Pancerni i Marysia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 13, 2007 20:49

musi byc dobrze :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lut 14, 2007 1:21

Dziewczyny, dzieki za dobre slowa i kciuki.

Nie proponowano nam zadnej kontroli podczas leczenia, ale bede obserwowac, jak sie goi, i w razie, gdyby cos niepokojacego sie pojawilo, to sama pobiegne. W ogole chyba znow zrobie sie panikara, bo koty lepiej na tym wychodzily, a ostatnio taka sie czulam gierojka i oblatana w kocich sprawach, ze to ja Misiaczkowi narobilam tych niepotrzebnych przejsc.
Pani doktor powiedziala, ze podczas gojenia moga odpadac platy skory, pod ktora bedzie narastac zdrowa tkanka.
Ale sama, kiedy zobaczyla, co tam mial, to powiedziala: Jesssu, co z ust lekarza przyprawilo mnie niemal o palpitacje, ale zaraz sie zebrala w sobie i pocieszala nas, jak mogla :)
Kiedy spytalam, czy naprawde mamy to zostawic bez zadnego opatrunku, i pozwolic mu grzebac przy ranie, odpowiedziala (i teraz prosze psiolubow o przymkniecie oka :wink: ), ze gdyby to byl pies, to by musial miec opatrunek, bo pies moze takie miejsca rozgrzebac i pogorszyc w napadach irytacji na chore miejsce. A kot wie, kiedy lepiej nie ruszac, poza oczyszczaniem z wyciekajacej materii.

To, czego teraz rowniez sie obawiam, to ze podczas nieobecnosci Misiaczka "na pokojach" Stasiu obejmie dowodzenie, i kiedy Toto zostanie wypuszczony z izolatki, to od nowa beda sie szarpac :roll:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw lut 15, 2007 12:46

To teraz zostaje trzymanie kciuki za Misia :ok:
Pisz na biezaco jak wyglada powrot do zdrowia, bo musze Rysiowi zdawac relacje, co sie dzieje u jego norweskiego blizniaka :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Nie lut 18, 2007 16:32

Rana w dalszym ciagu brzydko wyglada, ale ogolnie Misiaczek jest w troche lepszej formie. Rana przysycha, miejscami tworza sie strupki, ktore czesciowo odpadaja, i niestety Misiaczek wowczas odrywa reszte, i od nowa ma rozszarpane, krwawiace miejsce. Ale jest coraz lepiej.
Podajemy antybiotyk rano i wieczorem. Po kazdym zaaplikowaniu pada na kilka godzin i spi.
Zaczyna mu sie nudzic w tej izolatce, i codziennie wypuszczam go z pokoju na godzinke, dla rozprostowania kosci. Jednak Mlode skacza na niego, chca sie bawic, i po jakims czasie Misiaczek jest zmeczony i sam wraca do mnie na gore.
W tej chwili spi na koldrze pod lozkiem, przytulony do Sissi, ktora wziela go w opieke, i od paru dni czesto dotrzymuje mu tutaj towarzystwa.
Zal mi naszego dzielnego wojaka, bo bardzo teskni za wyjsciem na swieze powietrze, ale trudno - rana musi sie najpierw zagoic.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Nie lut 18, 2007 18:16

Na mnie tez wiekszosc antybiotykow dziala oglupiajaco. Gdyby sie Misio upieral przy zrywaniu strupkow to moze mu dawac cos lekkiego na uspokojenie? Jestem oredownikiem takich rozwiazan od kiedy okazalo sie, ze na Prozacu nerwicowe wygryzanie sie Brucka praktycznie zaniklo :oops: .
Dalej trzymam kciuki za Misia, niech szybko wraca do zdrowia :ok:
Sissi jest wzruszajaca. Niby niedostepna cesarzowa, a jednak dla rannego Misia znalazla szybko cieple miejsce w swoim serduszku. Ach koty :love: :wink:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon lut 19, 2007 3:28

