, sprzątnie kuwetę i poleci do weta, a to wszystko pod dyktando sponsora. Jeśli komuś taka rola DT odpowiada - nie mój interes, ale to ja widzę kota na codzień, widzę jak reaguje, jak się zachowuje i nie wyobrażam sobie działania pod czyjekolwiek dyktando w kwestii tego, co ja - osoba mająca bezpośredni kontakt z kotem - uważam za działanie dla jego dobra lub na jego szkodę.
[I owszem, zdarzyło mi się oddać kota z powrotem do sponsora, ale też zdarzyło mi się odmówić wydania kota ryzykując tym samym utratę wsparcia na jego utrzymanie. Ale zarówno jeden, jak i drugi przypadek były przeze mnie rozważane pod kątem ryzyka takiego posunięcia dla tego konkretnego kota.]