Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 12, 2013 14:00 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

KotkaWodna pisze:A Ciebie nie chciałabym mordować w takiej, nawet szczytnej intencji - za fajnaś ;)

Gópoty piszesz, bo mie nie znasz.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon sie 12, 2013 14:03 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

...wrażenie robisz dobre...... 8)

felin pisze:A tak poza tym, to na bank w kopytkowie o mnie plotkują - ale mi to totalnie lotto :twisted:

to som nas dwie.
Mnie też lotto, co tam sobie sąsiedzi wymyślają na mój temat, a zdolni są :mrgreen:
felin pisze:No coś Ty? To dla jaj przeca :lol:

uff. Bo już mi się Nocnik zaczął podejrzliwie przyglądać, jak ja się zaczęłam przyglądać jego zębom....
KotkaWodna
 

Post » Pon sie 12, 2013 14:38 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

[quote="KotkaWodna"]...wrażenie robisz dobre...... 8)
Pozory mylą.

Obrazek

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon sie 12, 2013 15:08 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

aj tam.
Z diabłem mi bardziej po drodze. Tak bardzo, że się wpraszam: jak kiedyś zawadzę podróżniczo o Twoje rejony, to nie omieszkam się u płota pojawić i pomachać ;>

A propos podróży, to niniejszym do zobaczenia się z Państwem za dzień lub dwa - jadę w Bory....
KotkaWodna
 

Post » Pon sie 12, 2013 15:13 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

Zazdroszczę! Udanego wypoczynku :piwa:
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pon sie 12, 2013 15:14 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

KotkaWodna pisze:Z diabłem mi bardziej po drodze. Tak bardzo, że się wpraszam: jak kiedyś zawadzę podróżniczo o Twoje rejony, to nie omieszkam się u płota pojawić i pomachać ;>

A proszę bardzo :)

Udanego wycieczkowania. Uważaj na kleszcze i inksze takie.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon sie 12, 2013 15:19 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

KotkaWodna pisze:
Hańka pisze:He, he, he, zarechotała Hańka brzydko. Już się od paru dni czaiłam na taki wpis KW, tylko ciekawiło mnie, gdzie się pojawi. W sensie pierwszy jesienny. Kocham, uwielbiam jesień, ale lato to lato. A ledwie w połowie jesteśmy. Po prostu z wczesnego lata weszliśmy w dojrzałe - pisklaki dorosły, trwają żniwa, jeden ból: jerzyki odleciały!
Moja prywatna jesień to w ogóle za 2 miesiące dopiero się zaczyna. Ale co kto lubi, co kto lubi :wink:

a rechocz na zdrowie ;P
lato niestety kończy się za niespełna 3 tygodnie, czyli z 31 sierpnia. Bo te szmery-bajery z rozpoczęciem/zakończeniem astrologicznym to możecie sobie w majty wetknąć :mrgreen:
Ja albowiem uznaję wyłącznie meteorologiczne pory i tego się trzymam. I fakt, przez to właśnie kawęczę od parunastu dni, że idzie jesień.
Bo idzie... Czuć ją w smaku powietrza....


felin pisze:
Discordia pisze:
jaaana pisze:Fotnęłaś sowy, czy tylko okiem upolowałaś?

Sowa to grzyb. Chyba ten sam co niektorzy nazywaja kania

Nawet napewno :|

a czemu taka zmartwiona mina?...


jaaana pisze:E tam, taka sowa nieciekawa jest.
Nie słyszałam takiej nazwy.
Kania to kania a sowa to sowa :P
Chyba, że kania jest kanią ze skrzydłami.

no chyba Cię Chrystus opuścił!!... ;>
przecież pyszna, nigdy nie mogę się najeść nimi, szkoda, że tak krótko trwa na nie sezon i że nie ma jak ich przetworzyć na zaś..


A wracając do spraw kocich, Polcia doszła do siebie całkiem, zaś Nocek pokazuje swoją prawdziwą naturę....... 8)
Obrazek

Pogadamy we wrześniu 8)
Jezuuu, wampira masz?! :strach: Chociaż... taki przystojny... :smokin:
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41925
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pon sie 12, 2013 15:28 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

felin pisze:
KotkaWodna pisze:
felin pisze:I nie tylko klimat :wink:
Ostatnio tak sobie dumalam na zmianami w trakcie mojego życiorysu obserwując sąsiadkę z naprzeciwka, niejaką Frau Tomczak :mrgreen:
Otóż za mojego dzieciństwa pelno tu - czyli w "kopytkowie" na dawnym pograniczu polsko-niemieckim (circa 6 km do bylej granicy) - bylo importowanych obywateli z "dzikich pól". Latalo to w kwiecistych chustkach na glowie, z golymi nogami, a jak się weszlo zimą do sklepu, to trącilo mokrą welną, końskim lajnem, ludzkim moczem oraz naftaliną. Potem pojawily się na targu "piękne" moderne chustki ze zlotą albo srebrną nitką i natychmiast wszystkie te panie przywdzialy takowe; zimą nawet dwie na raz.
I byly takie Frau Tomczak, czyli autochtonki o bliżej niesprecyzowanym pochodzeniu etnicznym. Te byly zawsze czyste, robotne do przesady, uczesane w male loczki kręcone na papilotach, po domu chodzily w "mantlach" niczym sprzątaczki i zawsze jakimś cudem mialy czas, żeby siedzieć w oknach opierając lokcie na poduszkach.
No i znikly te w chustkach, znikly takoż chustki z targu. Babiny się ucywilizowaly i nawet nogi mają jakby czystsze, choć w klapaczkach dalej lubią biegać nawet we wrześniu.
Zostaly mantle - calkiem sporą część asortymentu stanowią na targu - i takie Frau Tomczak z loczkami i krzywymi nogami. Dalej siedzą w oknach i zaiwaniają w ogrodach jak maszyny, tylko nie wiem czy poduszki pod lokcie ciągle mają te same :?


to się nazywa "ugly street view" i stanowi najbardziej czujny zestaw monitorujący okolicę, jednakowoż z dziwną rozdzielczością: dostrzeże bezbłędnie, że masz za krótką spódnicę, ale nie zauważy, jak Ci wynoszą z piwnicy rower :mrgreen:

Ano nie dostrzeże albowiem spódnic w ogóle nie posiadam 8)
A tak poza tym, to na bank w kopytkowie o mnie plotkują - ale mi to totalnie lotto :twisted:

Co to kopytkowo, że tak wielce inteligentnie spytam?
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41925
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pon sie 12, 2013 15:54 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

Hańka pisze:
felin pisze:
KotkaWodna pisze:
felin pisze:I nie tylko klimat :wink:
Ostatnio tak sobie dumalam na zmianami w trakcie mojego życiorysu obserwując sąsiadkę z naprzeciwka, niejaką Frau Tomczak :mrgreen:
Otóż za mojego dzieciństwa pelno tu - czyli w "kopytkowie" na dawnym pograniczu polsko-niemieckim (circa 6 km do bylej granicy) - bylo importowanych obywateli z "dzikich pól". Latalo to w kwiecistych chustkach na glowie, z golymi nogami, a jak się weszlo zimą do sklepu, to trącilo mokrą welną, końskim lajnem, ludzkim moczem oraz naftaliną. Potem pojawily się na targu "piękne" moderne chustki ze zlotą albo srebrną nitką i natychmiast wszystkie te panie przywdzialy takowe; zimą nawet dwie na raz.
I byly takie Frau Tomczak, czyli autochtonki o bliżej niesprecyzowanym pochodzeniu etnicznym. Te byly zawsze czyste, robotne do przesady, uczesane w male loczki kręcone na papilotach, po domu chodzily w "mantlach" niczym sprzątaczki i zawsze jakimś cudem mialy czas, żeby siedzieć w oknach opierając lokcie na poduszkach.
No i znikly te w chustkach, znikly takoż chustki z targu. Babiny się ucywilizowaly i nawet nogi mają jakby czystsze, choć w klapaczkach dalej lubią biegać nawet we wrześniu.
Zostaly mantle - calkiem sporą część asortymentu stanowią na targu - i takie Frau Tomczak z loczkami i krzywymi nogami. Dalej siedzą w oknach i zaiwaniają w ogrodach jak maszyny, tylko nie wiem czy poduszki pod lokcie ciągle mają te same :?


to się nazywa "ugly street view" i stanowi najbardziej czujny zestaw monitorujący okolicę, jednakowoż z dziwną rozdzielczością: dostrzeże bezbłędnie, że masz za krótką spódnicę, ale nie zauważy, jak Ci wynoszą z piwnicy rower :mrgreen:

Ano nie dostrzeże albowiem spódnic w ogóle nie posiadam 8)
A tak poza tym, to na bank w kopytkowie o mnie plotkują - ale mi to totalnie lotto :twisted:

Co to kopytkowo, że tak wielce inteligentnie spytam?

Moja prywatna ksywka na pipidówkę, w której aktualnie przebywam.
Tudzież na każdą inna dowolnie wybraną.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 12, 2013 16:05 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