Anju, bardzo Ci dziekuje za slowa wsparcia :)
Pierwszy raz mocuje sie z rannym kotem, i niebardzo wiem, jak mu pomoc.
Mam jeszcze kilka tabletek Calmivet od sylwestra, ale prawde mowiac, boje sie jeszcze dodatkowo go ogluszac, bo antybiotyk sam w sobie juz jest silny.
Dzisiaj przyszli w odwiedziny sasiedzi. Kiedy zobaczyli te rane, to zrobilo im sie slabo. My juz sie z nia opatrzylismy, i w ogole wyglada lepiej niz wczesniej, ale dla kogos z boku to wciaz masakryczny widok.
Za to ladnie dziecinka lyka tabletki, ale Misiaczek zawsze byl grzeczny (odkad zdecydowal sie na opuszczenie modusu "kot dziki", i przejscie na modus "kot udomowiony gruba dupcia pupilek Pana" :wink: ).

Serdeczne usciski dla Twojego pieknego Trio :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lut 20, 2007 12:10

Jak tu nie wspierac Misiaczka i Ciebie? :wink: Toz to taki kochany kot :lol:
Jak wygladaja obecnie wiesci z frontu?
Dziekujemy bardzo za pozdrowienia 8)
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto lut 20, 2007 18:27

Goi sie! Goi! :dance:
Sama rana jest juz wielkosci starych 5 zl, i dobrze przyschnieta, a to co wokol, to wygolony placek nowej tkanki :D
I ogonek zaczyna sie podnosic :D
Sisiulka wciaz nas tu nawiedza i tuli Misiaczka do snu, uprzednio jednak dokladnie opyliwszy jego miseczke z resztek obiadkow specjalnie szykowanych dla chorego :twisted: :lol:
No ale Sissi zna swoja wartosc, i u niej nie ma nic za darmo :wink:
Jednak w dalszym ciagu nie wypuszczamy go na dwor, i posiedzi w domku, az rana kompletnie sie zagoi.
W miedzyczasie obce koty totalnie opanowaly posiadlosc wokol domu, podchodza az pod drzwi i triumfujaco podlewaja nam wycieraczke.
Kiedy Totulek w koncu wyloni sie na zewnatrz, i obwacha swoje wlosci, to go trafi szlaczek, i nowa awantura murowana :roll:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lut 20, 2007 18:51

Wspolczuje nalotu Obcych, ale gratuluje gojenia sie :)

Obrtywanie strupka to jest bardzo dobry objaw, jak Guzik mial na plecach rane to ja mu ten strupek delikatnie obskubywalam, zeby sie ladnie zarastalo. My to jeszcze polewalismy ozonella (oliwa z oliwek naozonowana), co pozytywnie wplywa na gojenie, ale nie wiem czy u Was taki specyfik wystepuje.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87716
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob lis 22, 2008 8:10

Zaniedbalam wonteczek moich kotow strasznie :oops:

Sissi i Toto - dwoje globetrotterow :lol: mieszkaja teraz w Hameryce, a scislej na Florydzie, poniewaz przeprowadzilismy sie do kraju meza.
Podroz zniosly bardzo dzielnie i po 30 godzinach w transporterach, 9 godzinach jazdy samochodem, 2 podrozach samolotem i kolejnych 2 godzinach jazdy wygladaly zaskakujaco dobrze :D

Tak podrozowaly, z paszportami i wyprawka, i zajeto sie nimi bardzo dobrze :D

ObrazekObrazek


Za te dzielna partyzancka postawe dostaly ciepelko i slonce na dupencje dzien w dzien :lol: , kwiatki do wachania i basen do omijania :wink:

Totulek dostal tez rozowego slonia :lol:
Przechwycil go w drodze, bo slonik, prezencik od Mamusi, przy pomocy moich zawoalowanych dzialan przesuwal sie w kierunku pojazdu renowacyjnego :oops: ale Misiaczek taka nagle zapalal do niego miloscia, ze caly moj plan sie rypnal i slonik jest nowym przyjacielem Totulka. Oraz drapaczka brzucha.

