Maybach, Taurus i Topik :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 13, 2008 7:27

:cry:

[']
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto maja 13, 2008 11:13

:cry:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 14, 2008 7:22

Tymek był ze mną prawie 9 lat. Trafił przez bydgoskich Animalsów strasznie chory: nic nie widzial, zajęte płuca, tasiemic, glisty. Niemal codzinnie z kotem za pazuchą jeździłam do odległej kliniku przez wiele miesięcy. Zawsze był przy mnie, chodził z nosem przy mojej nodze, krok w krok za mną. Udało się, widział niewiele, ale nauczył się te resztki wykorzystywać. Doskonale łapał muchy, aportował kulki z gazety. Potem doszła kamica szczawianowa i musiał mieć wyszytą cewkę, a po kilku latach - przewlekły nieżyt oskrzeli, coś w rodzaju astmy. Dziwne, bo odkąd zaczęły się problemy z wątrobą, przestał kaszleć i świstać przy oddychaniu. Zawsze był obok, stanowiłam dla niego ostoję. Tolerował inne koty, a gdy przychodziły, zanim je poznał, układał się przy mnie. Był tam gdzie ja, lubił towarzyszyć w domowych czynnościach. Zawsze czekał na mnie w drzwiach, gdy wracałam. Nigdy nikogo nie pacnął łapą z pazurkami, tylko chwytał delikatnie ząbkami, puszczającą na słowo "oj!" Uwielbiał być oklepywany z całej siły i czesany twardą szczotką z dziczej szczeciny. Z Martyskiem gonił się po domu i oboje robili przy tym dużo hałasu. Lubił takie mocne bodźce. Piotr nosił go na rękach, by mógł łapać muchy w powietrzu. Załatwiał się do otworu w umywalce, kupkę robił na włożony do kuwety kawałek papieru. Lubił jeść i nigdy nie kaprysił. Miał swoje metody zwracania na siebie uwagi: najpierw wyrzucał gazety spod stołu, potem książki z półek, a gdy reagowałam, biegł do przedpokoju, ostrzył pazurki na pniu, patrząc na mnie, bym go chwaliła i udawał się w róg kuchni, siadał, czekał aż z wysokości spłynie jego miska. Wszystko, co robił, było takie delikatniejsze: i udeptywanie kocyka i bieganie po domu i zabawy. Maybiego przyjął dobrze, choć z dystansem. Potrafił się obronić, ale i uciec. Na działce, gdzie już teraz zawsze będzie z nami, bawił się goniąc listki w zasięgu mojego wzroku, co chwilę upewniając się, czy jestem. Gdy robiło się ciemno, wołal mnie i ruszliśmy w trasę, oprowadzał mnie po terenie a potem "polował" na rodzinnego Kacyka, który przez to, że jest w większości biały, był dobrze dla niego widoczny. Kidyś nie zobaczył wilczura Saby leżącego na naszym tarasie. Wszedł jej na ogon i zaczął obwąchiwać. Zmartwieliśmy. Saba, nie rusz kotka, bo pójdziesz do swjego domu, powiedzieliśmy spokojnie (co było dla niej największa karą) i ona odwróciła głowę spoglądając w niebo, jakby mówiła, że przecież tu nie mam żadneho kota, a Tymek majstatycznie przemaszerował przed nią. Jak chciał coś zobaczyć, bo czasami robił wszystko na pamięć, to tak fajnie poruszał główką z góry w dół, by zrekompensować ubytki w polu widznia. Oczka wydawały się lazurowo niebieskie, ale w częściach zdrowych były brązowe. Meble poustawiałam tak, by mógł wchodzić na parapet-blat w kuchni i leżał sobie tam, interesując się odgłosami, wypatrując szczekających psów uwiązanych przed sklepem. Czasem "uciekał" mi na klatkę schdową i wchodził lub schodził po schodach badając łapką ich wysokość. Potrafił ukraść coś do jedzenia, ale robił to tak wolno, w przekomiczny sposób, że mu pozwaliśmy, by miał satysfakcję, że jest sprytnym kotem. Ostatnie tygodnie byłam cały czas z nim, bałam się wyjść choćby na chwilę, bałam się, że nie będę wiedziała, kiedy trzeba mu pomóc odejść. Wiedziałam... Byliśmy razem do końca. Boli, ale mam poczucie wewnętrznego spokoju.
Dziękuję wszystkim, którzy nam pomagali i wspierali a teraz też są z nami!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 14, 2008 8:04

Piękne wspomnienie. Tego nikt nie jest w stanie odebrać...
A mi znowu lecą łzy...