felin pisze:
Hańka pisze:
felin pisze:
KotkaWodna pisze:
felin pisze:I nie tylko klimat :wink:
Ostatnio tak sobie dumalam na zmianami w trakcie mojego życiorysu obserwując sąsiadkę z naprzeciwka, niejaką Frau Tomczak :mrgreen:
Otóż za mojego dzieciństwa pelno tu - czyli w "kopytkowie" na dawnym pograniczu polsko-niemieckim (circa 6 km do bylej granicy) - bylo importowanych obywateli z "dzikich pól". Latalo to w kwiecistych chustkach na glowie, z golymi nogami, a jak się weszlo zimą do sklepu, to trącilo mokrą welną, końskim lajnem, ludzkim moczem oraz naftaliną. Potem pojawily się na targu "piękne" moderne chustki ze zlotą albo srebrną nitką i natychmiast wszystkie te panie przywdzialy takowe; zimą nawet dwie na raz.
I byly takie Frau Tomczak, czyli autochtonki o bliżej niesprecyzowanym pochodzeniu etnicznym. Te byly zawsze czyste, robotne do przesady, uczesane w male loczki kręcone na papilotach, po domu chodzily w "mantlach" niczym sprzątaczki i zawsze jakimś cudem mialy czas, żeby siedzieć w oknach opierając lokcie na poduszkach.
No i znikly te w chustkach, znikly takoż chustki z targu. Babiny się ucywilizowaly i nawet nogi mają jakby czystsze, choć w klapaczkach dalej lubią biegać nawet we wrześniu.
Zostaly mantle - calkiem sporą część asortymentu stanowią na targu - i takie Frau Tomczak z loczkami i krzywymi nogami. Dalej siedzą w oknach i zaiwaniają w ogrodach jak maszyny, tylko nie wiem czy poduszki pod lokcie ciągle mają te same :?


to się nazywa "ugly street view" i stanowi najbardziej czujny zestaw monitorujący okolicę, jednakowoż z dziwną rozdzielczością: dostrzeże bezbłędnie, że masz za krótką spódnicę, ale nie zauważy, jak Ci wynoszą z piwnicy rower :mrgreen:

Ano nie dostrzeże albowiem spódnic w ogóle nie posiadam 8)
A tak poza tym, to na bank w kopytkowie o mnie plotkują - ale mi to totalnie lotto :twisted:

Co to kopytkowo, że tak wielce inteligentnie spytam?

Moja prywatna ksywka na pipidówkę, w której aktualnie przebywam.
Tudzież na każdą inna dowolnie wybraną.

Aaa, czyli alternatywa dla Pcimia!
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41925
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Czw sie 15, 2013 2:19 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

floxanna pisze:Udanego wycieczkowania. Uważaj na kleszcze i inksze takie.

no, toś mi wywróżyła....
Zdjęłam z siebie dwa.
Jak do tej pory.
Za pomocą pętelki specjalistycznej, ponoć skutecznej wielce i tralala.
Dodam, że kleszczy miewałam po kilka w sezonie i dajpambuk, żeby się okazało prawdziwe znane powiedzenie "głupi ma szczęście", bo jakoś nie pali mi się do boreliozy czy innego syfu...
A w ogóle dobry wieczór się z Państwem - wróciłam, grzybów nawiozłam i właśnie siedzę i kminię, czy aby są to borowiki ponure, czy może raczej ceglastopore, bo posiadam wątpliwość, a struć się nie zamierzam.
Ale koźlaków, kurek, prawdziwków i maślaków też nawiozłam mnóstwo....
Sezon można uznać za rozpoczęty.

Niestety, jesień także, wbrew temu, co radośnie heretyczy Hańka ;P
KotkaWodna
 

Post » Czw sie 15, 2013 8:54 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

KotkaWodna pisze:
floxanna pisze:Udanego wycieczkowania. Uważaj na kleszcze i inksze takie.

no, toś mi wywróżyła....
Zdjęłam z siebie dwa.

Nie wywróżyłam, tylko radziłam uważać. Nie uważałaś, to masz :twisted:

A serio to mi głupio, bo ja to zawsze coś… jak łysy grzywką o kant kuli… :oops: :placz:

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw sie 15, 2013 14:26 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

nie, no przecież ja żartuję.
Szwendałam się po dziczy, to i oblazły mnie te paskudy. Zresztą zdziwiłabym się, gdyby nie - przebijałam się przez grądowe skarpy nad Brdą i Kamionką, wbijałam pod krzaki, małe drzewka - nie ma siły, musiałam coś złapać.
usunięte w całości, nie zdążyły się jeszcze ochlać.
KotkaWodna
 

Post » Czw sie 15, 2013 15:25 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

KotkaWodna pisze:nie, no przecież ja żartuję.
Szwendałam się po dziczy, to i oblazły mnie te paskudy. Zresztą zdziwiłabym się, gdyby nie - przebijałam się przez grądowe skarpy nad Brdą i Kamionką, wbijałam pod krzaki, małe drzewka - nie ma siły, musiałam coś złapać.
usunięte w całości, nie zdążyły się jeszcze ochlać.

Bo trza było przyjechać przedzierać się tu u mnie (złapałam kilka kleszczy w dzieciństwie, a od ok. 9 roku życia po dziś dzień wlazł na mnie jeden, i to zdążyłam go wymacać, jak dopiero po mnie lazł, jeszcze się zakotwiczyć nie zdążył).

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw sie 15, 2013 15:53 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

ciekawe - pisano, że w Waszych rejonach łatwiej załapać się na kleszcza i to właśnie z potencjalnym pakietem dodatkowym..
KotkaWodna
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 51 gości