Owo drapanie Toto uskutecznia 88 razy dziennie, pomrukujac przy tym z rozkoszy, a wyglada to tak :lol:

ObrazekObrazek

Poza tym od switu do nocy popyla za gekonami. Taka nowa zabawka, bardzo go intrygujaca. Aczkolwiek rozczarowal sie brakiem kontaktowosci ze stony onych i juz nie chce sie z nimi zaprzyjaznic, tylko upolowac i zameczyc.
Razu pewnego, podczas jednego z pierwszych spotkan, Totulek stal przy siatce przy basenie i wpatrywal sie w gekona. Wpatrywal sie intensywnie i caly zachwycony przystawial nos coraz blizej. Gekon rowniez wpatrywal sie w niego, a w dodatku byl to gekon waleczny, poniewaz w pewnej chwili zdecydowal sie zaatakowac! Skoczyl Totulkowi na nos, trzymal mu nochala w swojej malej paszczy i wisial jak rzep :lol:
Toto wpadl w panike, zaczal latac dookola basenu i warczec, z gekonem zwisajacym mu z pychola, przesmieszny widok :lol:
W koncu udalo mu sie strzasnac intruza na glebe, i spedzil nastepna godzine poszukujac onego, ktory uplynnil sie w sekunde. Od tamtej pory Toto ma jeden cel w zyciu: dorwac gekona :twisted:

Jednakze florydianskie zycie Misiaczka himself to nie tylko taniec po rozach. Rowniez wyzwania rozne, a wsrod nich wrog nr 1: kot wodny, co mieszka w basenie :twisted:
Kot jest czarny i bezczelnie sie na Totulka gapi za kazdym razem, jak ten zerknie do basenu. No to Misiu mu co jakis czas prach w pysk znienacka! i kot wodny zaraz ucieka na chwile. Lapka potem mokra, ale nie szkodzi, wazne ze terytorium obronione i nauczka dana :smokin:
A co, niech wodny wie, kto tu rzadzi i nie wylazi na powierzchnie :lol: :lol:


Sissi jak to Sissi, dumna i blada, nie zaimponujesz jej gekonem ni kwiatuszkiem :lol:
Cieplolubna bardzo, o tej porze roku juz by zalegiwala gdzies w lazience, tutaj lezakuje na tarasie od switu do switu i trzyma reke na pulsie.
Troche jakby schudla i szybciej posuwa na trasie lezak :arrow: miska :arrow: lezak.
Prawdziwym hitem jest dla niej lod w kawalkach zamiast wody w misce. Uwielbia to!
Poza tym jak zwykle patrzy na nas z byka i mysle, ze skrycie kombinuje, jak tu sie pozbyc Marysinskiej i reszty ferajny i przyjemnie na stare lata tu urzadzic :lol:

Dostaly drzwiczki na taras, prosto z salonu, a co :lol:
Prulismy sciane, znaczy fachowiec prul, ja piszczalam z wdziekiem idiotki.
Drzwiczki sa tunelowe, z klapka na magneta po obu stronach, czyli maja jakby sionke :lol:
W ten sposob mozemy zamykac drzwi na taras ze wzgledu na klimatyzacje no i na noc, a kukulki moga sobie swobodnie latac fteiwefte. Poki co sa sceptyczne do tych drzwiczek, ale kiedy je przypili to korzystaja :wink:

Obrazek[URL=http://g.imageshack.us/thpix.php][img]


Rozyczka i Stasiu maja nowe, wspaniale domki w Norge.
Nie dalam rady targac ze soba 4 kotow. Wzielismy tych dwoje weteranow, ktorzy sa ze mna od 6 lat. Ale nie moge sie zebrac na usuniecie Rose i Stasia z podpisu, chociaz czas...

Wkrotce nowe przygody dzielnych wojakow na emigracji :wink:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Nie lis 23, 2008 2:33

Pancerni powrocili :dance2: Cudownie :lol:
Dzielny Misio o malym rozumku i Cesarzowa pojechali zawojowac Ameryke :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw lut 25, 2010 10:54 Re: Czterej Pancerni i Marysia - na emigracji :)

Czas "apdejtowac" troche facjaty moich kotow.