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro maja 14, 2008 9:17

kochany Tymciu :cry:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Śro maja 14, 2008 10:27

współczuję :cry:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro maja 14, 2008 10:34

['] :( współczuję straty przyjaciela
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Śro maja 14, 2008 18:51

Napisałaś tak prosto i pięknie...
Jutro minie rok od śmierci mojego Kacperka...
Wiem co czujesz. I ślę ciepłe myśli.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro maja 14, 2008 19:34

Tymku miałeś chłopaku szczęśliwe, dobre życie. Dla ciebie [*]
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro maja 14, 2008 19:59

śpij koteczku

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Czw maja 15, 2008 12:50

[']. bardzo mi przykro.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw maja 15, 2008 23:47

dopiero teraz doczytalam :(
bardzo mi przykro
ale odszedl kochany i na pewno to czul...

[']

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt maja 16, 2008 7:05

Dziwnie bez Tymka. Maybach stara się, jak może: nie schodzi z kolan, leży przed klawiatura, gdy piszę, nawet wyczesywać sie pozwala i dużo gada. Gdy biegnie, zatrzymuje się i ogląda za siebie zdziwony, że nikt go nie goni, zagląda pod stół, wygląda zza węgła, licząc, że tam czai się Tymek. Pozmieniałam trochę w domku, w miejscu drapaka ustawiłam duzy kwiat, bo Tymek obgryzał, a Maybe lekceważy wszelką roslinność, a i tak odruchowo zamykam drzwi do drugiego pokoju, w którym jest mnóstwo kwiatów i wyciągam dwa rodzaje karmy, choc schowałm Tymka miseczkę. Na szczęście czekają mnie dwa tygodnie katorżniczej pracy, wymagającej ogromnej koncentracji i wśród ludzi, więc to będzie dobra terapia dla mnie. Miałam wiele kotów, ale Tymek był idealnie dopasowany do mnie, chyba rozumiecie, na czym to polega...
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 16, 2008 7:54

trafiłaś na swojego kociego przyjaciela...

wytul Maybacha ode mnie. Może próbuje zagadać, żeby dowiedzieć się co się właściwie stało i gdzie się Tymuś podział...

Mój pierwszy kot - Tygrysek, szukał tak mojego dziadka po jego śmierci. Czasami zachowywał się tak, jakby siedział u niego na kolanach, choć nikogo w pokoju nie było. Szukał go wszędzie. A kiedy Tygrysek odszedł, przez długi czas czułam, jakby kotuś wciąż był z nami w domu. Miałam wrażenie, że przemyka po szafeczkach, widziałam go kątem oka, jak leżał na łóżku u babci i znikał natychmiast gdy się próbowałam spojrzeć dokładnie w to miejsce. Jakby został przy nas pomimo wszystko. Jakby śmierć nie miała nic do gadania. Tygryś to był mój koci przyjaciel. I została pustka po nim. I coraz bardziej boję się odejścia mojego Pana Malutkiego, Roxi i tymczasowej Marusi, która chyba postanowiła u nas zostać na stałe... Nie wiem, jak przetrwać kolejne odejście. Wydawało mi się, że dam radę, kiedy odeszła Minutka z Korabiewic, że dam radę, kiedy odszedł Gacuś... ale ile razy serce może tak boleć? Ile razy póki nie pęknie z żalu?

Trzeba to przetrwać. Wypłakać swoje morze łez, ale przetrwać.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 22, 2008 19:13

Maybe chodzi za mną krok w krok, a gdy tylko usiądę, mówi mrau i ładuje mi się na kolana. Teraz oczywiście leży przed klawiaturą, wskutek czego piszę z łokciami w górze. Pół nocy przesypaim w fotelu, bo żal mi go zdjąć z kolan i w efekcie chodzę połamana i niewyspana. Nawet wyczesywać się pozwala! Bardzo się zmienił, odkąd nie ma Tymka.
Obrazek
Ostatnio edytowano Sob maja 24, 2008 18:51 przez TyMa, łącznie edytowano 4 razy

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości