Tristan.
Taki jestem!
Poluję na stryja, ale on mnie prowokuje!
Dziś był dzień działkowy. Moher z Tristanem zostali sami na gospodarstwie. Dla Tristana jeszcze za wcześnie, a Moher lubi działkę, ale nie przepada za jazdą autem, więc na jeden dzień szkoda go wlec.
Pojechał więc Sybirek - on kocha i działkę, i auto. Jeździ jak koci rajdowiec

. Układa się w transporterze na boku, zapiera plecami o jedną ściankę, łapami o drugą i zasypia. Żadne zakręty mu nie straszne. Z samym Sybirem się jeeeeeeedzie! Z Moherem o 1/3 dłużej, niestety

.
Widać jesień, niestety

. Ładnie to wygląda, ale niedługo przyjdzie śnieg
Sybirek jesienny:
Sibi miał niezłą rozrywkę. Do zgrabienia było mnóstwo suchych liści, więc grabiliśmy się na kupki, żeby załadować do pojemnika, wynieść i spalić. Kupki były schludne, póki Sybi nie przybiegł... Zdjęć nie ma. Zamiast aparatu miałam ochotę chwycić rewolwer

.
Gdy skończył z liśćmi, asystował przy koszeniu.
Łapa w łapę, kółko w kółko:
Oczywiście, gdy kosiarka pracowała, nie był tak blisko, ale maszerował równo jakieś dwa metry obok

. I tak przez 1,5 godziny.