Tak zazywaja slonca Florydy :lol:

Obrazek

Obrazek To jest taka moja zemsta nietoperza na Cesarzowej :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto mar 02, 2010 10:27 Re: Czterej Pancerni i Marysia - na emigracji :)

Dzień dobry po latach :D

Wojtek

 
Posty: 27759
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw lip 01, 2010 0:54 Re: Czterej Pancerni i Marysia - na emigracji :)

w hameryce to cie wywialo 8) pozdrawiam.
i jak moglas tak sie zemscic na cesarzowej no wiesz :wink:
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Nie kwi 20, 2014 11:12 Re: Czterej Pancerni i Marysia - na emigracji :)

Toto aka Misiaczek odszedl na Teczowy Most po dlugiej chorobie, w piatek 11 kwietnia 2014, w wieku ok. 13 lat.
Odszedl spokojnie, na moich kolanach, owiniety swoim ulubionym kocykiem i przytulony do mnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I’ve watched you sleep so many times before
Your fur and whiskers gentle to my eye
I used to wonder where you went in dreams
Lie quiet now and hear my lullaby

You'll go now where the dish is always full
Where water always shimmers in your bowl
You'll go to where the winter sun is warm
You'll go to where the summer nights are cool

And though the sparrow flies beyond your reach
You'll climb the highest fence with careless grace
And all the dogs will be as small as mice
And where you prowl not one will dare to chase

Don't be afraid, you want this pain to end
The vet's your friend, he knows this road you're on
Feel my caress and listen to my song
I promise I won't go before you're gone

When you were young, I chased you through the grass
You ran too fast, I never caught you then
And now once more you're leaving me behind
But someday I'll catch up with you again

I've watched you sleep so many times before
Your fur and whiskers gentle to my eye
I used to wonder where you went in dreams
Lie quiet now and hear my lullaby

I used to wonder where you went in dreams
Lie quiet now and hear my lullaby
Lie quiet now and hear my lullaby


(Fred Moolten, sung by Lisa Hindmarsh)


Byl z nami przez ponad 11 lat. Pozostawil dziure w moim sercu ktora bedzie tam zawsze, ale rowniez najpiekniejsze wspomnienia, swoja mala cudowna duszyczke i jeszcze cos... nauczyl mnie, jak mocna i wzbogacajaca moze byc wiez miedzy czlowiekeim i kotem, nauczyl mnie cierpliwosci, wyrozumialosci i odrozniania tego co naprawde wazne od codziennego zabiegania. Nauczyl mnie zatrzymania sie w biegu i czystej radosci zycia.
A na koniec nauczyl mnie, ze wszystko przemija i ze trzeba zaakceptowac i pozwolic kotu odejsc godnie, nawet kiedy serce pęka i wszystko w srodku woła NIE.

Bardzo dziekuje za trzymanie tego watku na serwerze, moj niedzwiadek kochany zostawil tu slady swoich lapek do ktorych moge wracac...

W naszym domu w czwartek przybyl Teddy, kot ze schroniska w Miami, w ktorym byl skazany na eutanazje. Ma zgadywane 2 lata.
Teddy obecnie odchorowuje traume, zmiany i szczepionki. Sissi przyjela go spokojnie.
Wiem, ze to nie Toto, wiem ze nie ma dwoch takich samych kotow, i mam nadzieje ze z czasem znajdziemy więź rownie mocną jak z Misiaczkiem i Sissi i ze bedzie z nami szczesliwy.
Poki co jest to sytuacja nowa zarowno dla Teddy jak i dla nas.

Tu aktualna fotka Teddy, jeszcze niesmialy i wymeczony przezyciami i chemia w organizmie, odpoczywa w swojej kryjowce:

Obrazek
Ostatnio edytowano Pt paź 03, 2014 2:29 przez Inka, łącznie edytowano 3 razy

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości